Łubin żółty: nie tylko ładny, ale też zyskowny?

W ostatnich latach obserwowany jest stały wzrost zainteresowania roślinami wysokobiałkowymi, wśród których znajdują się także łubin żółty oraz wąskolistny. Oto garść informacji, które pomogą w doborze odpowiedniej odmiany. Policzymy również, czy opłaca się zainwestować w produkcję tej rośliny i ile to kosztuje.

Rolnik Jan Drągała (lat 46) z Łosiosiowic (woj. dolnośląskie) jest właścicielem ok. 40 ha gospodarstwa rolnego specjalizującego się w produkcji zbóż. Zachęcony dopłatami do roślin strączkowych postanowił zasiać łubin. Do wyboru miał dwa podstawowe gatunki: łubin żółty i łubin wąskolistny. Wybrał żółty, bo jak uważa: – Ma on tę przewagę nad wąskolistnym, że dobrze plonuje na glebach kompleksu żytniego, ale słabszego, i właśnie takich pól mam w swoim gospodarstwie najwięcej. Obsiałem łubinem żółtym niecałe 5 ha. Jestem zadowolony z wyboru rośliny, bo świetnie poradziła sobie z wiosennymi przymrozkami – dodaje.

Łubin żółty i wąskolistny

Realny zysk rolnika z uprawy łubinu zwiększają dopłaty bezpośrednie, dopłaty do roślin strączkowych oraz dopłaty do materiału siewnego.

Sławek Siemaszko, ekspert rynku rolnego

Niepodzielnie najpopularniejszy w Polsce jest łubin żółty, który charakteryzuje się większą odpornością na przymrozki i ma mniejsze wymagania glebowe. Podobnie twierdzi również pan Piotr Pierzga (lat 51), sąsiad wyżej wymienionego rolnika, właściciel 27 ha gospodarstwa, które nastawione jest na produkcję zbóż, głównie pszenicy i żyta. – Łubin żółty jest zdecydowanie mniej wymagający niż wąskolistny i można go wysiewać później. Ja zasiałem swój łubin na początku kwietnia i dobrze powschodził. Planując jego uprawę na wiosnę, wykonałem natomiast orkę zimową, ale czytałem, że w jego siewie można zastosować również tzw. uprawę uproszczoną i siew bezpośredni – nadmienia gospodarz. – Jednak w warunkach polskich wydaje mi się to mało realne i mocno przesadzone.

Brak herbicydów

Jeśli już zdecydujemy się na uprawę łubinu, dużym utrudnieniem przy jego uprawie będzie brak herbicydów doglebowych. Pan Jan Nowak (lat 39) prowadzący 90 ha gospodarstwo w Strzelcach (woj. opolskie) narzeka na brak rejestracji środków ochrony roślin. – Obecnie zarejestrowany jest tylko jeden preparat do odchwaszczania tej rośliny [Afalon Dyspersyjny 450 S.C. w dawce 1,5 l/ha po siewie – przyp. red.]. Nie ma ponadto możliwości nalistnego zwalczania chwastów, dlatego w moim łubinie zaobserwowałem zachwaszczenie wtórne, komosą – mówi rolnik. – Przed zbiorami w celu odchwaszczenia zastosowałem natomiast dikwat Reglone 200 SL [w dawce 2,5–3 l/ha – przyp. red.] i w ten sposób pozbyłem się większości chwastów.

Utrudnione jest także usuwanie szkodników w łubinie. W okresie wschodów roślin najczęściej atakują go oprzędziki, natomiast w fazie kwitnienia i wykształcania strąków niebezpieczne dla łanu są mszyce.

Anatraknoza

Najpoważniejszą chorobą obu łubinów jest natomiast antraknoza, która atakuje przede wszystkim jego żółtą odmianę. Dlatego zalecane jest zarówno zaprawianie nasion przed siewem, jak i stosowanie odpowiedniego chlorotalonilu w późniejszym stadium choroby (więdniecie wierzchołków pędów, brązowe plamy na łodygach).

Ostrożnie z azotem

Naukowcy przestrzegają ponadto przed nawożeniem łubinu azotem. Zarówno łubin żółty, jak i wąskolistny dzięki symbiozie z bakteriami brodawkowymi korzysta z azotu pochodzącego z atmosfery, dlatego w jego uprawie niewskazane jest dodatkowe nawożenie tym składnikiem. Ponadto roślina ta źle znosi stanowiska po oborniku i przeoranej słomie, co wiąże się z mniejszą zdolnością penetracji jej korzeni przez warstwę organiczną.

Z ekspertami śmiało zgadza się pan Jan Drągala. – W moim przypadku nie stosowałem w uprawie łubinu żadnego nawozu azotowego, jak radzą naukowcy. Korzystałem natomiast z nawozów fosforowych i potasowych. Zasiałem łubin po kukurydzy i uzyskałem plon ok. 1,5 t ha, co uważam za bardzo dobry wynik – mówi rolnik.

Opłacalność?

Z opłacalnością uprawy łubinu bywa różnie, co zależne jest oczywiście od koniunktury na rynku. Poprosiliśmy więc o wypowiedź eksperta od rynku rolnego pana Sławka Siemaszko. – Największe nakłady przy łubinie generują kwalifikowane nasiona, które kosztują ok. 330–340 zł/ha. Do tego dochodzą koszty związane z nawożeniem – ok. 200 zł/ha – odpowiada ekspert. – Ochrona roślin to z kolei koszt zamykający się w kwocie ok. 350 zł/ha. Dla łubinu żółtego plonowanie szacuje się zaś na poziomie 1,5 t/ha, natomiast dla łubinu wąskolistnego realny plon to 2,5 t/ha. Obecnie ceny łubinu nie napawają optymizmem i w skupie wynoszą ok. 680–900 zł za tonę, jesienią 2014 r. wyniosły ok. 1500 zł/t. Natomiast realny zysk rolnika zwiększają przede wszystkim dopłaty bezpośrednie, dopłaty do roślin strączkowych (556,37 zł/ha) oraz dopłaty do materiału siewnego (160 zł/ha).

***

Więcej na temat roślin strączkowych, w tym łubinu, możecie przeczytać na największym forum rolniczym w Polsce AgroFoto.pl.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 3.9 / 5. Liczba głosów 27

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *