Będzie zakaz stosowania pasz GMO
Od 1 stycznia 2019 r. w hodowli zwierząt będzie zakaz stosowania pasz GMO. W związku z tym łatwo nie będzie.
Pod koniec ubiegłego roku, 4 listopada, została znowelizowana ustawa o paszach. Tym samym od 1 stycznia 2019 r. zacznie obowiązywać art. 15 ust. 1 pkt 4 tejże ustawy, zabraniający wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego. Z kolei art. 53 ust. 1 pkt 5 za złamanie tego zakazu przewiduje karę grzywny. Projekt pierwotnie przewidywał czteroletnie moratorium, ale ustawodawca skrócił go o połowę.
Taka sytuacja budzi obawy wobec przyszłej sytuacji rynkowej i destabilizuje planowanie strategiczne firm sektora paszowego, jak i producentów i przetwórców drobiu oraz jaj.
– Strona rządowa, w kolejnych nowelizacjach przepisów ustanawia kilkuletnie odroczenia wejścia w życie zakazu, zamiast konsekwentnie podjąć inicjatywę ustawodawczą w sprawie uchylenia w ustawie o paszach przepisu o zakazie stosowania pasz GMO w żywieniu zwierząt oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego – stwierdza Katarzyna Gawrońska, główny specjalista Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. – Taka sytuacja budzi obawy wobec przyszłej sytuacji rynkowej i destabilizuje planowanie strategiczne firm sektora paszowego, jak i producentów i przetwórców drobiu oraz jaj. Kalkulacje ekonomiczne krajowych instytutów naukowo – badawczych potwierdzają, że zakaz ten spowodowałby spadek produkcji zwierzęcej w naszym kraju o blisko 40%, w tym mięsa drobiowego i jaj. W znacznej części może się ona stać nieopłacalna, co przełoży się na likwidację ferm drobiu. Do tej pory żadne z państw UE nie wprowadziło takiego zakazu, będąc świadomym, że doprowadziłoby to do gwałtownego spadku ekonomicznej efektywności produkcji i utraty konkurencyjności na rynku Wspólnoty oraz w skali globalnej.
Spis treści
Wszystko przez modyfikowaną genetycznie soję
Problemy z niedoborami białka w przemyśle paszowym rozpoczęły się od zakazu stosowania mączek zwierzęcych. Musiały one zostać zastąpione wysokobiałkowymi surowcami pochodzenia roślinnego, a żadne z państw Unii Europejskiej nie jest w tym zakresie samowystarczalne. Śruta sojowa, importowana do Polski głównie z Argentyny, Brazylii i USA, jest w większości modyfikowana genetycznie. Nic dziwnego, bo główni światowi producenci i eksporterzy przeszli prawie całkowicie na uprawę soi GM.
– Na obszarze Unii Europejskiej prowadzony jest obrót paszami GMO uznanymi za bezpieczne w świetle wspólnotowych uregulowań prawnych i wpisanych do rejestru GM żywności i pasz UE – mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. – W tak krótkim terminie krajowa produkcja pasz nie dostosuje się do ich wytwarzania bez GMO. Prawodawstwo krajowe nie stanowi natomiast o zakazie stosowania komponentów GMO jako np. dodatków do przetworów w żywieniu ludzi.
Prawodawstwo krajowe nie stanowi natomiast o zakazie stosowania komponentów GMO jako np. dodatków do przetworów w żywieniu ludzi.
Wzrosną koszty produkcji
Wiadomo, że wzrosną ceny pasz. Krajowa Rada Izb Rolniczych szacuje na podstawie dostępnych wyliczeń Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, iż przyjmując najbardziej optymistyczny wariant, koszty produkcji w przypadku producentów trzody chlewnej wzrosną o 12%, brojlerów kurzych i indyków o 15%, a jaj o 18%.
– Zdaniem Izby, bazowym argumentem do podjęcia przez parlament decyzji o uchyleniu zakazu, powinny być wieloletnie badania naukowe polskich i zagranicznych instytucji, potwierdzające, że pasze z udziałem surowców GMO stosowane w żywieniu zwierząt gospodarskich nie wywierają negatywnych skutków dla zdrowia zwierząt i ludzi – podsumowuje Katarzyna Gawrońska.
Widać, że w tej materii jest jeszcze wiele znaków zapytania, a hodowcy nie mogą zbyt optymistycznie patrzeć w przyszłość.