Cło na ukraińskie zboże czy zakaz eksportu? Co wybierze KE?

Cło na ukraińskie zboże zniesiono decyzją Komisji Europejskiej z 30 maja ub.r. Decyzja ta miała pomóc gospodarce Ukrainy. Jednakże już wtedy polscy rolnicy obawiali się jej negatywnych skutków dla polskiego rynku. I nie mylili się.
Cło na ukraińskie zboże i przywrócenie kontyngentów to zdaniem środowisk rolniczych z krajów Grupy Wyszehradzkiej jedyny sposób na rozwiązanie obecnej sytuacji. Jak mówią przedstawiciele rolników, obecnie w magazynach zalegają miliony ton zboża, którego rolnicy nie mogą sprzedać w satysfakcjonującej cenie. A do tegorocznych żniw jest coraz bliżej.
Spis treści
Apel o to, by przywrócić cło na ukraińskie zboże
Stowarzyszenia rolno-spożywcze z Grupy Wyszehradzkiej oraz organizacje rolnicze z Chorwacji i Rumunii wzywają Komisję Europejską do wprowadzenia ceł importowych na ukraińskie zboże. Zakaz swobodnego wwożenia i cła miałyby też objąć inne ukraińskie produkty rolno-spożywcze. Zdaniem tych środowisk przepisy chroniące unijny rynek można by znieść dopiero po wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej. Wtedy kraj ten zyskałby wszystkie prawa i obowiązki związane z członkostwem w UE. Propozycje przywrócenia ceł mają na celu pomoc w rozwiązaniu dramatycznej sytuacji rolników przed kolejnymi żniwami.
Intencje Unii były z pewnością słuszne, ale praktyka stawia naszych rolników w sytuacji, z którą trudno im sobie poradzić. Jeśli rzeczywiście nie chcemy zniszczyć naszego przemysłu rolno-spożywczego, to musimy przyjąć fundamentalne rozwiązania unijne chroniące krajowych producentów — mówi szef SPPK Michał Maco.
Jeśli UE zdecyduje, że Ukraina zaspokoi potrzeby żywnościowe Europy, to musi ona zostać włączona do Wspólnej Polityki Rolnej UE, ale ze wszystkimi konsekwencjami i zobowiązaniem do przestrzegania unijnych standardów — dodaje M. Maco.
Według niego decyzję UE o liberalizacji handlu z Ukrainą podjęto zbyt szybko. Komisja Europejska zgodziła się wtedy na zniesienie ceł importowych i kontyngentów taryfowych na szczególnie ważne towary rolne. Jednakże miały być one transportowane do krajów trzecich przez terytorium państw sąsiadujących z Ukrainą.
Rolnicy z krajów wschodniej ściany UE podkreślają, że ich koledzy z Ukrainy nie muszą spełniać surowych, unijnych norm. Normy te dotyczą limitów wykorzystania pestycydów, nawozów sztucznych czy stosowania dobrych praktyk rolniczych. Dlatego zboże z Ukrainy jest dużo tańsze niż produkowane w Unii. A po zniesieniu cła trafiało w ogromnych ilościach na rynki krajów Grupy Wyszehradzkiej ze szkodą dla producentów krajowych.
Polskie propozycje na posiedzeniu Rady AGRIFISH w Luksemburgu
Cło na ukraińskie zboże to nie jedyny problem do rozwiązania. Na spotkaniu Rady AGRIFISH polska delegacja pod przewodnictwem ministra rolnictwa i rozwoju wsi Roberta Telusa przedstawiła wspólny wniosek 5 państw przyfrontowych. Dotyczy on działań koniecznych by przeciwdziałać skutkom zwiększonego importu artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy. Wśród nich znalazło się uzupełnienie przedstawionej wcześniej listy o sok jabłkowy. Ponadto minister Telus podkreślił, że działania związane z ochroną rynku powinny obowiązywać do końca roku, a nie do 5 czerwca. Zaznaczył on, że presja na rynki krajów przyfrontowych będzie dłuższa i dlatego ochronę należy wdrożyć na dłużej.
Polski minister rolnictwa zaapelował także o zwiększenie pomocy dla rolników. Powiedział, że zaproponowane przez KE 100 mln euro nie pokrywa nawet drobnej części strat, jakie ponieśli rolnicy z krajów przyfrontowych. Dodał także, że należy wypracować stały mechanizm i skuteczne instrumenty, a nie opierać się na doraźnych działaniach.
Przy okazji odbyła się kolejna runda negocjacyjna ministrów rolnictwa Polski, Bułgarii, Rumunii, Słowacji i Węgier z przedstawicielami KE. Jej tematem był pakiet narzędzi, które miałaby wprowadzić KE. Ich celem było by ograniczenie i przeciwdziałanie skutkom rosyjskiej inwazji na Ukrainę na rynki krajów sąsiadujących z Ukrainą i położonych blisko niej.
Cło na ukraińskie zboże — jakie stanowisko KE
Komisja Europejska poinformowała, że pracuje nad pakietem rozwiązań. Miałby on objąć:
- wprowadzenie specjalnego środka ochronnego (SSFG) dla kukurydzy, pszenicy, słonecznika, rzepaku i prawdopodobnie także oleju słonecznikowego;
- wszczęcie postepowania ochronnego dla innych produktów wrażliwych;
- przyznanie drugiej transzy pomocy finansowej dla 5 państw członkowskich – 100 mln EUR z możliwością krajowego współfinansowania w wysokości do 200%.
Jednocześnie Komisja podkreśliła, że wdrożenie tego planu zależy od zniesienia przez państwa członkowskie jednostronnych środków oraz zobowiązania do niewprowadzania nowych. KE zapewniła też, że podejmuje kroki, które ułatwią działanie korytarzy solidarnościowych, wesprze logistykę oraz możliwości eksportowe Ukrainy. Ponadto wyraziła ona wdzięczność dla pozostałych państw członkowskich za solidarność i wsparcie dla pierwszego pakietu pomocy.
Nie wszyscy chcą, by przywrócono cło na ukraińskie zboże
Sprzeciw co do działań Polski i innych krajów przyfrontowych wyraził sekretarz generalny greckiego Ministerstwa Rozwoju Wsi i Żywności Konstantinos Baginetas.
Jednostronne kroki nie są realnym rozwiązaniem i powinno się ich unikać — mówił Baginetas.
Odniósł się w ten sposób do wprowadzenia przez Polskę, Węgry, Słowację i Bułgarię zakazu importu części ukraińskich produktów. Jednakże nie chciał otwarcie krytykować podstawy tych państw sprawie produktów rolnych z Ukrainy.
Grecja rozumie obciążenie, jakie spadło na państwa sąsiadujące, i reakcję oraz mobilizację rolników z tych państw — dodał Baginetas.
Jednocześnie pozytywnie odniósł się do wszelkich działań, jakie podejmuje KE w celu pomocy Ukrainie, w tym do funkcjonowania korytarzy solidarnościowych.
Czytaj również: Zbiory zbóż w 2023 większe niż przed rokiem, a magazyny wciąż pełne
Źródło: Euractiv.pl, MRiRW
