Hodowla drobiu w Polsce: dobre perspektywy rozwoju?
Zawirowania na światowym rynku nie pozostają bez wpływu na sytuację rodzimych producentów. Zajrzeliśmy do raportu IERiGŻ, aby dowiedzieć się, jakie perspektywy rozwoju ma hodowla drobiu w Polsce.
Mimo że drób będzie lądował na naszych talerzach częściej, eksport pozostanie najważniejszym czynnikiem rozwoju branży. Wzrostowi wywozu sprzyjać będą zarówno konkurencyjne ceny polskiego mięsa, jak i występowanie grypy ptaków w części Europy. Co jeszcze mówią prognozy?
Spis treści
Hodowla drobiu stoi eksportem?
Produkcja drobiu w Polsce wyniosła w ubiegłym roku ok. 2,9 mln ton. Odnotowała zatem 4,3% wzrostu w ujęciu rocznym. Głównym czynnikiem jej rozwoju była sprzedaż zagraniczna. Wywóz mięsa drobiowego zwiększył się w 2018 r. o ponad 13%, do poziomu 1,3 mln ton. Dynamika wzrostu eksportu była więc trzykrotnie silniejsza niż produkcji.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, tendencja wzrostowa utrzyma się w bieżącym roku – oczywiście o ile nie wystąpią poważne zakłócenia na rynku, takie jak np. grypa ptaków. Produkcja wyniesie prawdopodobnie ok. 3,2 mln ton, a więc o 8,5% więcej niż w zeszłym roku. Dla porównania, sprzedaż zagraniczna drobiu powinna sięgnąć przeszło 1,4 mln ton. Taki wolumen oznaczałby 10% wzrostu w ujęciu rocznym.
Przywołane liczby sugerują, że dynamika wzrostu produkcji i eksportu niemal się wyrówna. To dobra informacja, gdyż przyczyni się to do stabilizacji naszego rynku.
Drób nadal najtańszy
Pierwszy kwartał 2019 r. przyniósł zbyt niski wzrost cen drobiu, aby utracił on status najtańszego gatunku mięsa w Polsce. Płaciliśmy za drób średnio o 0,1% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Niewykluczone jednak, że w kolejnych miesiącach ceny będą rosnąć bardziej dynamicznie. Wpłynie na to zarówno wzmożenie eksportu, jak i ożywienie krajowego popytu w związku z trudną sytuacją na rynku wieprzowiny.
Choć ogólne spożycie mięsa w krajach UE zmaleje, wzrośnie konsumpcja drobiu
Szacuje się, że spożycie drobiu wzrośnie do poziomu 28,5 kg na mieszkańca – to o 1,5 kg więcej niż przed rokiem. Rzadziej na naszych talerzach będzie lądować natomiast wieprzowina i wołowina. Ostatecznie całkowita konsumpcja mięsa i podrobów może wynieść ok. 76 kg na osobę. Taki wynik oznaczałby 1,3% wzrostu w ujęciu rocznym.
Warto zauważyć, że w tym samym czasie konsumpcja mięsa w Europie zmaleje. Przeciętny mieszkaniec kontynentu spożyje go o przeszło 6 kg mniej niż Polak. Z punktu widzenia omawianej branży ważne jest jednak, że będzie to spowodowane spadkiem konsumpcji innych gatunków niż drób. Zdaniem ekspertów KE, spożycie mięsa drobiowego odnotuje nawet 1,6% wzrostu. To dobry sygnał dla tak znaczącego eksportera, jakim jest nasz kraj.
Gorzej z jajami
Powodów do zadowolenia może jednak zabraknąć producentom jaj. Ich ceny poszybowały bowiem w dół – wraz z opłacalnością chowu kur niosek. Zgodnie z danymi IERiGŻ, w pierwszym kwartale 2019 r. płaciliśmy za jaja średnio o 12,3% mniej niż w analogicznym okresie ub.r. Potaniały zwłaszcza te klasy S i M. Jest to wynikiem m.in. nadmiernego wzrostu produkcji w okresie korzystnej koniunktury.
Nie pomaga fakt, że pasze są coraz droższe, a tym samym rentowność chowu coraz niższa. Na domiar złego wzrastają również koszty opału i energii elektrycznej. Część hodowców przyznaje, że w zasadzie działa w ciemno. Pozostaje mieć nadzieję, że odwrócenie koniunktury jest wyłącznie kwestią czasu.
Artykuł opracowano m.in. na podstawie raportu „Rynek drobiu. Stan i perspektywy”, nr 55/2019, IERiGŻ – PIB, Warszawa 2019.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!