Poplony ścierniskowe. Zbiór na kiszonkę i orka zimowa
Jesień powoli dobiega końca. W tym roku aura sprzyja pracom polowym, choć jest nieco za sucho. W Kombinacie Rolnym Kietrz kończy się zbiór poplonów ścierniskowych z przeznaczeniem na sianokiszonkę.
Spis treści
Poplony ścierniskowe
Tegoroczna susza zmusiła wielu hodowców bydła do poszukiwania alternatywnych rozwiązań w żywieniu. Głównie za sprawą znacznie niższego plonu zielonki. Zabezpieczenie bazy paszowej na okres jesienno-zimowy dostarczają międzyplony ścierniskowe, wysiewane również w celu wzbogacenia gleby w substancję organiczną. Poplony ścierniskowe wykorzystywane są w gospodarstwach mlecznych jako uzupełniające źródło paszy, jednocześnie poprawiają bilans paszowy.
Potwierdza to Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz – Jesteśmy przy zbiorze poplonów ścierniskowych z przeznaczeniem na sianokiszonkę dla bydła. No ze względu na suszę w tym roku większe ilości musieliśmy tych poplonów sobie zasiać, żeby zgromadzić odpowiednią ilość paszy dla żywienia bydła. Poplony ścierniskowe przyszły po plonie głównym, natomiast na areał jest ich po prostu więcej niż średnio w każdym roku.
No i oczywiście kwestia kosztu nasion, kosztu zbiorów przy tych warunkach jest w tym roku wyższa. Oprócz roślin zbożowych, również rośliny motylkowe, tak że to jest mieszanka gorzowska właśnie z przeznaczeniem do żywienia bydła. W tym roku po prostu przede wszystkim jest kwestia zabezpieczenia tej bazy paszowej, bo plon zielonki z kukurydzy był około 20% niższy, więc no nie można powiedzieć krowie „jedz 20% mniej”. Po prostu gdzie indziej trzeba tą zieloną masę znaleźć.
Poplony uzupełnią ubytki pasz, bo letnie pokosy traw i lucerny, z powodu suszy, były niższe.
– Trzeci pokos lucerny żeśmy zebrali, ale to było, można powiedzieć, no znikome. Tam kilkanaście bali z 16 hektarów zebraliśmy, bo po prostu lucerna uschła. I po prostu było tego dużo, dużo mniej. Jak przez inne lata zbieraliśmy po pięć pokosów, w tym roku po trzech i już podejrzewam, że nie będzie, co zbierać – mówi Wiesław Jarmoliński, prowadzący gospodarstwo rolne w Jaszowie.
Poprawa struktury gleby
Wielu rolników sieje poplony, aby spełnić wymogi zazieleniania, ale nie tylko.
Jak podkreśla Tomasz Cichoń, rolnik z Ostrożnicy, wysiewa takie rośliny, które poprawiają strukturę gleby i mają działanie fitosanitarne dla buraka cukrowego. – W tym roku jest susza. Wiadomo, tej wilgoci brakuje i może jest to minus tej całej sprawy, ale w naszym gospodarstwie staramy się podchodzić do poplonów profesjonalnie, w sposób taki, że, bym powiedział, przemyślany. Jeśli już, to siejemy je pod buraki, gdzie mają na polach przyjść buraki w przyszłym roku – mówi rolnik.
Po zbiorze poplonów ścierniskowych rolnicy przystąpili do orki. – Jak widać za moimi plecami zima tuż, tuż. Końcówka orek zimowych pod przyszłe plantacje buraków, może ostatnie. No ale trzeba wykonać i trzeba się do tej zimy przygotować, i spokojnie czekać na wiosnę i intensywne prace wiosenne – mówi Wojciech Kaleciński, prezes RSP Krobusz.
Orka zimowa, tam gdzie konieczna
Tej jesieni wilgoci w glebie jest mało i w wielu rejonach rolnicy byli zmuszeni zmieniać plany. – W tym roku generalnie po burakach nie robiliśmy orki, no bo jednak ta ziemia jest po pierwsze bardzo sucha i jeszcze bardziej by to wysuszyło. Zrobiliśmy tylko gruberem, przerzuciliśmy. Udało się to zrobić. Jest zasiane. Wygląda to dobrze. Pszenica rośnie.
W tym roku była odstawa dosyć szybko, tak że nie będziemy siali ostatniej pszenicy w listopadzie, tylko zasialiśmy w październiku. Chociaż nie przeczę, że w poprzednich latach też żeśmy w listopadzie siali. No i nie wpływało to w żaden ujemny sposób na plon. Zwiększaliśmy tylko ilość wysiewu nasion i wszystko było w porządku – mówi prezes Kaleciński.
Orka poprawia strukturę gleby i stwarza lepsze warunki do gromadzenia wody w okresie jesienno-zimowym. Ponadto przyczynia się do redukcji patogenów, głównie chorób (zgnilizna twardzikowa w przypadku rzepaku) oraz chwastów, a w przypadku kukurydzy ogranicza występowanie omacnicy prosowianki. Jednak decyzja o wykonaniu orki zależy od kilku czynników.
– Od czasu do czasu trzeba pole przeorać, żeby ono, powiedzmy, też tą swoją strukturę zmieniło i pewne stosunki w tej wietrznej, życiodajnej warstwie ziemi się zmieniły, inaczej mówiąc, poprawiły. Jeżeli mnie ktoś zapyta: No dobrze, ale to co ile trzeba orać? Ja optuję, że co czwarty rok, nie później. Po prostu przeorać. Jest pytanie, czy głęboka orka, czy płytka. Wszystko zależy od gleby. Nie mogę komuś zalecać na piaszczystej glebie głębokiej orki, bo całą martwicę wyciągnie do góry i wtedy zepsuje to pole – wyjaśnia Marian Górecki – prezes Rogowskiej Hodowli Roślin.
Pomimo ciepłej pogody rolnicy liczą na deszcz i śnieżną zimę, bo poziom wilgoci w glebie jest mniejszy niż w poprzednich latach.