Dopłaty do prywatnego przechowywania wołowiny. Pomoc okazała się nieskuteczna?

Dopłaty do prywatnego przechowywania wołowiny okazały się nieskuteczną formą pomocy? Rolnicy i przetwórcy twierdzą, że ten mechanizm jest przestarzały i wymaga dostosowania do obecnych realiów rynkowych. Organizacje branżowe apelują do Komisji Europejskiej o zmiany!

Dopłaty do prywatnego przechowywania wołowiny to jedno z działań interwencyjnych zatwierdzonych przez Komisję Europejską na unijnym rynku. Wsparcie przeznaczone było dla zakładów i przedsiębiorców, po to aby w związku z kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa mogli dany towar przetrzymać. Zmagazynowanie nadwyżki produktów, które nie znalazły się na rynku miało pozwolić na uniknięcie destabilizacji cen. Wszystko po to, by przetrzymywane produkty trafiły na rynek w dogodniejszym dla tego sektora czasie.

Dopłatami objęto nie tylko do mięso wołowe ale również mięso baranie i kozie oraz mleko i jego przetwory. Czy ten mechanizm pomocy się sprawdził?

Reklama

Rolnicy apelują o zmiany

Dopłaty do prywatnego przechowywania wołowiny nie cieszyły się wśród rolników dużym powodzeniem. Powód? Zdaniem przedstawicieli branży, ten mechanizm pomocy jest przestarzały i niedostosowany do aktualnych uwarunkowań rynkowych. Funkcjonujący obecnie model ustalono 20 lat temu. Zakłada on głównie dopłaty do ćwierci mrożonych z kością, a takimi elementami już się nie handluje. Można było wprawdzie składować mięso bez kości jednak w tym przypadku obowiązywała stawka taka sama jak za mięso z kością. A to skutecznie zniechęciło zakłady do sięgnięcia po  te dopłaty.

Jesteśmy zadowoleni, że Komisja Europejska szybko zareagowała i uruchomiła ten mechanizm. Natomiast wymaga on przeglądu, bo w przypadku wołowiny nie stosowano go od 20 lat. Ten mechanizm jest trochę niedopasowany do aktualnych realiów rynkowych. Wtedy było nastawienie głównie na skup ćwierci z kością mrożonych. W tej chwili rynek zbytu na ten produkt jest mocno ograniczony. Dlatego trzeba byłoby przebudować ten mechanizm na przechowywanie wybranych elementów. W trakcie ostatniego kryzysu głównymi elementami z których sprzedażą był problem były: polędwica, rostbef, antrykot dobrze gdyby to narzędzie pozwalało na dopłaty do prywatnego składowania jedynie wskazanych przez KE elementów. Trzeba również zweryfikować stawki za przechowywanie. Te stawki powinny uwzględniać utratę wartości po zamrożeniu – teraz nie pokrywały tej różnicy. Była możliwość żeby ćwierci bez kości składować, ale stawka była taka sama za kg, i nie uwzględniała utraty tej wartości. Dlatego ten mechanizm cieszył się małym powodzeniem – tłumaczy Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.

Co z rynkiem mleka?

Dopłaty do prywatnego przechowywania uruchomiono również na rynku mleka – objęły takie produkty jak: mleko w proszku, masło i sery. W przypadku tego ostatniego produktu obowiązywały kontyngenty krajowe, które w niektórych krajach zostały szybko wykorzystane. Sześć państw członkowskich wykorzystało swoje limity w pierwszych tygodniach od ich uruchomienia. Włosi i Hiszpanie – zrobili to najszybciej – w ciągu zaledwie 72 godzin.

Uruchamiając takie działania następnym razem warto więc zwrócić uwagę, które kraje będą z nich korzystać bardziej, a które mniej. Dopiero po takiej analizie powinno się rozdzielać kontyngenty – uważa Dorota Śmigielska z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Sytuacja na rynku wołowiny – przeczytaj więcej na ten temat!

Dopłaty do prywatnego przechowywania wołowiny 

Organizacje producentów mleka i wołowiny zgłosiły do Komisji Europejskiej szereg krytycznych ale i konstruktywnych uwag za jej częściowo nieskuteczne działania podczas kryzysu związanego z Covid-19  – zaznacza Jerzy Wierzbicki z PZPBM.

Rolnicy zaapelowali do Komisji Europejskiej o dostosowanie mechanizmu dopłat do prywatnego przechowywania do aktualnych uwarunkowań rynkowych. Ich zdaniem stworzenie nowoczesnych mechanizmów jest niezbędne na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń zakłócających działanie rynku (jak np. koronawirus).

Przestarzałe formy pomocy

Jak podkreślają organizacje branżowe producentów mleka i wołowiny, niezależnie od tego z jakim kryzysem borykają się rolnicy i przetwórcy, Bruksela oferuje im wciąż takie same rozwiązania mające poprawić sytuację.

Koszty produkcji wzrosły a ceny interwencyjne znajdują się na poziomie z 2008 roku. Przy uruchamianiu mechanizmów kryzysowych KE powinna zwrócić większą uwagę na koszty produkcji i dostosować je do aktualnej sytuacji w gospodarstwie – podkreśla Dorota Śmigielska z PFHBiPM. – Co z tego że jest prywatne przechowalnictwo kiedy nikt z niego nie może skorzystać  – dodaje.

Pieniądze na czas kryzysu

Zdaniem organizacji branżowych pieniądze na działania kryzysowe powinny znaleźć się w każdym unijnym budżecie. W przeciwnym razie zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego UE będzie trudne. W trakcie pandemii koronawirusa to się udało. Unijni farmerzy stanęli bowiem na wysokości zadania. Dostawy żywności w UE nie zostały przerwane. A przecież w niektórych krajach na świecie dochodziło do takich sytuacji.

Zdaniem Jerzego Wierzbickiego z PZPBM obecnie jest dobry czas na to, aby w tracie pracy nad strategią „Od pola do stołu” mechanizmy pomocy zostały lepiej przygotowane.

Źródło: FBZPR/PZPBM/PFHBiPM/AgroFakt

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 5 / 5. Liczba głosów 5

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!
Z forum
Powiązany temat: Ceny bydła 2020
Gość
To od północy zapraszam tutaj 😉   zobacz więcej »
Gość
najlepszego w nowym roku wszystkim hodowcom składa Szymon. zobacz więcej »
Baks00
Aby zdrowie bylo to i grzechy będą😉 zobacz więcej »

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *