Powiat ostrzeszowski nie chce być urzędowo wolny

Rolnicy z regionu powiatu ostrzeszowskiego nie zgodzili się na wnioskowanie do KE o uznanie go za urzędowo wolne od choroby Aujeszkyego.

Choroba Aujeszkyego nazywana jest potocznie wścieklizną rzekomą. Na zakażenie wirusem narażone są w zasadzie wszystkie gatunki ssaków. Najczęściej jednak atakuje świnie. Objawia się m.in. gorączką, szarym odcieniem skóry, dusznościami, drżeniem ciała, niedowładem i porażeniem. W 2006 r. program jej zwalczania wprowadziło woj. lubuskie, a 2 lata później objęto nim całą Polskę. Obecnie, choć na terenie kraju jest coraz mniej ognisk wirusa SHV-1, nie wszystkie regiony decydują się na wystąpienie do KE o uznanie ich za urzędowo wolne. Zgodnie z jej wytycznymi, Polska podzielona została na 91 regionów, czyli obszary po 2 tys. km². W przypadku Ostrzeszowa teren obejmuje powiaty: ostrzeszowski, ostrowski i kępiński. Region ten do programu zwalczania wirusa przystąpił w 2008 r.

Plusem znalezienia się na liście regionów wolnych od choroby Aujeszkiego, byłaby możliwość eksportu wieprzowiny do krajów, w których problem z chorobą Aujeszkyego nie występuje.

– Od 2008 do 2014 r. odnotowaliśmy ponad 400 ognisk choroby – mówi Krzysztof Lamek z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Ostrzeszowie. –Największe straty przynosi ona hodowcom, głównie w okresie wyproszeń i ciąży. Prowadzi do poronień i zaniku płodu – wyjaśnia. W lutym miną 2 lata odkąd nie zdiagnozowano żadnego ogniska choroby i region może się starać o uznanie za urzędowo wolny.

Plusem znalezienia się na liście regionów wolnych od choroby Aujeszkiego, byłaby możliwość eksportu wieprzowiny do krajów, w których problem z chorobą Aujeszkyego nie występuje. Teraz rolnicy chcąc je eksportować muszą wykonać badania serologiczne.

– Problem polega jednak na tym, że uznanie wiązałoby się też dla hodowców i producentów z utrudnieniami w przemieszczaniu świń na terenie kraju, co spowodować może pogłębienie kryzysu w chlewniach zarodowych. Utrudnienia w obrocie świniami polegają m.in. na obowiązku posiadania świadectw zdrowia i dodatkowych badań laboratoryjnych, co też wiąże się z dodatkowymi kosztami– mówi Marek Zwiernik z PIW. Producenci uznali więc, że w ich interesie najlepszym rozwiązaniem będzie przeciągnięcie wnioskowania do momentu, gdy większość województw będzie spełniać warunki niezbędne dla złożenia wniosku. Z informacji Krzysztofa Lamka wynika, że obecnie najwięcej ognisk choroby znajduje się na południu kraju.

 

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *