Będą wprowadzane poprawki w ustawie o ziemi

Ochrona polskiej ziemi będzie jednym z głównych priorytetów rządu – zapowiedziała w swoim exposé premier Beata Szydło. Wprawdzie na zakończenie kadencji poprzedniego parlamentu została uchwalona nowa ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego, która ma wejść w życie od 1 stycznia 2016 r., ale nadal ma dużo mankamentów.

Jeżeli jest duża ilość skonfliktowanych współwłaścicieli czy też brak ustalonych spadkobierców, sprzedaż najprawdopodobniej będzie wstrzymana.

Łukasz Opaliński, prawnik Dolnośląskiej Izby Rolniczej

Zdaniem NSZZ RI ,,Solidarność’’ nie wszystkie jej zapisy są satysfakcjonujące dla polskich rolników, gdyż ustawa nie zabezpiecza w pełni obrotu ziemią przed kapitałem spekulacyjnym, ale jest kompromisem. Po raz kolejny okazało się więc, że pośpiech jest złym doradcą, a jej autorzy bardziej kierowali się racjami politycznymi niż dobrem polskiego chłopa. Dziś o jej wadach głośno mówią zarówno sami rolnicy, dla których ziemia jest podstawowym warsztatem pracy, jak i politycy, którzy chcą polskich chłopów w parlamencie reprezentować (lub tak im się tylko wydaje). Jak mówi stare powiedzenie – jaki jest koń, każdy widzi. Analiza ustawy pod względem prawnym budzi wiele wątpliwości.

Kto powinien decydować o sprzedaży ziemi?

krajobraz_27358_120_33054

Źródło: AgroFoto.pl,  Damian0218

Swoboda w obrocie ziemią zostanie mocno ograniczona. Rolnik nie sprzeda ziemi tak jak dziś dowolnej osobie. Prawo pierwokupu dostanie nie tylko, tak jak obecnie, dzierżawca gruntu, ale i sąsiad (właściciel nieruchomości rolnej graniczącej ze sprzedawaną nieruchomością). Jeśli sprzedawana nieruchomość sąsiaduje z kilkoma gospodarstwami, sprzedający będzie mógł wybrać, który sąsiad skorzysta. Jeśli nie będzie dzierżawcy ani zainteresowanego kupnem sąsiada, prawo pierwokupu przypadnie Skarbowi Państwa – Agencji Nieruchomości Rolnych. Jeżeli również ANR nie wyrazi chęci, dopiero wtedy osoba trzecia będzie mogła dokonać zakupu.Jak widać, nikt tak łatwo spoza grona dotychczasowych dzierżawców ani sąsiadów ziemi nie kupi.

– Wątpliwości pojawiają się, gdy trzeba będzie ustalić krąg wszystkich uprawnionych sąsiadów, a praktyka pokazuje, że może to być wręcz niemożliwe, albowiem nie każda nieruchomość ma uregulowany stan prawny. Jeżeli jest duża ilość skonfliktowanych współwłaścicieli czy też brak ustalonych spadkobierców, sprzedaż najprawdopodobniej będzie wstrzymana – mówi Łukasz Opaliński, prawnik Dolnośląskiej Izby Rolniczej.

– Dziwi mnie fakt, że to państwo chce decydować, komu będą chciał sprzedać swoja ziemię. Rozumiem, jeśli by tu chodziło o cudzoziemców. Dlaczego sąsiad ma o tym decydować i stawać w kolejce po jej zakup. Zmiana jest tu konieczna. Rolnik powinien sam decydować, komu będzie chciał sprzedać ziemię – twierdzi Jan Dymczak z gm. Gostynin w woj. mazowieckim.

Jeszcze więcej biurokracji

Rolnik powinien sam decydować, komu będzie chciał sprzedać ziemię.

Jan Dymczak, gm. Gostynin, woj.mazowieckie

Ustawowe zmiany związane z kupnem i sprzedażą ziemi rozbudują, i tak już dużą, biurokrację rolniczą, gdyż odpis każdej umowy kupna-sprzedaży trzeba będzie przekazywać do właściwego, ze względu na położenie nieruchomości, oddziału ANR.

Wiele zastrzeżeń do ustawy ma też samorząd rolniczy. Zdaniem izb konieczne jest opracowanie ustawy, która stworzy podstawy prawne do powstania struktury instytucjonalnej, np. Funduszu Ochrony Ziemi Rolnej, który mógłby – jeśli byłoby to konieczne – podejmować działania interwencyjne na rynku ziemi. W tej kwestii, według Izby Rolniczej w Opolu, polskie prawo mogłoby się wzorować na rozwiązaniach wypracowanych w innych krajach UE, np. Francji czy Danii.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Udowodnione wyższe plony!Kup teraz Inwestuj w plon

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *