Historia mojego gospodarstwa – opowieść rolnika
„Historia mojego gospodarstwa” to temat dobry nawet na książkę. Każdy zapytany rolnik będzie miał inne doświadczenia związane z jego gospodarstwem. Na tej różnorodności nam zależy w konkursie „Pamiętnik Rolnika”. Jeśli jeszcze się nie zgłosiłeś to może poniższa historia będzie dla Ciebie zachętą.
Spis treści
Rolnictwo od urodzenia
Za dziecka jeździłem ciągnikiem jak zbierane były snopki słomy czy też siano. Pamiętam, że była to dla mnie ogromna frajda.
Historia gospodarstwa pana Grzegorza sięga czasów wojny. Już wtedy gospodarowaniem zajmowali się jego dziadkowie. Następnie ich rolę przejęli rodzice naszego bohatera. To był początek lat 80-tych. Czyli czasy przed transformacją, która nastąpiła na przełomie lat 80. i 90. Pan Grzegorz, jako że urodził się w tamtych czasach, z rolnictwem związany jest „od kołyski”. Od dziecka pomagał tyle, ile mógł. Wiadomo, że nie każda praca na wsi może być wykonywana przez nieletnich. Jednak dzięki zaangażowaniu u wielu młodych osób rodzi się przywiązanie do wsi i chęć poświęcenia się tej gałęzi gospodarki. Pierwsze lata życia na wsi pan Grzegorz wspomina z sentymentem:
– Za dziecka jeździłem ciągnikiem jak zbierane były snopki słomy czy też siano. Pamiętam, że była to dla mnie ogromna frajda. Wciąż wspominam jak z braćmi szaleliśmy w stodole w sianie.
Czas przemian
Mniej pozytywne wspomnienia wiążą się z przemianami, do których doszło na skutek transformacji. Rodzina pana Grzegorza mocno odczuła ten moment – Tato miał kredyt na maszyny i ciążyło to mocno.
Z tego, co pamięta bohater tej historii, gospodarstwo jego rodziców powiększało się bardzo powoli. Z pewnością wraz z wiekiem zmieniło się zaangażowanie w pomoc rodzicom. Będąc nastolatkiem pan Grzegorz jeździł już sam ciągnikiem orząc i uprawiając. Wtedy jeszcze nie miał wpływu na stosowane w gospodarstwie metody i rozwiązania. Jego praca polegała na uczeniu się takiego rolnictwa, jakie znali jego rodzice.
Nowy wiek
Koniec lat 90. to był okres dużych zmian w produkcji. Rodzina zaczęła je wprowadzać stopniowo. Przede wszystkim zdecydowali się na likwidację hodowli. Przestała się opłacać zwłaszcza, gdy zamknięto pobliską mleczarnię. Dlatego na początku z gospodarstwa zniknęły krowy, a następnie świnie. Pozostały kury, których obecnie też już nie ma. Pan Grzegorz wspomina również, że produkcja była coraz prostsza. A to z kolei spowodowało, że było przy niej mniej pracy. Dało to możliwość skupienia się na jakości uprawy. Ze względu na dobrą ziemię, najbardziej opłacała się produkcja towarowa.
– Obecnie mamy tylko pszenicę i rzepak, zysk z hektara jest dobry. Nie mamy na tyle ziemi, aby zajmować się jeszcze np. kukurydzą. Mieliśmy ziemniaki,do czasu, gdy zlikwidowano krochmalnię, z kolei z buraków mieliśmy słabe plony – wspomina pan Grzegorz.
Wiele zmieniło się wraz z wejściem w XXI wiek. Hobby pana Grzegorza są maszyny, dlatego stopniowo zaczął modernizować park maszynowy ojca. Po 2000 roku w gospodarstwie pojawił się pierwszy kombajn zbożowy, następnie kolejne. Zakup maszyn w Unii Europejskiej ułatwiło wejście do wspólnoty w 2004 roku.
Historia mojego gospodarstwa w ostatnich latach
Największe zmiany w gospodarstwie pana Grzegorza przyniosły ostatnie lata. Bohater wspomina przede wszystkim ogromne uproszczenia pracy: – Wymieniłem sprzęt na bardzo wydajny i prosty w obsłudze. Teraz koncentruje się na tym, aby produkować jak najtaniej i osiągać jak największe zyski. To jednak nie koniec pracy pana Grzegorza. W latach 2003-2008 studiował rolnictwo, i chociaż obecnie nie pracuje bezpośrednio w zawodzie, to stale modernizuje maszyny i szuka nowych uproszczeń. To, co najmocniej podkreśla to wiele dobrych i ciekawych wspomnień, doświadczeń i znajomości, które wiążą się z historią jego gospodarstwa.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!