Hodowla opasów szansą dla mniejszych gospodarstw
Produkcja wołowiny w Polsce, według licznych opinii specjalistów, kształtuje się na zbyt niskim poziomie. Wciąż w zakresie tego kierunku produkcji zwierzęcej, są olbrzymie niewykorzystane rezerwy. Może to być niebłahą przesłanką dla mniejszych hodowców do rozważenia zmiany profilu produkcji na kierunek mięsny.
Hodowla opasów stanie się szansą dla małych gospodarstw. Warto jednak przed podjęciem decyzji zastanowić się, jakie konsekwencje dla funkcjonowania gospodarstwa może ona przynieść.
Do opasu przeznacza się wszystkie buhajki oraz odrzucone w selekcji jałówki i wybrakowane krowy.
Spis treści
Większe możliwości
Hodowla opasów w porównaniu z chowem bydła mlecznego jest mniej praco- i kosztochłonna. Odpada uciążliwa konieczność codziennego doju, schładzania i odstawiania mleka, mniej z reguły jest problemów ze zdrowiem zwierząt, a urządzenia i obiekty są prostszej konstrukcji, czyli ich budowa i konserwacja jest tańsza. Ważne jest także, że ten rodzaj produkcji niesie większe możliwości elastycznego reagowania na zmiany w zakresie koniunktury. To z kolei wiąże się z przyjęciem różnych modeli produkcji żywca wołowego.
Hodowla opasów
Można np. zrezygnować całkowicie z części hodowlanej, koncentrując się wyłącznie na opasie kupowanych, a pochodzących z hodowli bydła mlecznego buhajków ras mlecznych (hf) i ich mieszańców z rasami mięsnymi (np. hf×Limousine), lub zdecydować się na przejście na hodowlę ras mięsnych. Ten drugi sposób rzadziej realizowany jest jednoetapowo poprzez zakup czysto rasowych osobników (jałówek cielnych i buhaja) i utworzenie od razu stada bydła mięsnego (duże koszty).
Krzyżowanie wypierające
Częstą, przystającą do polskich warunków metodą przejścia z chowu bydła mlecznego na opasy jest tzw. krzyżowanie wypierające.
Częstszą i bardziej przystającą do polskich warunków metodą jest tzw. krzyżowanie wypierające. Kupione buhaje mięsne kryją najpierw krowy mleczne, a potem ich mieszańcowe potomstwo płci żeńskiej. Dzięki temu udział genów rasy mlecznej systematycznie wzrasta, a pogłowie w kolejnych pokoleniach coraz bardziej przypomina bydło mięsne. Do opasu przeznacza się wszystkie buhajki oraz odrzucone w selekcji jałówki i wybrakowane krowy.
Trzy modele żywienia zwierząt
Kolejnymi możliwościami wyboru systemu produkcji żywca wołowego jest przyjęcie stopnia intensywności żywienia zwierząt. Tu generalnie istnieją 3 modele: intensywny, półintensywny i ekstensywny. O wyborze decyduje w pierwszym rzędzie posiadana w gospodarstwie baza pokarmowa. Jeżeli jest w nim pastwisko, do rozważenia jest produkcja półintensywna i ekstensywna.
Godne polecenia w każdym systemie opasu jest wprowadzanie na szerszą skalę do dawki pokarmowej pasz będących produktami ubocznymi przemysłu rolno-spożywczego.
Produkcja półintensywna
Pierwsza polega na odchowie młodych zwierząt na pastwisku (porody późnozimowe lub wczesnowiosenne, wypęd krów mamek z cielętami na pastwisko) i intensywnym opasie w oborze (wiatach) zimą w oparciu o kiszonki i pasze treściwe. System ten jest bardzo popularny w USA, gdzie druga część opasu prowadzona jest na olbrzymią skalę przemysłową przez oddzielne przedsiębiorstwa w tzw. feedlotach.
Produkcja ekstensywna
Druga metoda wykorzystuje w produkcji dwa sezony pastwiskowe. Bazuje w większym zakresie na paszach objętościowych. Jeżeli natomiast gospodarstwo nie posiada pastwiska, to do dyspozycji opasu alkierzowego są wszystkie 3 modele. W miejsce zielonki pastwiskowej wchodzi całoroczne żywienie kiszonkami (system półintensywny i ekstensywny), a przy produkcji intensywnej jest ono przez cały czas opasu uzupełnione paszami treściwymi. W takiej sytuacji decyzja o wyborze stopnia intensywności żywienia zależeć powinna przede wszystkim od relacji cen zbóż i śrut poekstrakcyjnych do ceny uzyskiwanej za żywiec. Im tańsze pasze treściwe, tym intensyfikacja produkcji bardziej uzasadniona.
Zalety produktów ubocznych
Podobnie jak w przypadku bydła mlecznego, godne polecenia ze wszech miar jest w każdym systemie opasu wprowadzanie na szerszą skalę do dawki pokarmowej pasz będących produktami ubocznymi przemysłu rolno-spożywczego: młóta, wysłodków czy wywarów gorzelnianych. Ich zaletą jest większe urozmaicenie zazwyczaj monotonnej diety bydła. A co za tym idzie – lepsze funkcjonowanie przewodu pokarmowego i całego organizmu (lepsze wykorzystanie paszy i poprawa przyrostów) oraz z reguły zmniejszenie kosztów żywienia.
Hodowla opasów – co warto pamiętać?
Wreszcie przed podjęciem decyzji o przekwalifikowaniu się z kierunku mlecznego na mięsny bardzo ważne jest rozeznanie się w możliwościach zbytu produkowanego żywca. Rzetelny odbiorca i przyjęty sposób sprzedaży (kontraktacja czy każdorazowe ustalanie ceny w zależności od chwilowej koniunktury) ma tu kolosalne znaczenie dla długoczasowej w przyszłości stabilizacji rentowności planowanej produkcji wołowiny.
Z tych względów także w tym sektorze jest bardzo korzystne tworzenie różnego rodzaju bardziej lub mniej sformalizowanych spółek producentów i odbiorców – przetwórców mięsa. Pozwala to na kumulowanie kapitału z okresu rentowności i jego sensowne inwestowanie, a także stworzenie rezerwy na czas dekoniunktury. Możliwość takiego wspólnego działania na rynku mięsa wołowego może być ostatecznym argumentem na rozpoczęcie hodowli i/lub chowu bydła mięsnego.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!