Hodowcy karpi proszą o poparcie!

Ustawa Prawo wodne może mieć opłakane skutki dla hodowców karpi. Lokalne grupy rybackie proszą o pomoc!

Ustawa Prawo wodne, przygotowana przez Ministerstwo Środowiska w trybie priorytetowym, czyli bez konsultacji społecznych, budzi emocje. Ustawy najbardziej obawiają się osoby zajmujące się akwakulturą śródlądową. Bo w myśl przygotowywanych przepisów – zużywają najwięcej wody. No właśnie: zużywają czy używają?

Pracownicy Ministerstwa Środowiska doskonale wiedzą, jak cenne zasoby przyrodnicze posiadają tradycyjne, ziemne stawy hodowlane mówią rozżaleni hodowcy z Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp i Towarzystwa Promocji Ryb Pan Karp. My nie zużywamy wody, a jedynie używamy ją, oddając środowisku w niepogorszonym stanie, a często w znacznie lepszym.

Jeśli nas państwo obciąży dodatkową opłatą za zużycie wody, my tego ekonomicznie nie wytrzymamy.

Wacław Szczoczarz, prezes LGR Świętokrzyski Karp

Dzięki hodowcom stawy pełnią znakomicie rolę prośrodowiskową – tworzą przyrodę wodną, a wokół nich powstają obszary Natura 2000.

– Jeśli nas państwo obciąży dodatkową opłatą za zużycie wody, my tego ekonomicznie nie wytrzymamy  mówi Wacław Szczoczarz, prezes LGR Świętokrzyski Karp. Jeśli zlikwidujemy hodowle, to nie będzie pieniędzy na utrzymanie stawów i urządzeń wodnych, bo w tej chwili to my je utrzymujemy z naszych pieniędzy. I chyba robimy to dobrze, skoro wokół naszych stawów ustanawiane są obszary ochrony przyrody.

Hodowcy ryb w stawach podlegają branżowo Ministerstwu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Choć są także rolnikami.

– Płacimy podatek rolny za ziemię znajdującą się pod stawami  wyjaśnia Wacław Szczoczarz. – Więc poniekąd podlegamy ministerstwu rolnictwa także, ale żadne z nich w tej chwili nam nie pomaga. Wiele państw w Europie nie obciąża hodowców ryb takimi opłatami. Niemcy przez wiele lat spierali się w tej sprawie z UE i wygrali. Rozmawialiśmy z poprzednim kierownictwem Ministerstwa Środowiska w tej sprawie i po długich negocjacjach przykład niemieckich hodowców zadziałał i mieliśmy być zwolnieni z opłat. Teraz sprawa wraca.

hodowcy karpi

Prawo wodne ugodzi w hodowców ryb.

Dlatego hodowcy ryb słodkowodnych proszą o pomoc.

Wystosowaliśmy apel do wszystkich, którzy mogą coś zmienić w przygotowywanej ustawie  dodaje prezes LGR Świętokrzyski Karp. Apelujemy o usuniecie zapisów wprowadzających opłaty za pobór i odprowadzanie wód na potrzeby chowu lub hodowli ryb i zapisów wprowadzających obowiązek montowania zawodnych w naszych warunkach z powodu śryzu, liści, itp. bardzo niepraktycznych i bardzo drogich nowych urządzeń służących do pomiaru ilości pobieranych oraz odprowadzanych wód. Dostajemy pierwsze sygnały poparcia. Od naukowców zajmujących się akwakulturą, od biologów, przyrodników, ale i od rolników.

Rybacy-hodowcy karpi zwracają się do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i wszystkich organizacji rybackich, ekologicznych, ornitologicznych i przyrodniczych, do rybackiego świata nauki, do lokalnych grup rybackich, do propagatorów zdrowej żywności słowem do wszystkich, dla których polskie stawy są dziedzictwem przyrodniczym i kulturowym o poparcie apelu.

– Poparcie naszego apelu prosimy kierować na nasz adres e-mail: biuro@swietokrzyskikarp.pl – mówią hodowcy karpi. – My to przekażemy do Ministerstwa Środowiska.

Według przygotowywanego projektu Prawo wodne ma zacząć obowiązywać od nowego roku. Rolników ma objąć od początku 2018 r.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *