ASF zagraża hodowli: świnia to wciąż problem

Czasy, w których na hodowli trzody chlewnej można było dobrze zarobić, to już przeszłość. Dzisiaj zdecydowana większość hodowców balansuje na granicy bankructwa. Powody? Rosyjskie embargo, rekordowo niskie ceny i… Afrykański Pomór Świń (ASF).

Ulotki o ASF docierają do sołtysów, którzy mają zadanie je rozdać. To w nich każdy zainteresowany może znaleźć zasady higieny i podstawowe informacje o programie bioasekuracji.

Paweł Mędrek, Powiatowy Inspektor Weterynarii

Dużo obietnic, a nic się nie zmienia

Chilmony – niewielka wieś w okolicach Sokółki na Podlasiu. To właśnie tu mieszka Stefan Kowalczyk. Rolnik ma niewielkie gospodarstwo, a w nim chlew i 11 świń. Od kiedy wieś uznano za obszar zagrożony ASF, o zarobku nie ma co mówić. – Źle się teraz dzieje, nie można sprzedać świń po dobrej cenie, a jeść dawać trzeba. To trwa już trzeci rok. Jak to długo potrwa, nie wiadomo – komentuje sytuację pan Kowalczyk. – Było dużo obietnic, a teraz nic się nie zmienia na lepsze. Świnie rosną, a sprzedać ciężko. Był jeden kupiec – sąsiad dawał 100 zł, więc go pogoniłem. Śmialiby się ze mnie we wsi, gdybym za taką cenę oddał. Samemu wieźć świni też się nie opłaca, bo sam weterynarz kosztuje 100 zł.

Zbyt wysokie koszty

Rolnicy narzekają na koszty produkcji i opłaty, a mimo to, jak przekonuje Powiatowy Inspektor Weterynarii Paweł Mędrek, czekają. – Liczba świadectw spada, bo spada obrót świń – podaje lekarz weterynarii. – Koszt wydania świadectwa od 2006 r. jest taki sam i jest uzależniony od wielkości hodowanej trzody chlewnej. Jeżeli jest do 10 sztuk to koszt wynosi ok. 10 zł. Im większe stado, tym opłaty są mniejsze.

Niewiele informacji

W pow. sokólskim zarejestrowano do tej pory 3 przypadki ASF. Paweł Mędrek przekonuje, że rolnicy na brak informacji nie powinni narzekać. – Ulotki o ASF docierają do sołtysów, którzy mają zadanie je rozdać. To w nich każdy zainteresowany może znaleźć zasady higieny i podstawowe informacje o programie bioasekuracji – podaje.

Niestety zdaniem rolników ulotki to za mało. Jak skarży się Stefan Kowalczyk, mali rolnicy zostali pozostawieni sami sobie. Gdzie leży prawda? Zapewne jak zwykle – po środku.

***

Na koniec przypomnijmy, co wpływa na cenę tucznika:

  • jakość tuszy (mięsność, waga),
  • wielkość partii sprzedawanych zwierząt,
  • wyrównanie partii,
  • możliwości i siła argumentów negocjacyjnych hodowcy,
  • sytuacja na rynku wewnętrznym (popyt),
  • sytuacja na rynku zewnętrznym (kursy walut, popyt).

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *