Cena pasz w górę! Czy zabraknie ich dla polskich hodowców?
Cena pasz poszła w górę. Producenci trzody i drobiu z niepokojem obserwują wzrost cen a hodowcy bydła zastanawiają się, czy zapasy paszy wystarczą do rozpoczęcia sezonu pastwiskowego.
Mimo trudnej sytuacji na giełdach rolnych, Monika Piątkowska – prezes Izby Zbożowo-Paszowej uspokaja rolników – Jeśli chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe kraju, to jest ono na dzisiaj niezagrożone, natomiast konsumenci muszą się przygotować na wzrosty cen, bo one nastąpią.
Spis treści
Rosną ceny na giełdach towarowych
Cena pasz już poszła w górę. Konflikt w Ukrainie zablokował zaplanowane dostawy zboża mi.in. do Polski. Spowodowało to gwałtowny wzrost cen na giełdach towarowych. O krótką analizę sytuacji poprosiliśmy Monikę Piątkowską – prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
– Rosja i Ukraina to spichlerz świata. Razem mają 20% udział w światowym handlu zbożem i 30% w handlu pszenicą. Ukraina zajmuje czwarte miejsce w produkcji pszenicy, Rosja pierwsze. Ukraina miała w bieżącym sezonie rekordowe zbiory, tj. 82 mln ton z czego 60 mln miało być przeznaczone na eksport. Do 23 lutego wyeksportowała ok. 43 mln ton. Zostało im około 17 mln ton zboża tj. ok. 14 mln ton kukurydzy i ponad 2 mln ton pszenicy. Na razie nie będzie możliwości wysłania tego zboża podobnie zresztą jak i pszenicy, która została jeszcze w Rosji.
Cena pasz poszybowała
Niestety handel z Ukrainą jest zerwany. Nie ma w tej chwili problemów z kukurydzą są natomiast bardzo poważne z komponentami.
– Jeśli chodzi o kukurydzę, to plony w kraju były rekordowe. Jesteśmy eksporterem zbóż więc problemu nie ma – informuje prezes Monika Piątkowska. – Największym kłopotem w produkcji pasz są braki komponentów do ich produkcji, czyli śruty zarówno sojowej jak i słonecznikowej. Możemy posiłkować się śrutą słonecznikową z Bułgarii czy z Węgier, ale są to niewielkie ilości. Dziś to deficytowe towary, ich ilości są niewielkie i każdy ich poszukuje. A ceny są horrendalne.
W poszukiwaniu alternatywy
Alternatywnym źródłem oleju i śruty może być rzepak i produkty pochodzące z rzepaku. Z pewnością jest to szansa na wzmocnienie pozycji rodzimego rzepaku w produkcji pasz. Podobnego zdania jest Juliusz Mołodecki z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Natomiast żywieniowcy i technologowie zwracają uwagę na to, że nie da się zastąpić śruty słonecznikowej rzepakową w stosunku 1:1 np. w produkcji pasz dla drobiu. Monika Piątkowska uważa:
– Brak śruty sojowej i słonecznikowej jest największym problemem dla krajowych producentów drobiu będących europejskimi liderami w tej produkcji. Zastąpienie śruty słonecznikowej jest pewnym kłopotem, ponieważ w śrucie rzepakowej są substancje antyżywieniowe. Przy skarmianiu zamiennika występują u drobiu problemy żołądkowe. W paszach dla bydła można to zrobić, dla trzody z pewnymi ograniczeniami.
Czytaj także: Cena rzepaku
Pasze drożeją!
Dlaczego cena pasz poszła w górę? Przyczyną tej sytuacji są oczywiście drogie zboża. Jeśli przeanalizujemy ich ceny na giełdach chicagowskiej i paryskiej, to obserwujemy z dnia na dzień ich duży skok.
Monika Piątkowska – prezes Izby Zbożowo-Paszowej zauważa, że – na giełdzie Matif obserwujemy wzrost cen zbóż wielkości 22 %. Pszenica na giełdzie w Paryżu 25 lutego kosztowała 291 euro za tonę a 3 marca 374 euro za tonę. Trudno dziś określić jakie będą długofalowe konsekwencje tej sytuacji, ale wszystko wskazuje na to, że trend jest niebezpieczny.
Ceny pasz w górę – co dalej?
Zrywają się łańcuchy dostaw nie tylko zboża, ale i komponentów do produkcji pasz. Chodzi tu o głównie o zablokowane porty czarnomorskie.
– Już widzimy tego konsekwencje. Na dzisiaj nie wiemy, jaki jest stan infrastruktury portowej i jaki będzie kolejowej. Nie wiemy też, w jakim stanie będą elewatory, czy nie zostaną lub już nie zostały zniszczone. Warto też jeszcze raz podkreślić, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe kraju, to jest ono na dzisiaj niezagrożone. W tych okolicznościach faktem jest, że konsumenci muszą się przygotować na wzrost cen, bo one nastąpią. Bez wątpienia drożeją także pasze.
Na zakończenie warto się zastanowić, czy importowane komponenty do pasz można zastąpić choć w jakimś stopniu surowcami krajowymi? Dobrą wiadomością jest również pewność, że nie ma potrzeby importować w tej chwili pszenicy, kukurydzy czy rzepaku.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!