Politycy dla AgroFakt.pl: Trwa wojna żywnościowa!
W ostatnich dniach rosyjskie rakiety kilkukrotnie trafiały ukraińskie magazyny ze zbożem. Rosja zablokowała też transport zboża z Ukrainy drogą morską i przez porty naddunajskie. To już jawna wojna żywnościowa, określają sytuację nasi rozmówcy. Co taki stan oznacza dla Polskich rolników? A co dla światowej gospodarki?
Przypomnijmy, iż niedawno Rosja nie przedłużyła umowy na bezpieczny transport zboża statkami przez Morze Czarne. Po tej decyzji rosyjskie rakiety kilkukrotnie ostrzelały porty naddunajskie oraz ukraińską Odessę i Mikołajów w tym magazyny ze zbożem, które czekało na transport. To ziarno miało trafić do krajów afrykańskich.
Spis treści
To jest wojna żywnościowa, którą wywołała Rosja
Koniec umowy zbożowej to zamknięcie morskiego korytarza dla zboża. Oznacza to wzrost światowych cen zbóż. Ukraina nadal ma możliwość eksportu zboża transportem drogowym i kolejowym przez Europę w tym Polskę. Alternatywną opcją jest także wciąż jeszcze, mimo ostrzeliwań — eksport Dunajem.
Więcej na ten temat zerwania tzw. umowy zbożowej pisaliśmy tutaj: Koniec umowy zbożowej. Co to oznacza dla Polski?
To, co się obecnie dzieje, to jest wojna żywnościowa, którą prowadzi Rosja. Rozstabilizowała ona rynki rolnicze i spożywcze w Europie — powiedział w rozmowie z AgroFakt.pl minister rolnictwa, Robert Telus.
Obecną sytuację nie tylko minister określa w ten sposób. Rosja atakując zbrojnie Ukrainę niszczy zasoby żywności, które były przeznaczone głównie do państw afrykańskich oraz na Bliski Wschód.
Rosja używa żywności jako broni. Zresztą Rosjanie już to ćwiczyli w latach 30. XX w. właśnie na Ukrainie. Nie zawahają się sięgnąć po tę broń ponownie. Wiedzą o tym, że w wielu regionach świata ludzie umierają w każdej sekundzie z głodu. Dlatego wstrzymując eksport z Ukrainy, chcą wymusić na ONZ i państwach świata, aby te kraje przekonały Ukrainę do kapitulacji lub niekorzystnego dla siebie rozejmu — mówi nam poseł Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.
Także wg Pani poseł Pauliny Hennig-Kloska z Polski 2050 Szymona Hołowni
Rosja sobie nie radzi na froncie wojennym. Dlatego po nieudanych szantażach energetycznych, sięga po kolejne narzędzie destabilizacji rynków, jakim jest żywność.
Co dla Polski oznaczać może globalny kryzys żywnościowy?
W przypadku blokady transportu Morzem Czarnym, zboże będzie musiało wyjechać innymi kanałami, głównie przez państwa graniczne, w tym głównie przez nasz kraj. Niestety, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że część z niego zostanie w Polsce. To zboże będzie bardzo tanie, więc wskutek różnicy w cenie bardzo intratnym zajęciem będzie jego pozostawienie u nas — przewiduje rozwój sytuacji poseł Mirosław Maliszewski z PSL.
Jednak minister rolnictwa zapewnia, że tak się nie stanie.
Po 15 września na pewno zboża nie wpuścimy do Polski, co zresztą powiedział premier. Ale bardzo mocno chcę podkreślić: mówimy „nie” zbożu do Polski. Jednak tranzyt będzie możliwy i będziemy w nim pomagać Ukrainie — powiedział w rozmowie z AgroFakt.pl Robert Telus.
Przypomnijmy, iż 15 września kończy się unijny zakaz eksportu żywności do krajów UE. Polska i kraje przyfrontowe, chcą ten zakaz przedłużyć.
Po atmosferze podczas spotkania w Brukseli, gdzie omawialiśmy m.in. konieczność przedłużenia zakazu importu zboża do UE po 15 września, nie słyszałem głosów mocno przeciwnych. Jedynie minister rolnictwa Niemiec był temu bardzo przeciwny. Większość natomiast wypowiadała się bardziej neutralnie i mówiła o konieczności zbudowania mechanizmów na przyszłość, o których Polska i 4 pozostałe kraje przyfrontowe mówimy od dawna — powiedział Robert Telus.
Zboże z Ukrainy musi „płynąć”! Wówczas wojna żywnościowa się nie uda
Zamknięcie polskiej granicy dla towarów ukraińskich po 15 września 2023 r. jest niemożliwe ze względu na stanowisko UE. Ale zboże przywożone do Polski i przewożone dalej przez Polskę musi być kontrolowane w pełni (kaucje, monitoring). Nie może bowiem dojść do zalania nim polskiego rynku, jak w zeszłym roku — uważa prezes KRIR, Wiktor Szmulewicz.
Natomiast zdaniem posła Maliszewskiego, prezesa Związku Sadowników RP pełna kontrola transportów nie jest możliwa. Według niego nie da się zagwarantować skutecznej eskorty dla setek bądź nawet tysięcy transportów.
Będą one w dużej mierze rozładowywane w krajowych silosach, zajmując miejsce naszemu produktowi. Niestety, minionych kilka miesięcy zostało „przespanych”, bo nie utworzono korytarzy transportowych dla tranzytu do portów — powiedział Mirosław Maliszewski.
Poseł dr Jarosław Sachajko z Kukiz15 – Demokracja Bezpośrednia, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt.
Jako eksporter zboża nie możemy sobie pozwolić na to, aby zalać polski rynek zbożem ukraińskim. Paradoksalnie zamknięcie portów ukraińskich spowodowało zwyżkę ceny pszenicy i polscy rolnicy otrzymają nieznacznie wyższą cenę za tonę pszenicy. Aczkolwiek nawet ta zwyżka nie pokrywa kosztów produkcji pszenicy — mówi Jarosław Sachajko.
Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z nami również poruszył ten wątek:
Rocznie możemy eksportować do 6 mln ton polskiego zboża. Jeśli nasze porty zajmą się przeładunkiem zboża ukraińskiego, to wstrzymają eksport polskiego. Wówczas znowu nasi rolnicy będą stratni.
Polska buduje koalicję na rzecz ochrony rolnictwa nie tylko polskiego
Jak zapewnił minister rolnictwa Robert Telus, państwa przyfrontowe są jednością i będą dążyły do przedłużenia blokady na import żywności z Ukrainy po 15 września 2023 r. Jednak państwa te starają się zbudować szerszą koalicję.
Rozmawiałem ostatnio także z ministrami rolnictwa: Litwy, Łotwy, Estonii, Czech. Jestem umówiony w najbliższym czasie na rozmowę z ministrem Włoch. Po to, aby przekonać, że to, co robimy, robimy dla rolników Polskich, innych krajów przyfrontowych oraz pozostałych europejskich. A nie przeciw! Na pewno nie przeciw Ukrainie! Ale jeśli zbudujemy dobre narzędzia, to one będą również dobre dla UE i Ukrainy — powiedział naszemu portalowi minister Telus.
Minister rolnictwa dodał także, że w czasie spotkania w Brukseli 25 lipca br. wielu ministrów rolnictwa wypowiadało się w podobnym tonie.
Czyli przejęło naszą narrację. I to daje mi nadzieję, że zostanie przedłużony ten zakaz po 15 września. Jednakże nauczony doświadczeniem pracy w UE i historią unijną, mając świadomość, że część decyzji, które podejmuje Komisja Europejska nie są decyzjami ekonomicznymi tylko politycznymi, pewności nie mam — podsumował Robert Telus.
Dziękujemy naszym rozmówcom, za poświęcony czas. Wyżej przytoczone wypowiedzi podczas rozmów, które prowadzili z politykami różnych opcji redaktorzy portalu AgroFakt.pl — Agnieszka Okła-Wierzbicka, Katarzyna Kupczak, Rafał Hetman to zaledwie preludium. Więcej opinii, propozycji rozwiązań problemu branży rolnej w dobie wojny żywnościowej — wkrótce
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!