Lubelskie inwestuje w wiedzę rolników

Spis treści
Dziś w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się zapowiadane już przez nas spotkanie na temat możliwości pogodzenia interesów rolników i pszczelarzy. Jakie wnioski?
W pierwszej kolejności zwiększony zostanie nacisk na edukację. Ma temu pomóc nawiązanie współpracy z kuratorium oświaty.
– Zdecydowanie mniejsze koszty związane są z profilaktyką niż samym leczeniem. Dlatego na spotkaniu zapadła decyzja, że będziemy starać się kształcić młodych. Rodzic może prędzej posłuchać swojego dziecka, niż zmienić postępowanie po otrzymaniu 500 zł kary – mówi Jarosław Haleniuk z Wydziału Środowiska Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Zdecydowanie mniejsze koszty związane są z profilaktyką niż samym leczeniem. Dlatego na spotkaniu zapadła decyzja, że będziemy starać się kształcić młodych.
Same spotkania wśród rolników będą też dalej kontynuowane, choć w nieco innej formie i grupie. Zapraszani na nie będą głównie przedstawiciele Izb i stowarzyszeń rolniczych, czyli tych środowisk, które na co dzień mają kontakt z rolnikami oraz bezpośrednio zajmują się tematyką roślinną.
Do tej pory największy problem związany ze zgłaszaniem wytrucia owadów występował zawsze w weekendy. Przypadki te należy bowiem zgłaszać do Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, a te są wówczas nieczynne.
– Chcemy nawiązać ściślejszą współpracę z policją. Czeka nas spotkanie w komendzie wojewódzkiej, by naświetlić, w czym tak naprawdę jest problem. Podczas spotkania pojawił się pomysł, by policjanci mogli też na miejscu zdarzenia pobierać próbki. Myślę jednak, że tak daleko nie pójdziemy. Kiedyś już podejmowaliśmy wspólne działania z policją. Chwalimy też sobie jej obecny zarząd, więc myślę, że to dobry kierunek – mówi Jarosław Haleniuk.
Na terenie województwa wszystkie samorządy dostały przygotowaną przez ministerstwo rolnictwa broszurę informującą o właściwym postępowaniu w podobnych przypadkach. Jednak, jak wielu zauważa, znajdujący się tam zapis mówiący o tym, jak należy postępować, nie wynika z przepisów prawa. Wszystko więc zależy od dobrej woli wójtów.
W doskonałym scenariuszu schemat postępowania wygląda tak, że rolnik informuje urząd gminy, a ten z kolei zawiadamia WIORIN oraz PIW i zbierają z pól próbki. Następnie zbiera się komisja, w skład której wchodzą też pszczelarze, po której powstaje protokół i ostateczna procedura.
– Rolnicy często podejrzewają, kto zatruł owady, jednak nie chcą tego powiedzieć. Najtrudniej jest na terenach typowo sadowniczych, gdyż tam w tym samym czasie opryski robią wszyscy i niezwykle trudno jest ustalić, kto użył zakazanej substancji – tłumaczy Jarosław Haleniuk.
Rolnicy często podejrzewają, kto zatruł owady, jednak nie chcą tego powiedzieć.
Podczas spotkania zapadła również decyzja o pogłębieniu współpracy między WIORIN a ARiMR. Obie instytucje kontrolują podobne rzeczy.
– Nie chodzi nam o to, żeby karać. Trzeba jednak mówić o tym, że za to, co robią, są też realne kary. Nawet obcięcie dopłat o 5 czy 10% może okazać się znaczącą kwotą. Przede wszystkim jednak chcemy mówić o tym, że jeśli na polu rzepaku jest więcej pszczół, zbiór z ha może być większy o 300–400 kg – zaznacza Jarosław Haleniuk.
Urzędnicy podkreślają też, że w swoich działaniach skupiać się będą przede wszystkim na zadaniach informacyjnych. Kwestie ŚOR i pszczół podejmowane są już w Lubelskim ODR oraz na spotkaniach Izby Rolniczej
– Docierają do nas informacje, że są one jak najbardziej przydatne i potrzebne. Zmieniamy się właśnie dzięki możliwości wymiany poglądów – zaznacza Jarosław Haleniuk.
Położony zostanie też nacisk na firmy prowadzące szkolenia chemizacyjne, by kładły większy nacisk na owady zapylające.
– Rolnicy powinni wiedzieć, kiedy i czym pryskać. Kiedy np. w rzepaku pojawiają się chowacze, jest już za późno na ich wytępienie. Nasza rola polega na tym, by wiedza na temat ŚOR i owadów zapylających była jak najbardziej dostępna – podsumowuje Jarosław Haleniuk.
