Embargo na jabłka nadal utrudnia 'życie’ polskim sadownikom

Embargo na jabłka, jakie trzy lata temu Rosja nałożyła na Polskę negatywnie odbiło się na rolnikach oraz producentach owoców i warzyw.

– Polscy producenci owoców i warzyw muszą zdać sobie sprawę, że wobec stale istniejącego embarga rosyjskiego na import naszych jabłek oraz coraz większej konkurencji na rynku liczy się nie tylko sama sprzedaż, ale także odpowiedni marketing, opakowanie czy właściwe wyeksponowanie towaru, co daje już tzw. wartość dodaną sprzedawanemu produktowi – mówi Rafał Kowalczyk sadownik z woj. Kujawsko-Pomorskiego.

Jak twierdzi wielu sadowników embargo na jabłka ciągle powoduje problemy ze zbytem.

– Niektórym udaje się przemycić partie jabłek do Rosji, jednak ryzyko jest duże, a na całej operacji najlepiej zarabiają pośrednicy. Zwykle za kilogram owoców producent otrzymuje od 60 do 80 groszy – podkreśla Marek Makoszyński z woj. Małopolskiego.

Embargo na jabłka nie jest łatwe do obejścia…

embargo na jabłka

Rosyjskie embargo na jabłka bardzo utrudnia polskim sadownikom zbyt owoców w kraju i zagranicą

Polscy eksporterzy owoców wszelkimi sposobami próbują się dostać na rynek rosyjski. Nie zawsze z dobrym skutkiem. W ciągu 2-3 ostatnich miesięcy np. w Brześciu ujawniono ponad 20 firm, które zajmowały się reeksportem polskich jabłek do Rosji.

– Nasze firmy eksportowe legalnie dostarczają jabłka na Białoruś – dodaje Makoszyński. – Tam nasze owoce powinny trafić na bazary, ale w rzeczywistości są wywożone do Federacji Rosyjskiej.

Resort rolnictwa podał, że w 2013 roku polscy eksporterzy lokowali na białoruskim rynku 145 tys. ton jabłek, w roku 2014 pomimo embarga już – 514 tys. ton. Przed wprowadzeniem przez Federację Rosyjską sankcji i przed konfliktem na Ukrainie, w 2013, eksport jabłek sięgał ponad 1,2 mln ton. Ponad połowa owoców trafiała do Rosjan. Kiedy Kreml powiedział nam stanowczo stop, w 2015, eksport nie doszedł do miliona ton. Rok temu zaczął jednak rosnąć, aż sięgnął do wyniku 1,1 mln ton. Dodatkowym ogniwem w dystrybucji jabłek znad Wisły są Białoruś, Mołdawia, Litwa.

Próby wwozu przez Mołdawię

Zamiast czekać na sforsowanie muru przepisów, Polacy oblegali rosyjski rynek od strony Mołdawii. Jak udawało się „reeksportować” polskie jabłka do Rosji? Najpierw tzw. reeksport odbywał się przez Mołdawię jednak Rosja zablokowała import towarów spożywczych z Mołdawii.

– Już w lutym 2015 roku, – „w ramach eksperymentu” Rossielchoznadzor dał zgodę na eksport do Rosji dziesięciu firmom z Naddniestrza (separatystycznego prorosyjskiego regionu mołdawskiego).

Korzystając z faktu, że mołdawskie produkty uprawiane w regionie Naddniestrza nie stały się przedmiotem rosyjskich sankcji, biznesmeni z całej Europy przez kilka miesięcy kupowali masowo mołdawskie certyfikaty fitosanitarne dla swoich owoców i wwozili je na Białoruś.

Wykorzystywanie pośredników z Białorusi

– Sytuacja wyglądała tak, że polskie jabłka przywożone były do specjalnej strefy ekonomicznej na Litwie – wyjaśnia Jan kierowca odbywający trasy z transportami jabłek. – Następnie litewski pośrednik kontaktował się z mołdawską pseudofirmą, która przysyłała świadectwa fitosanitarne do Wilna. Na Litwie, polskie jabłka „zmieniały tożsamość na mołdawską”, i jako takie wwożone były na Białoruś, a stamtąd do Federacji Rosyjskiej.

Dzisiaj embargo na jabłka powoduje, że dochodzi do zatrzymań polskich ciężarówek z jabłkami również na granicy kazachsko-rosyjskiej i po wykryciu kontrabandy jabłka są oficjalnie niszczone.

Trzeba szukać nowych kierunków eksportu

Na razie nie zanosi się na ponowne otwarcie rynku rosyjskiego dla polskich jabłek. Zdecydowana większość odmian była kierowana na ten rynek więc jedynym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie odmian dwukolorowych i dodatkowo bardziej miękkich i soczystych, czyli takich jakie sprzedają się na rynku chińskim. Do tego potrzeba nie tylko nowych nasadzeń w sadach, ale również intensywnych praz szkółkarskich, co pociągnęło by za sobą spore koszty. Tomasz Miłkowski z woj. łódzkiego

Co prawda Unia Europejska zdecydowała się na przyznanie 70 mln euro pomocy dla tych sadowników, którzy są poszkodowani przez rosyjskie embargo na jabłka. Sadownicy jednak mają bardzo krytyczne podejście do wysokości tej pomocy.

przewożenie jabłek w skrzynkach

Embargo rosyjskie sprawiło, że polskie jabłka dotarły do najbardziej egzotycznych krajów

Poszukiwanie wsparcia

– Ta kwota, czyli ponad 70 mln euro, w tonach będzie to oznaczało blisko 80 tys. ton jabłek i innych owoców i warzyw dla polskich producentów – podkreśla Wiktor Kurasiński sadownik z woj. Lubelskiego. – To jest zdecydowanie za mało w stosunku do możliwości eksportowych tych, które mieliśmy na rynku rosyjskim, mimo, że to trochę więcej, niż było w roku ubiegłym. Ta pula pieniędzy nie pokryje nawet kilku procent strat jakie ponoszą i poniosą jeszcze nasi producenci.

Niedawno podano bardziej optymistyczną informację, że polscy kierowcy ciężarówek wjeżdżający do Rosji będą rzadziej kontrolowani. To wynik pierwszej tury polsko-rosyjskich rozmów, które były prowadzone w Moskwie. Stronie polskiej udało się wynegocjować również dodatkowe zezwolenia na przewozy przez Rosję towarów z krajów trzecich.

Poza tym, polscy kierowcy mogą liczyć jeszcze w tym roku na dodatkowe kwoty przewozowe. Ostatecznie ustalono dodatkowe 9,5 tys. zezwoleń na przewozy towarów z krajów trzecich.

Dla naszych eksporterów jabłek do Rosji to słaba pociecha bo na horyzoncie nie widać szans na to by chociażby złagodzić przepisy uniemożliwiające wwóz naszych owoców i warzyw na rynek rosyjski, nie mówiąc już o tym, że embargo na jabłka zostanie całkowicie zniesione.

 

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *