Bioasekuracja przy ASF – nie warto się jej obawiać!
Rolnicy niepotrzebnie boją się bioasekuracji, bo jej zasady są do spełnienia przez każdego – przekonują eksperci. Jednocześnie twierdzą, że bioasekuracja przy ASF to jedyna droga do efektywnego i szybkiego zwalczenia tej choroby.
Termin „bioasekuracja” budzi na polskiej wsi wiele emocji. Zgodnie z jedną z naukowych definicji, jest to „sposób postępowania lub filozofia w chowie zwierząt ukierunkowana na utrzymanie lub poprawę statusu zdrowia z jednoczesną jego ochroną przed wtargnięciem nowych patogenów.” W praktyce oznacza to nic innego, jak szereg działań (inwestycji), które rolnik powinien przedsięwziąć, aby zabezpieczyć się np. przed afrykańskim pomorem świń. Na szali jest wart 18 mld zł rynek wieprzowiny, któremu ASF śmiertelnie zagraża.
Spis treści
Kraj wolny od ASF
W przypadku zwalczania ASF, szybkie i efektywne wdrożenia zasad bioasekuracji wydaje się bardzo istotne nie tylko dla rolników. Dotyczy również przemysłu mięsnego. Zgodnie z nowymi decyzjami Światowej Organizacji Zwierząt (OIE), kraj, w którym występuje pomór afrykański u dzików, ale przez kolejnych 12 miesięcy nie występuje u świń, można zostać uznany za kraj wolny od afrykańskiego pomoru świń.
To oznacza między innymi odblokowanie możliwości eksportu nawet do krajów, które cały czas nie uznają zasady regionalizacji. Kluczem do takiego sukcesu wydaje się, oprócz systematycznego odstrzału dzików, właśnie bioasekuracja przy ASF. Z tą chorobą musimy nauczyć się żyć. Naukowcy zapowiadają bowiem, że szczepionka przeciwko niej zostanie wynaleziona dopiero za 8-10 lat!
Nasza chlewnia to nasza twierdza
Zasad bioasekuracji przy ASF jest tak wiele, jak wiele jest wektorów przenoszenia tej choroby. Ponieważ drogą powietrzną wirus się nie szerzy, rolnik powinien zrobić wszystko, aby fizycznie nie wnieść afrykańskiego pomoru do chlewni. – A to nie są kosmiczne wymagania. Jeżeli fizycznie nie wniesiemy wirusa do stada, to choroby nie będzie. Fizycznie, czyli: na butach, na ubraniu, na oponach, na świniach zakupionych nielegalnie, na słomie zebranej z pola gdzie dziki padały – mówi prof. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
Jeżeli fizycznie nie wniesiemy wirusa do stada, to choroby nie będzie.
Radzi również rolnikom, o czym powinni pamiętać – Jeżeli będziemy mieli zamknięte i zasiatkowane okna, zamknięte drzwi, nie będziemy nikogo wpuszczali do chlewni oprócz pracowników i jeżeli pracownicy będą zmieniali obuwie oraz wierzchnie ubranie, będą się myć i dopiero wtedy zakładać ubranie fermowe, to zagwarantujemy sobie, że wirus nie będzie miał dostępu do naszych świń – mówi.
Nie można też zapomnieć o wolno żyjących zwierzętach. Psy i koty nie mają prawa wstępu do chlewni. Z kolei samochody, które wjeżdżają na teren gospodarstwa, muszą przejechać przez maty dezynfekcyjne. Wprawdzie płot, zgodnie z wymogami prawa, jest wymagany tylko w przypadku hodowli otwartej, jednak zdaniem ekspertów, na pewno nie zaszkodzi, jeżeli teren chlewni zostanie ogrodzony.
Obowiązkowa bioasekuracja przy ASF
W całym kraju już w kwietniu ruszyły kontrole, które będą sprawdzać, które gospodarstwa spełniają wymogi bioasekuracyjne, a które nie. Pisaliśmy o tym niedawno na łamach naszego portalu. Rolnik będzie mógł zadecydować, czy chce zrezygnować z hodowli czy woli ją kontynuować. Jeżeli zdecyduje się na to drugie rozwiązanie, otrzyma od Inspekcji Weterynaryjnej listę zaleceń do wykonania. I tu znajduje się newralgiczny punkt całej operacji.
Inspekcja Weterynaryjna uważa, że bioasekuracja przy ASF musi wejść w życie niezwłocznie. Twierdzi też, że jest w stanie wykonać postawione przed nią zadania, ale tylko wtedy jeżeli otrzyma dodatkowo 440 etatów oraz podwyżki. – Bioasekuracja musi być wprowadzona w życie bardzo szybko. Wirus nie będzie czekał na decyzje rządu w sprawie wzmocnienia kadrowo-finansowego Inspekcji Weterynaryjnej, a to oznacza, że te muszą zapaść bardzo szybko – mówi Jacek Łukaszewicz prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!