Jak wybrać sadzeniaki? Sprawdzony materiał to dobre ziemniaki!

Zaledwie 8% plantatorów ziemniaków w Polsce korzysta ze sprawdzonych, kwalifikowanych sadzeniaków. Tymczasem tylko taki materiał daje pewność dobrych plonów i co za tym idzie opłacalności produkcji. Dlaczego warto stosować kwalifikowane sadzeniaki i jak zachęcić plantatorów do sadzenia właśnie ich?

O tym, że sprawdzony materiał kwalifikowany to mniej problemów z uprawami i wyższe plony, powoli przekonują się rolnicy uprawiający zboże. Z roku na rok rośnie liczba plantatorów, którzy do wysiewu wybierają materiał kwalifikowany. Tymczasem w uprawach ziemniaka sytuacja nie wygląda tak optymistycznie. Nadal większość rolników sadzi materiał z własnych poprzednich zbiorów, sięga po bulwy pochodzące od sąsiada czy z innych mało sprawdzonych i wiarygodnych źródeł. Nie ma więc co się dziwić, że z takich bulw nie ma wysokich plonów, a plantatorzy uważają uprawę ziemniaka za nieopłacalną, a przy tym niewdzięczną.

sadzeniaki

W Polsce zaledwie 8% gospodarstw stosuje sadzeniaki kwalifikowane, podczas gdy w innych krajach Europy wartości te są dużo wyższe.

Za mało planowania, zbyt wiele chaosu

– Choć w ostatnich latach sporo się zmieniło i nie brakuje w Polsce gospodarstw produkujących ziemniaki w wysokich standardach jakości, na prawdziwie europejskim poziomie, nadal na ziemniaczanych plantacjach króluje bylejakość i podejście, że jakoś to będzie – uważa Tomasz Bieńkowski, prezes Centrali Nasiennej w Nidzicy. – Rolnicy wysiewają niesprawdzony materiał, który da albo nie da dobry plon, a następnie szybko pozbywają się zbiorów w cenach daleko odbiegających od satysfakcjonującego poziomu opłacalności. Mało kto przed obsadzeniem chociażby kilku hektarów pola bierze pod uwagę moce przerobowe, dostępność maszyn i urządzeń czy choćby posiadane powierzchnie magazynowe. A skoro nie ma gdzie przechowywać zbiorów, trzeba się ich pozbyć od razu po zbiorze.

W warunkach produkcyjnych, w których króluje chaos i brak perspektywicznego podejścia, nie ma co się dziwić, że uprawa ziemniaków nie jest powszechnie uważana za opłacalną czy przyszłościową. Rolnicy nie inwestują w kwalifikowane sadzeniaki z wielu powodów – jedni uważają, że im się to nie opłaca, inni wolą sadzić bulwy z własnych zbiorów, jeszcze inni korzystają z tego, co wyrosło z kwalifikowanych sadzeniaków, zapominając jednak, że nie jest to już materiał tak czysty i bezpieczny jak ten, który pochodzi bezpośrednio z hodowli, centrali nasiennej czy od innego indywidualnego producenta sadzeniaków kwalifikowanych. Taki niekontrolowany obrót między gospodarstwami przynosi więcej szkód niż korzyści, bo partie niebadanych sadzeniaków sadzone są na coraz większej liczbie plantacji, niekorzystnie wpływając nawet na te pola, których właściciele przykładają dużą uwagę do technologii produkcji i wysokich standardów jakości.

sadzeniaki

Niekontrolowany obrót między gospodarstwami przynosi więcej szkód niż korzyści, bo partie niebadanych sadzeniaków sadzone są na coraz większej liczbie plantacji, niekorzystnie wpływając nawet na te pola, których właściciele przykładają dużą uwagę do technologii produkcji i wysokich standardów jakości.

Dlaczego nie warto sadzić bulw z własnych zbiorów?

– Ziemniak jako roślina jest nośnikiem jednej z największych ilości patogenów wśród roślin powszechnie uprawianych przez rolników – wyjaśnia Tomasz Bieńkowski. – Dzięki corocznej wymianie sadzeniaków można być pewnym nie tylko bardzo dobrej jakości, ale też tego, że bulwy nie są porażone żadnym patogenem ani organizmem kwarantannowym.

sadzeniaki

Zaraza ziemniaka to jedna z najczęstszych chorób na ziemniaczanych plantacjach. (fot. AgroFoto.pl, użytkownik: bubel500)

Ziemniakom zagraża sporo chorób bakteryjnych, grzybowych czy pasożytniczych – zaraza ziemniaka, mątwik, bakterioza pierścieniowa, rak czy czarna nóżka. Choroby te dziesiątkują plantacje zakładane z niesprawdzonych bulw z własnego zbioru. Ale w przypadku jakości i plonowania ziemniaków największym problemem nie są choroby bakteryjne czy grzybowe, ale zawartość wirusów. W przypadku kwalifikowanych sadzeniaków zawartość ta jest najniższa i wynosi od 0 do maksymalnie 10%. Są one badane przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa – to gwarancja, że sadzony materiał jest pod względem wirusów bezpieczny.

potatoes-1637280_1280

Wirusy przyczyniają się do obniżenia zdolności asymilacyjnej liści ziemniaków, powodują zniekształcenie bulw, przebarwienie miąższu i prowadzą do tego, że ziemniaki tracą wartość zarówno handlową, jak i konsumpcyjną.

Choć poziom wirusów w bulwach najbardziej wpływa na plonowanie, rolnicy własnych bulw nie badają, gdyż badania są dosyć kosztowne. A wystarczy podać prosty przykład – obecność wirusa Y, YNTN, PLRV czy TRV w bulwach na poziomie 30% powoduje obniżenie przyszłych plonów nawet o połowę i więcej. Wirusy przyczyniają się do obniżenia zdolności asymilacyjnej liści ziemniaków, powodują zniekształcenie bulw, przebarwienie miąższu i prowadzą do tego, że ziemniaki tracą wartość zarówno handlową, jak i konsumpcyjną.

Choć w ostatnich latach sporo się zmieniło i nie brakuje w Polsce gospodarstw produkujących ziemniaki w wysokich standardach jakości, na prawdziwie europejskim poziomie, nadal na ziemniaczanych plantacjach króluje bylejakość i podejście, że jakoś to będzie.

Tomasz Bieńkowski, prezes CN Nidzica

Największym zagrożeniem są wirusy

Z tego, jak duże jest zagrożenie ze strony wirusów, większość rolników nie zdaje sobie sprawy. Ci, którzy mają nieco wiedzy na temat kwalifikowanych sadzeniaków, a jednocześnie nie chcą kupować nowego materiału, korzystają z bulw, które wyrosły ze sprawdzonych sadzeniaków np. u sąsiadów.

– Nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż nawet na plantacjach kwalifikowanych zakładanych z materiałów wysokich stopni hodowlanych wystarczy jeden oblot mszycy przy niewłaściwym zabezpieczeniu plantacji, aby  poziom wirusów w bulwach wzrósł nawet do kilkudziesięciu procent – przestrzega Tomasz Bieńkowski. – Dlatego też zdarza się, że piękne zakwalifikowane polowo przez PIORiN sadzeniaki nie przechodzą kwalifikacji w laboratoryjnych badaniach weryfikacyjnych. Należy zatem zadać sobie pytanie, jaki poziom zawirusowania może realnie być w przypadku, gdy sadzeniaki pochodzą z odsortu z plantacji towarowej od sąsiada, który z pewnością nie prowadził plantacji z przeznaczeniem na sadzeniaki. Plantatorzy nie chcą też badać swoich ziemniaków pod kątem chorób bakteryjnych, takich jak bakterioza pierścieniowa, choć dzięki temu mogliby uzyskać o wiele wyższe ceny.

Zdarza się, że piękne zakwalifikowane polowo przez PIORiN sadzeniaki nie przechodzą kwalifikacji w laboratoryjnych badaniach weryfikacyjnych.

Tomasz Bieńkowski, prezes CN Nidzica

Przy sprzedaży na eksport ceny kształtują się na poziomie nawet o 100% wyższym niż na rynku lokalnym. Zainteresowanie jest małe, bo żeby zarobić, najpierw trzeba ziemniaki przebadać. W przypadku wykrycia bakterii gospodarstwo podlega kilkuletniej kwarantannie, co powoduje, że nikt nie chce ryzykować. Ryzyka tego nie trzeba ponosić, gdyby plantacje założone były z ziemniaków kwalifikowanych. PIORiN w obecnym czasie stosuje nawet ułatwioną procedurę eksportową dla gospodarstw stosujących materiał kwalifikowany. Mimo wszystko większość rolników nadal woli zarobek niższy, ale natychmiastowy bez większych wymagań jakościowych i fitosanitarnych, niż wyższe stawki, ale w dłuższej perspektywie czasu i wiążące się z wcześniejszymi inwestycjami i badaniami fitosanitarnymi.

sadzeniaki

Ceny za ziemniaki na eksport mogą być nawet o 100% wyższe niż przy handlu lokalnym.

Jak wybierać sadzeniaki na konkretną plantację?

Skoro już wiemy, że materiał kwalifikowany daje dobre i zdrowe plony, warto do sadzenia wybierać sprawdzone sadzeniaki. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że nawet najlepszy materiał nie sprawdzi się wszędzie tak samo dobrze. Na co zwrócić uwagę? Przede wszystkim na stanowisko i warunki klimatyczne. To, że dana odmiana doskonale sprawdza się gdzieś na zachodzie Europy, nie oznacza automatycznie, że równie wysokie plony i oczekiwaną jakość uzyskamy w polskich warunkach.

Aby wybrać dostosowane do regionalnych warunków odmiany, warto sięgnąć do Listy Odmian Zalecanych publikowanych przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych oraz jego regionalne oddziały. Informacji takiej udzielić mogą również wykwalifikowani pracownicy firm hodowlanych i nasiennych. Nawet w warunkach naszego kraju różnice w plonowaniu w zależności od regionu i stanowiska mogą być bowiem całkiem spore.

sadzeniaki

Często rolnicy nie decydują się na sadzeniaki kwalifikowane, bo nie podobają im się one wizualnie.

Poza dostosowaniem odmiany do warunków klimatycznych czy glebowych, idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby rolnik już w momencie sadzenia miał odbiorcę na swoje przyszłe plony. Jeśli będzie wiedział, komu ziemniaki będą sprzedane, dostosuje produkcję do potrzeb odbiorcy i uniknie sytuacji, w której ziemniaki zbywane będą dosłownie po kosztach lub nie rzadko poniżej kosztów byle tylko ich się pozbyć i uniknąć problemów z przechowywaniem. Nie da się ukryć, że jest to główny czynnik wpływający na niskie ceny rynkowe ziemniaka w Polsce. Sytuacja taka nie motywuje również producenta do zachowania satysfakcjonującej konsumenta jakości. Wynik jest taki, że dobry producent musi toczyć cały czas walkę z mierną ceną kiepskiego towaru, jaki w dużym wolumenie jest oferowany na rynku. Firma handlowa często woli wyższy zysk niż jakość, co w efekcie powoduje zniechęcenie konsumentów i spadek sprzedaży. Efekt błędnego koła jest w tym przypadku nieunikniony. Paradoksalnie firmy konfekcjonujące potrzebujące wysokiej jakości ziemniaka tzw. standardu premium często są zmuszone nawet przy nadprodukcji ziemniaka w kraju do importu ziemniaka z rynków zachodnioeuropejskich.

Jest jeszcze kwestia estetyki sadzeniaków ziemniaka, do której wielu polskich plantatorów podchodzi w sposób niewłaściwy. Nie sadzą oni kwalifikowanych sadzeniaków, bo często nie podobają im się wizualnie. Nie są imponujące pod względem wyglądu, zdarzają się różnego rodzaju ,,skazy”.

Sadzeniak nie musi być piękny. Musi być przede wszystkim zdrowy, wolny od wirusów, bakterii i innych organizmów kwarantannowych.

Tomasz Bieńkowski, prezes CN Nidzica

– Tymczasem sprawdzone sadzeniaki to nie ziemniaki przeznaczone chociażby do mycia, produkcji frytek, chipsów, które mają wyglądem zachęcać klientów czy spełniać warunki techniczne przerobu – uważa Tomasz Bieńkowski. – Sadzeniak nie musi być piękny. Musi być przede wszystkim zdrowy, wolny od wirusów, bakterii i innych organizmów kwarantannowych. I to firmy oferujące materiał kwalifikowany zapewniają. Uwagi takie, że materiał mimo iż zgodny z paszportem PIORiN jest za drobny albo za duży, czy też posiada kilka plamek parcha, nijak się ma do zdrowotności, o jaką tu chodzi najbardziej.

Sprawdzone know-how można czerpać z Zachodu

Umiejętnego podejścia do uprawiania ziemniaków polscy rolnicy mogliby uczyć się od naszych sąsiadów z zachodu Europy. W Niemczech, Francji, Belgii czy Holandii produkcja ziemniaka ma się zaskakująco dobrze, odbywa się według najwyższych standardów, a rolnicy za swoje plony otrzymują dobre ceny. Na zachodzie dużo bardziej doceniany jest również materiał kwalifikowany. Wymienialność sadzeniaków w Holandii utrzymuje się na poziomie 90%, a w Niemczech 80%, co przy polskim 8-procentowym poziomie brzmi naprawdę imponująco.

Dzięki corocznej wymianie sadzeniaków można być pewnym nie tylko bardzo dobrej jakości, ale też tego, że bulwy nie są porażone żadnym patogenem ani organizmem kwarantannowym.

Tomasz Bieńkowski, prezes CN Nidzica

Co ciekawe, kraje Europy zachodniej sposób produkcji ziemniaków mają taki sam jak w Polsce. Ale oprócz umiejętności uprawiania zachodni producenci mają całe zaplecze logistyczne – magazyny, sprzęt do sortowania i pakowania, a przede wszystkim odbiorców, których są pewni jeszcze przed założeniem plantacji. Zachodni rolnik zanim ziemniaka posadzi, już wie komu i za ile go sprzeda.

Pocieszający jest fakt wzrostu liczby gospodarstw towarowych w kraju, które podają na rynek ziemniaka w wysokim standardzie. Obecnie gospodarstwa te realizują eksport na rynki europejskie mimo wymaganych badań po bardzo atrakcyjnych cenach, które znacząco odbiegają od rynku krajowego.  Zmieniają też tym samym wizerunek polskiego ziemniaka i kreują sytuację branży na przyszłość.

potatoes-377531_1280

Za granicą rolnicy jeszcze zanim posadzą ziemniaki, wiedzą już, komu i za ile je sprzedadzą.

 Najważniejsze – wypracować i przekazywać dobre wzorce

Podejście polskich rolników do produkcji ziemniaka przekłada się też na postrzeganie branży  przez konsumentów. Jeśli dostają oni produkt słabej jakości, zrażają się nie tylko do danej partii, ale do całej grupy produktowej. Po latach takiego podejścia bardzo trudno jest zmienić postrzeganie ziemniaka, a konsumenci chętniej sięgają po ryż, kasze czy makaron, choć to przecież ziemniak pod względem wartości odżywczych jest dużo bardziej bogatszy. Warto też pamiętać, że ziemniaki są naturalnie bezglutenowe, a przy tym zawierają białko, które jest coraz bardziej cenione w środowisku specjalistów od odżywiania czy dietetyków.

– Planowane na 22–23 listopada Forum Ziemniaczane to doskonała okazja, aby pochylić się nad losem polskiego ziemniaka i poszukać sposobów na poprawę jego wizerunku zarówno w oczach producentów, jak i konsumentów – uważa Tomasz Bieńkowski z CN Nidzica. – Podobnie jak w każdej innej branży, także w produkcji ziemniaków powinien być wypracowany trend wyznaczany przez elity, które będą przekazywały innym dobre wzorce, z których warto korzystać.

 

Powiązane: Polska Izba Nasienna (PIN) wspiera producentów

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Z forum
Powiązany temat: Uprawa ziemniaka
kamil255
Jest już sporo na temat ziemniaków, wystarczy poszukać a nie zakładać nowy temat. zobacz więcej »
adamski1510
Witam wiem że jest już po sezonie ale szykuje się na kolejny sezon i mam do was kilka pytań odnośnie ziemniaka jadalnego do sklepów jaki nawóz jaka odmiana jaka ziemia opryski po ... zobacz więcej »

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *