PATRON SERWISU: Blattin

Czy pasze GMO to konieczność? A może bobowate zamiast soi?

Bez pasz z soją GMO padnie polskie drobiarstwo. Czy będzie można nadal stosować takie pasze dla brojlerów?

Jesteśmy skazani na pasze z soją GMO mówi prof. Franciszek Brzóska z Instytutu Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie. Mieszkamy w takim klimacie, w którym istnieje deficyt białka. Nie ma innej możliwości zaspokojenia potrzeb paszowych hodowanych zwierząt niż pasze z dodatkiem importowanej soi GMO.

Nie ma innej możliwości zaspokojenia potrzeb paszowych hodowanych zwierząt niż pasze z dodatkiem importowanej soi GMO.

prof. Franciszek Brzóska z Instytutu Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie

Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyła się konferencja poświęcona temu, czym groziłby polskim hodowcom – przede wszystkim drobiu zakaz stosowania pasz z soją modyfikowaną genetycznie. W Polsce ustawą z 2006 r. wprowadzono taki zakaz, a następnie kilkakrotnie przedłużano memorandum na jego stosowanie. Ostatnie obowiązuje do końca 2016 r., czyli jeszcze kilka miesięcy. Jednym z uczestników dyskusji był prof. Franciszek Brzóska.

Jednym z tematów poruszanych na konferencji było pytanie o możliwość zastąpienia soi GMO produkowanymi u nas roślinami bobowatymi. I tu pan profesor nie ma wątpliwości.

Jeśli klimat w Polsce będzie się nadal ocieplał, to być może uda nam się zacząć na duża skalę produkować soję i to niemodyfikowaną genetycznie.

prof. Franciszek Brzóska z Instytutu Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie

Potrzebujemy w Polsce około 1,25 mln t czystego białka w paszach mówi profesor Brzóska. Z tej wielkości bobowate produkowane w Polsce mogą zastąpić 7, może 8% potrzeb. Jeśli klimat w Polsce będzie się nadal ocieplał, to być może uda nam się zacząć na duża skalę produkować soję i to niemodyfikowaną genetycznie. Jeśli ktoś mówi, że w tej chwili da się zastąpić 50% potrzebnego białka roślinami bobowatymi, to się myli.

Od wielu dziesiątków lat w wielu krajach wykorzystywane są pasze z białkiem pozyskanym z soi modyfikowanej genetycznie.

Jeśli zakażemy stosowania takich pasz w Polsce padnie drobiarstwo, a zamiast polskich kurczaków będziemy jeść kurczaki z zagranicy, oczywiście karmione paszą z dodatkiem soi GMO profesor Brzóska nie ma wątpliwości. Polacy polubili kurczaki, spożycie mięsa drobiowego wzrosło od 3 kg 50–60 lat temu do 28 kg w roku ubiegłym. Drób nam smakuje, jest łatwy i szybki w przyrządzaniu i nie należy z produkcji drobiu rzeźnego rezygnować.

Polska jest także eksporterem drobiu – do krajów zachodnich Unii Europejskiej wysyła 700 tys. t mięsa drobiowego.

Nie należy ograniczać możliwości produkcji drobiu w Polsce, a do tego niezbędne są pasze z soją GMO.

prof. Franciszek Brzóska z Instytutu Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie

Z tego tytułu państwo też ma korzyści finansowe dodaje Franciszek Brzóska. Dlatego nie należy ograniczać możliwości produkcji drobiu w Polsce, a do tego niezbędne są pasze z soją GMO. Dlatego też konferencja zakończyła się obietnicą, że memorandum, pozwalające na stosowanie pasz z soją GMO zostanie przedłużone na kolejne 4 lata.

Oczywiście są także przeciwnicy, którzy pokazują najczęściej badania przeprowadzone przez Włochów. Profesor Brzóska przekonuje jednak, że soi GMO nie należy się bać, bo i tak każdego dnia spożywamy odrobinkę transgenicznego DNA. Ale o tym – jutro.

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  1. […] potrzeb paszowych hodowanych zwierząt niż pasze z dodatkiem importowanej soi GMO.” KLIK PL. „Jeśli zakażemy stosowania takich pasz w Polsce padnie drobiarstwo, a zamiast polskich […]