Czy warto montować turbo w starym MTZ-cie?
Pewnego dnia dzwoni Sołtys i pyta, czy może przyjechać, pogadać. Oczywiście, że może, więc w pół godziny później patrzę, jak mości się na krześle z kubkiem kawy. Ma tajemniczą minę.
– W czym Ci mogę pomóc? – pytam zaciekawiony.
– Bo widzisz, Sklepowy doktorze – sołtys nabiera odwagi – ja to bym chciał turbo w MTZ-cie! Co Ty na to? – uśmiecha się szeroko.
Spis treści
Magiczne słowo – turbo
Sołtys, dumny posiadacz ciągnika MTZ-82 rocznik ’97 z dużą metalową maską, nie jest pierwszym klientem, który mnie o to pyta. Od kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych wprowadzono do gamy produktów turbo w MTZ-ach, zainteresowanie nimi nie słabnie. A ostatnio tylko jeden model, z całej gamy ciągników MTZ Belarus nie posiada turbo.
Co kryje się za tym magicznym słowem? I co może dać montaż turbodoładowania w starym ciągniku naszego znajomego Sołtysa?
Wzrost mocy silnika
Na rynku jest dużo ogłoszeń o sprzedaży zestawów do przeróbki białoruskich ciągników. Ale najpierw pokrótce opowiem, co daje to w oryginalnym silniku z tego czasu na przykładzie MTZ 82 TS.
Standardowy ciągnik MTZ-82 (silnik D240) ma moc (uśredniam) 80 KM. Natomiast po fabrycznych przeróbkach i dostosowaniu do zwiększonych osiągów silnika moc wzrasta do 90 KM.
Teoretycznie jest to bardzo niewielki wzrost, bo wynosi nieco ponad 10%. Więc o co tyle krzyku? Ano z magicznej wartości, jaką jest moment obrotowy.
Moment obrotowy
Ale od początku. Standardowy silnik D240, stosowany przez całe dziesięciolecia we wszystkich niemal modelach białoruskiego producenta ma pojemność 4750 cm3. Z tej pojemności osiąga bez żadnego wysiłku moc 60 kW czyli 81 KM. Przy 1400 obr/min moment obrotowy wynosi 298 NM.
Jak na obecne czasy, możemy powiedzieć o tym silniku, że jest bardzo odprężony. Natomiast uturbiony silnik D245 osiąga moc 90 KM i 386 NM przy tych samych obrotach.
Standardowy ciągnik MTZ-82 ma moc 80 KM. Natomiast po fabrycznych przeróbkach i dostosowaniu do zwiększonych osiągów silnika moc wzrasta do 90 KM.
Jak widać, przyrost mocy w KM jest niewielki. Natomiast znacząco, bo prawie o 30% wzrasta moment obrotowy. I właśnie o to chodzi, ponieważ takie rozwiązanie nie obciąża silnika i nie powoduje spadku trwałości jego elementów.
Sam montaż turbo w MTZ -cie to nie wszystko
Ale czy możemy tak zwiększyć osiągi silnika tylko za pomocą zewnętrznego zestawu kupionego w sklepie? No właśnie – absolutnie nie. Spotkałem się już z takim podejściem. Kupujemy zestaw i montujemy go zewnętrznie: kolektor wydechu, turbina, zasilanie olejowe, większy tłumik i … mamy bałagan.
Silnik pracuje beznadziejnie, i co istotne – krótki jego żywot. Bo sam zestaw do przeróbki to dopiero połowa pracy, a może nawet mniej niż połowa.
Budowa silnika
Przypatrzmy się najpierw różnicy w budowie samego silnika:
Tłoki
Stare silniki D240 mają aluminiowe cztero-, a najczęściej pięciopierścieniowe (dwa pierścienie olejowe) tłoki. Osobiście uważam takie rozwiązanie za doskonałe do starych ciągników.
Tłoki do turbo pierwszej generacji posiadały 4 pierścienie. Jeden olejowy, dwa uszczelniające i pierwszy od góry – chromowy o przekroju trapezowym, a nie prostokątnym- tak, jak w zwykłych tłokach-leżący w stalowym gnieździe zatopionym w aluminiowym tłoku.
Tłoki nowszej generacji, stosowane w silnikach typu MMZ mają zazwyczaj tylko trzy pierścienie. Chromowy trapezowy (oczywiście w stalowej wstawce) uszczelniający i jeden olejowy. W przypadku, gdy nie zdecydujemy się na wymianę tłoków, pierścieni i tulei, montując zestaw turbo, zwykłe tłoki i pierścienie bardzo szybko przegrzeją się, a silnik ulegnie trwałej awarii.
Końcówki i ciśnienie wtrysku
Ciśnienie wtrysku dla starych modeli wynosiło 175 kg/cm2 i było ono stosowane najpierw na rozpylaczach (końcówkach) czterootworowych, a później na pięciootworowych. Pomagały one w równomiernym rozpyleniu dawki paliwa w komorze wirowej tłoka.
System turbo wymaga już innych końcówek wtrysku. Są one bardzo podobne do standardowych. Zwracam na to uwagę, ale nie są wymienne i pracują na ciśnieniu 190 kg/cm2, a więc dużo wyższym.
Dla porównania nowe końcówki wtryskiwaczy pracujące w normie EURO-3 są fizycznie dużo mniejsze (same wtryskiwacze też mają inną budowę) i pracują na ciśnieniu 210 kg/cm2.
W przypadku montażu w/w zestawu trzeba także inaczej wysterować pompę wtryskową. Pompa montowana w fabrycznych 90-konnych ciągnikach posiadała podciśnieniowy korektor wstępnej dawki wtrysku. Był on widoczny na końcu pompy w postaci takiego talerzyka z przewodem biegnącym do kolektora powietrznego.
Od kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych wprowadzono do gamy produktów turbo w MTZ-ach, zainteresowanie nimi nie słabnie.
System ten z powodu awarii membrany i przewodu sterowania podciśnieniem nie zawsze się sprawdzał. Wystarczyło go zaślepić i oddać pompę do dobrego zakładu, a problem mijał. Standardowa stara pompa wtryskowa typu UTN może, po prawidłowej regulacji, współpracować z nowymi końcówkami wtrysku. Jak również dołożonym przez nas układem turbo.
Zasilanie olejowe
Montując fizycznie turbosprężarkę, a jest nią zazwyczaj turbina TKR-7 produkcji białoruskiej lub ukraińskiej, musimy pamiętać o podpięciu jej pod magistralę olejową.
Nie będę się tu rozpisywał na temat zasady działania turbosprężarek, większość z nas wie, jak działają i na jakiej zasadzie pracują. Jednak jedno, co im jest niezbędne do prawidłowej i długiej pracy to – dobre smarowanie.
Chcę tu też zaznaczyć, że wszystkie uszkodzone turbiny, które trafiły w moje ręce, były bardziej lub mniej zatarte. To, jak długo działają bezawaryjnie, zależy prawie wyłącznie od nas – użytkowników. Jej cena na rynku nie jest co prawda duża, ale po co wymieniać ją co roku lub dwa lata?
Pamiętajmy, że jej wirnik kręci się nadal po wyłączeniu ciągnika i nie jest wtedy smarowany. A co za tym idzie, zaciera się – drastycznie skracając żywot podzespołu. W tym przypadku, dobry olej to podstawa. Nie polecam tu już oczywiście olejów klasy CC, tylko przynajmniej CD 15W-40. Także pompa oleju silnika musi koniecznie zostać wymieniona na właściwą, 32-zębową, co zwiększy ciśnienie smarowania wirnika turbiny.
Pozostałe elementy
Nie wspomniałem tu o innych, także bardzo istotnych rzeczach, jak panewki (wypada zmienić na nowe serii 245), głowica i zawory o innym kącie szlifu, chłodnica oleju itp. Ich Suma wpływa na prawidłowe działanie układu. Ale o tym – może innym razem.
Wszystko to opowiedziałem znajomemu Sołtysowi, podsumowując jego pomysł o zamontowaniu turbiny do starego ciągnika. Owszem – można zamontować turbo w MTZ-cie, ale naprawdę trzeba się za to zabrać fachowo i dokładnie. Tylko wtedy to ma sens. A jeśli chcemy, żeby nasz ciągnik lepiej radził sobie w polu – może zacznijmy od zmiany… opon.
Ale to już opowieść z zupełnie innej beczki.
Jeszcze natryski na denka tłoka od dołu trzeba zamontować bo bez przy dużym obciążeniem zacierają się tłoki .bo zabardzo się rozszerzajom