Normy GAEC uderzają w producentów kukurydzy. Możliwe rozwiązania

W unijnym rozporządzeniu nr 2021/2115 określono ogólne brzmienie zasad warunkowości, które rolnik musi spełnić, aby uzyskać płatności bezpośrednie. Normy GAEC będą szczególnie trudne do spełnienia dla rolników uprawiających kukurydzę w monokulturze. Jakie rozwiązania proponuje PZPK?

Szczegółowe brzmienie norm Dobrej Kultury Rolnej określają państwa członkowskie w ramach krajowych planów strategicznych (KPS). W przypadku polskich regulacji nie do końca wzięto pod uwagę realia dotyczące uprawy kukurydzy. Prof. Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy ma kilka propozycji, które pozwoliłyby rolnikom uprawiającym kukurydzę dostosować się do nowych wymogów. Jego zdaniem normy GAEC wymagają właściwej interpretacji. Potrzebna jest do tego przychylność rządu.

Reklama

Wyśrubowane normy GAEC stawiają rolników w trudnej sytuacji

Prof. Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy przedstawił kilka możliwych rozwiązań, odpowiadając na pytania podane przez redakcję agrofakt.pl.

Na obecną chwilę wielu rolników mówi, że rezygnuje z dopłat bezpośrednich, bo nie będą sobie rozwalać całej produkcji. Pytanie, czy nie odbije się to też na odcięciu dopłat obszarowych?

Obawiam się, że tak, bo normy GAEC dotyczą też spełnienia zasad dobrej praktyki rolniczej, a więc też tych obszarowych, podstawowych, które i tak są niepełne, bo część z nich mają zastąpić ekoschematy. A te ekoschematy będą jeszcze trudniejsze dla gospodarstw kukurydzianych. Promyk nadziei dostrzegam w tym, że normy GAEC 7 i 8 zaczną obowiązywać dopiero w 2024 r. mamy więc jeszcze trochę czasu na doprecyzowanie wielu punktów. Ale to i tak dla wielu gospodarstw jest duży problem i będą musieli w tym roku poważnie się zastanowić nad dalszą strategią zarządzania gospodarstwem.

Norma GAEC 8 — jakie wymogi musi spełnić rolnik, aby otrzymać dopłaty?

Szczególnie kwestia ta uderza w wyspecjalizowane gospodarstwa, które w wielu przypadkach mają od 50 do nawet 100% GO pod uprawą kukurydzy. Najtrudniej mają mniejsze gospodarstwa wyspecjalizowane np. w produkcji bydła wysokomlecznego. Trudno bowiem tę kukurydzę ograniczyć, bo będzie się to wiązało z ograniczeniem produkcji zwierzęcej.

Wymóg dywersyfikacji upraw możliwy do spełnienia?

Norma GAEC 7 wskazuje, że w gospodarstwie muszą występować co najmniej 3 uprawy, przy czym uprawa główna nie może zajmować więcej niż 65% GO, a dwie uprawy główne łącznie nie mogą zajmować więcej niż 90% GO. Jakie możliwości warto wykorzystać w proponowanym planie?

W przypadku gospodarstw, które mają dużo kukurydzy, myślę, że trzeba tak zadziałać, żeby zmieścić się w tych 65% powierzchni pól. To nie powinno stanowić większego problemu. Tym bardziej że dopuszcza się trzyletnią monokulturę kukurydzy.

We Francji przyjęto na przykład, że jak się sieje międzyplon, to taka uprawa nie liczy się jako monokultura. U nas tego nikt dokładnie nie sprecyzował. I tutaj przedstawiciele rządu do końca nie wiedzą, jak zinterpretować ten przepis. Uważam, że dyskusja na ten temat powinna trwać.

Sorgo — niedoceniony kuzyn kukurydzy

Jeszcze jedna rzecz może być tutaj wykorzystana, a mianowicie sorgo, „kuzyn” kukurydzy. Gdyby nim zastąpić około kilkunastu procent zasiewów kukurydzy, łatwiej byłoby spełnić wymagania w zakresie dywersyfikacji upraw.

Do tej pory ta roślina w Polsce nie odgrywała większego znaczenia.

Związek powoli stara się promować uprawę tej rośliny. Jest to o tyle trudne, że w poprzednich latach wprowadzono u nas nie te odmiany, co trzeba — niższej jakości, co oczywiście trochę sparzyło rolników. Dzisiaj mamy dużo nowych odmian sorga, niektóre zaczynają jakością dorównywać kukurydzy. Przyszłościowo więc uważam, że jest realna szansa na wprowadzenie wysokojakościowych odmian sorga, które mają szereg zalet (chociażby to, że go dziki nie niszczą), nie pomijając tego, że pomoże spełnić normy Wspólnej Polityki Rolnej.

Należy jednak pamiętać,  że sorgo nie jest zamiast kukurydzy, tylko jako jej uzupełnienie.

Ta sama norma mówi również, że na powierzchni co najmniej 40% GO w gospodarstwie co roku na danej działce rolnej powinna być prowadzona inna uprawa w plonie głównym. Aby zatem obsiać 65% GO kukurydzą, a jednocześnie 40% inną rośliną, to już się robi problem.

Jednym z rozwiązań jest pójście w tzw. pola wypadające. Polega to na tym, że po 3 latach uprawy dana roślina wypada z jednego pola i na kolejne 3 lata jest przesuwana na inne pole. Na pozostałych polach byłoby normalne zmianowanie, czyli te 40% jesteśmy w stanie zrealizować. A jednocześnie to pozwala zasiać te około 65% kukurydzy.

Być może, wzorem Francuzów, udałoby się wprowadzić pokrycie roślinami w okresie zimowym jako zamiennik do monokultury, czyli to, co przerywa monokulturę.

Normy GAEC a okrywa gleby. Jak to ugryźć?

Z kolei norma GAEC 6 mówi o 80% GO z okrywą ochronną gleby na zimę, niezależnie od wielkości gospodarstwa. Okrywa ta musi być na polu co najmniej od 1 listopada do 15 lutego.

Tutaj jest wiele możliwości interpretacji. Na przykład kwestia definicji mulczu. Czym jest mulcz? Czy resztki pożniwne, ściernisko po kukurydzy można do niego zaliczyć? Tego przepisy nie precyzują.

W wielu przypadkach po kukurydzy do 1 listopada można zasiać międzyplon. Co prawda będzie to pewno marny międzyplon. No ale przepis jest przepisem i przy odpowiednim doborze roślin jest on do zrealizowania. Jak wynika też z interpretacji ministerstwa, jeśli zbierzemy kukurydzę ziarnową np. 5–10 listopada i po niej zasiejemy pszenicę ozimą (bo tak się praktykuje na sporym obszarze Polski), to już będzie się liczyło jako spełnienie warunków DKR i jednocześnie można to uwzględnić w ekoschemacie. Tak samo, jeśli pszenica ozima czy rzepak zostaną zasiane do 1 listopada jako poplon, to też będzie to uznane.

Nie widzę też problemu z zasiewem międzyplonu ozimego po kukurydzy kiszonkowej, która schodzi u nas około 15 września (zwłaszcza wcześniejsze odmiany). Można więc go zasiać do 1 października, spełniając ekoschemat „Międzyplony ozime” i uzyskując sporo materii organicznej chroniącej glebę. Zasiana mieszanka np. żyta z rzepikiem pastewnym (tzw. perko) zdąży się dobrze rozwinąć w okresie jesiennym. I po 15 listopada będą warunki sprzyjające (wymagane 8 tygodni na polu) temu, aby jeszcze przed zimą to powierzchniowo mulczować.

Wiosenna likwidacja ścierniska to szkody dla kukurydzy

Nie czekać do wiosny?

Ja bym radził, żeby to jednak pozostało do wiosny, bo rzeczywiście warto tę glebę chronić w trakcie okresu zimowego. Natomiast po 15 lutego trzeba jak najszybciej uprawić pole. Zwłaszcza dotyczy to orki, która wykonana później jest generalnie uważana za zabieg niekorzystny dla kukurydzy czy innych roślin zbożowych.

W przypadku kukurydzy, jeśli ta orka jest wykonana w pierwszych dniach marca, to taki zabieg może być dla tej uprawy nawet nie najgorszy. Zwłaszcza że daje on możliwość zastosowania dawki obornika. Ważne jest, żeby zachować odstęp około 1,5 miesiąca od orki do momentu siewu kukurydzy. To da nam gwarancję, że gleba przystosuje się do wymagań kukurydzy — odleży, należycie się uwilgotni itd. Pod kukurydzę, zamiast orki można też zastosować uproszczone metody uprawy, np. po dobrym, dwukrotnym stalerzowaniu takiego międzyplonu na wiosnę. Po takim zabiegu kukurydza też spokojnie może być siana.

Normy GAEC. Wciąż kilka furtek otwartych

Pozostaje nadzieja, że coś się jeszcze uda ugrać w interpretacji tych przepisów…

Będziemy jeszcze te sprawy z ministerstwem poruszać. Jest parę punktów, które by producentom kukurydzy otworzyły pewne furtki. Stworzyłyby możliwości, tak żeby rolnicy nie tracili dopłat, a nawet uzyskali te pełne dopłaty. No może prawie pełne, bo nie wiem, czy się uda wszystkie ekoschematy w uprawie kukurydzy spełnić.

Liczymy na przychylność rządu w kwestii interpretacji przepisów. Żebyśmy nie musieli ograniczać produkcji. Kukurydza jest bowiem drugą rośliną uprawną w Polsce, która w dalszym ciągu będzie decydowała o naszej gospodarce. Jest znaczącym elementem polskiego eksportu — zarówno ziarna, jak i przetworów. Jesteśmy też potentatem w produkcji mleka, wołowiny, o drobiu już nie wspomnę. Jeśli więc będzie tej kukurydzy mniej, to wszystko zacznie nam się chwiać. Nie możemy podcinać gałęzi, na której siedzimy.

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *