Ferie zimowe na wsi też będą bardzo trudne
Ferie zimowe na wsi też będą bardzo trudne, podobnie jak cały ubiegły rok w rolnictwie. Tegoroczne ferie zimowe upływają głównie pod znakiem siedzenia w domach. Dzieci na wsi mają chociaż większą swobodę w korzystaniu ze świeżego powietrza. Jednak i tak młodzi ludzie najchętniej wpatrują się w ekrany swoich smartfonów.
W tym roku ferie zimowe na wsi nie różnią się od tych w mieście. Wszędzie uczniowie zostali skazani na zamknięcie w domach. Na szczęście, został zniesiony zakaz przemieszczania się małoletnich do ukończenia 16. roku życia w godzinach 8.00–16.00 bez opieki dorosłych. Dzięki temu mogą przynajmniej skorzystać z wypoczynku na świeżym powietrzu. Jednak pogoda też nie rozpieszcza, bo śniegu jak na lekarstwo. A o widokach jak ze zdjęcia można tylko pomarzyć. Ponadto czas pandemii jeszcze bardziej wciągnął młodych ludzi w „sieć”, a to nie jest miejsce bezpieczne.
Spis treści
Ferie zimowe – najważniejsze bezpieczeństwo
– Warto pamiętać o rozważnym korzystaniu z Internetu, szczególnie przy zawieraniu nowych znajomości – radzi podkomisarz Małgorzata Małkińska, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Lipnie, województwo kujawsko – pomorskie. – Przed wyjściem na spotkanie z poznaną w sieci osobą zawsze należy powiadomić o takim zamiarze opiekunów. Gdy wyrażą zgodę na takie spotkanie, trzeba odpowiednio wybrać lokalizację, aby zapewnić sobie maksimum bezpieczeństwa. Zawsze podać miejsce i czas spotkania oraz czas spodziewanego powrotu. Nie można zapominać o tym, że w sieci nie każdy jest tym, za kogo się podaje, a handel ludźmi kwitnie szczególnie w okresach wolnych od nauki szkolnej.
Wyciągnąć sprzed komputerów przynajmniej na czas ferii zimowych
Dzieci większość czasu spędzają przed komputerem. Trudno je nakłonić do innej aktywności, nie mając zbyt wiele do zaproponowania. W tej chwili odpadły praktycznie wszystkie formy zorganizowanego wypoczynku. Nie funkcjonują domy kultury, które rozwijały pozaszkolne zainteresowania. Nawet w niewielkich miejscowościach była dostępna oferta na czas ferii. Teraz pozostaje kreatywność rodziców, którzy na brak obowiązków nie narzekają. Jeszcze kilka lat temu dzieci im pomagały w pracy w gospodarstwie, ale to się zmieniło.
– Mam trzy córki w wieku szkolnym i czas pandemii naprawdę daje nam w kość – mówi Barbara Lipska z Maliszewa w powiecie lipnowskim, województwo kujawsko – pomorskie. – Najstarsza chodzi do klasy ósmej, a najmłodsza do „zerówki”. W czasie ferii trochę odpoczniemy, bo nie będę musiała czuwać do południa, aby przykładały się do tych zdalnych lekcji. Jednak nie mogę ich tak zupełnie spuścić z oczu, bo będą tkwiły w wirtualnym świecie. Zorganizowanie zimowego wypoczynku jest dla rodziców kolejnym wyzwaniem. W gospodarstwie mam swoje obowiązki. Najważniejsze, że chociaż został zniesiony ten zakaz samodzielnego wychodzenia z domu do godziny 16. Przynajmniej mogę wygonić je na porządny spacer.
Może trochę łatwiej mają rodzice małych dzieci, które są zdecydowanie mniej wymagające, ale z drugiej strony bardzo brakuje im kontaktu z rówieśnikami w przedszkolu. Dobrze, jeśli mają rodzeństwo, z którym mogą się pobawić.
– Ferie w zasadzie niczego nie zmienią, bo mam pięcioletnią córkę, która od listopada nie chodzi do przedszkola – dodaje Magdalena Pikus z Witkowa w powiecie lipnowskim, województwo kujawsko – pomorskie. – W trosce o zdrowie mojego ojca musieliśmy ograniczyć kontakty do tych koniecznych. W tej chwili najgorsza jest pogoda, bo gdyby chociaż spadł śnieg, to można by się z dziećmi pobawić na zewnątrz. A tak zostają nam zabawy w domu. Nawet przed pandemią nie mogliśmy sobie pozwolić na dłuższy wyjazd, bo nasze gospodarstwo nastawione jest na hodowlę i tak naprawdę stale musimy być na miejscu.
Ferie to trening kreatywności dla rodziców
Nikt w ubiegłym roku nawet nie przypuszczał, że pandemia tak wszystko zmieni. Dzieci w ferie miały tyle atrakcji, że absolutnie nie mogły narzekać. Organizatorzy zimowego wypoczynku prześcigali się wręcz w sposobach na wyciągnięcie ich sprzed komputerów.
– Moja córka chodzi do klasy szóstej, a syn do czwartej – stwierdza Karolina Blejwas z Wilczyna w powiecie konińskim, województwo wielkopolskie. – Dzieci zawsze korzystały z bogatej oferty naszego domu kultury. Zajęcia były atrakcyjne i cieszyły się dużym zainteresowaniem. Były nocne podchody, rozgrywki szachowe, zabawa w chowanego w bibliotece, dyskoteki. Dodatkowo zapisywałam je na zimowiska, które są organizowane w ośrodku nad Jeziorem Wilczyńskim. W tym roku musieliśmy z tego wszystkiego zrezygnować i dni mamy wywrócone do góry nogami. Dzieci śpią do dziesiątej, a potem trzeba je zmobilizować, by nie utknęły przed monitorami. Mamy blisko do lasu, a więc staram się z nimi chodzić na spacer. Kupiłam też projektor i wieczorem urządzamy sobie rodzinne oglądanie filmów. To taka namiastka wypadku do kina. Trzeba sobie jakoś radzić.
Nie ma pracy w polu, więc jest więcej czasu
Niby zimą nie ma pracy w polu, ale w gospodarstwach specjalizujących się w hodowli praca wre przez cały rok. Jednak w ciągu dnia i wieczorami jest czas, by spędzić go z dziećmi.
– Mam dwóch synów, z których starszy chodzi do czwartej klasy – mówi Krzysztof Cylc z Lubianek w powiecie lipnowskim, województwo kujawsko – pomorskie. – Nie ukrywam, że uwielbiają gry komputerowe, ale staram się z nimi pograć w planszówki. Pod choinkę dostali ich sporo i póki co chętnie w nie grają. Gdyby wreszcie spadł śnieg, to mógłbym wybrać się z nimi na sanki.
Pozostaje mieć nadzieję, że przyszłoroczne ferie będą już przebiegały normalnie – bez maseczek, dystansu społecznego i przymusowego siedzenia w domach.
Przeczytaj również – Ferie zimowe na wsi nie muszą być nudne.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!