Produkcja warzyw to coś więcej niż uprawa roślin

Rynek owoców i warzyw należy do najmniej stabilnych rynków sektora żywnościowego, zarówno ze względu na znaczne wahania wywoływane przez czynniki klimatyczne, jak również brak bezpośredniego związku między produkcją owoców i warzyw oraz ich konsumpcją w kraju. Produkcja owoców i warzyw jest trudna do przewidzenia. Pojawiające się nawet niewielkie nadwyżki i niedobory powodują poważne zakłócenia na rynku.

Dlatego słowa podziwu należą się Alicji i Krzysztofowi Spychalskim, którzy pokonując wiele trudności i ucząc się na własnych błędach, rozpoczęli w 1998 r. uprawę warzyw, a dziś mogą być wzorem dla innych rolników, jak powinno się radzić sobie w realiach gospodarki rynkowej.

produkcja warzyw

Państwo Spychalscy rozpoczęli uprawę warzyw w 1998 r.

Jeszcze kilkanaście lat temu gospodarstwo Alicji i Krzysztofa Spychalskich w Pikutkowie niczym nie wyróżniało się spośród innych na Kujawach. Było w nim podobnie jak u sąsiadów, wszystkiego po trochu, a najwięcej krów, bo aż 16. W tym czasie gospodarz, który kupował mleko w sklepie, uważany był za nieudacznika. Z tego, co na polu i w zagrodzie miał przeżyć, ale jakie to było życie z miesiąca na miesiąc?

Alicja wówczas pracowała, jako nauczycielka w szkole, a Krzysztof krzątał się po odziedziczonej zagrodzie. Na 20 przejętych w 1998 r. po rodzicach hektarach ciężko było uprawiać wszystkiego po trochu, a do tego jeszcze hodować kury i krowy. Dlatego młodzi rolnicy podjęli decyzję o likwidacji hodowli i zajęciu się uprawą warzyw. Postawili na pomidory i wygrali, choć początkowo sąsiedzi widząc Alicję zaopatrującą się sklepie w nabiał, pukali się znacząco w czoło.

produkcja warzyw

Dziś Spychalscy prowadzą 80-hektarowe gospodarstwo.

Dziś Spychalscy prowadzą nowoczesne 80-hektarowe gospodarstwo ogrodnicze specjalizujące się w uprawie pomidorów gruntowych, marchwi, cebuli i buraków czerwonych i stać ich na wyjazd zimą na narty, a latem nad morze, a ich sąsiedzi patrzą z zazdrością na ich piękny dom, nowoczesną bazę przechowalniczą i podjeżdżające po warzywa tiry.

Jak mawiał Niccolo Paganini, początek kariery jest darem bogów, reszta ciężką pracą. W przypadku Alicji i Krzysztofa powiedzenie to jest najbardziej trafne, choć nie zajmują się sztuką, a tylko uprawą roli. Praca w gospodarstwie jest dla nich bowiem zarazem pasją i wyzwaniem i z każdym rokiem stawiają przed sobą coraz większe cele.

Oczywiście nie wszystko im się udaje, ale tak jest już w życiu, ze nie zawsze usłane jest ono różami. Trzeba czasami przełknąć gorycz porażki i dalej robić swoje, a my naprawdę lubimy to, co robimy – mówi pan Spychalski.

produkcja warzyw

Podstawą jest ciężka praca.

Spychalscy postawili na pomidory i wygrali, choć ich początki w uprawie warzyw były naprawdę trudne. Sami nie tylko musieli sadzić pomidory, zbierać je, ale również sprzedawać na wolnym rynku, bo nie było kontraktacji. Ich wysiłek nie poszedł na marne, opłaciło im się to z nawiązką. Wówczas za zbiory pomidorów z 2 ha można było kupić aż kilka samochodów.

Początkujący ogrodnicy z Pikutkowa postanowili cały zysk przeznaczyć nie na życiowe przyjemności, ale rozbudowę swojego gospodarstwa i rozszerzyć uprawę o kolejne gatunki warzyw. Rosnąca z roku na rok produkcja zmusiła ich też do kupienia ziemi i budowy nowoczesnej bazy przechowalniczo-sortowniczej oraz wyposażenia jej w specjalistyczne maszyny i urządzenia. Zaadaptowana na ten cel stara stodoła okazała się zbyt mała.

produkcja warzyw

Państwo Spychalscy produkują pomidory gruntowe, marchew, cebulę i buraki czerwone.

Aby produkować dobrej, jakości warzywa na rynek trzeba zadbać też o wysokie standardy ich uprawy. Do tego nie wystarczą tylko chęci, ale przede wszystkim wiedza i pieniądze. Oprócz olbrzymich nakładów pracy (praca w warzywnictwie nie należy do lekkich) trzeba stosować nowoczesne technologie uprawowe, nawadniać pola i sadzić coraz bardziej plenne odmiany warzyw. Przy dużej produkcji mimo dobrych chęci i nowoczesnego parku maszynowego nie da się już wszystkiego zrobić samemu. Do zbioru warzyw trzeba zatrudnić robotników sezonowych i tak zorganizować im pracę, aby była najbardziej wydajna.

A to tylko część i to chyba łatwiejsza warzywnego biznesu. Teraz jest to znacznie trudniejsze, trzeba warzywa jeszcze dobrze sprzedać.

Spychalscy i z tym dziś nie mają problemów. Krzysztof już dawno zrozumiał, że sam zbywając warzywa przetwórcom, nie uzyska za nie dobrej ceny, w grupie jest przecież siła. Dlatego wraz z innymi plantatorami postanowił założyć Stowarzyszenie Producentów Owoców i Warzyw „Ziemia Kujawska”. Dziś jest jego prezesem. I to był strzał w dziesiątkę, ponieważ obecnie są poważnym parterem dla takich przetwórczych rekinów jak Maspex czy Agros Nowa Łowicz, które odbierają od nich nie tylko warzywa, ale co jest najważniejsze płacą za nie w umówionym terminie.

produkcja warzyw

Państwo Spychalscy nie żałują podjętej decyzji. Dziś również postawiliby na warzywnictwo!

Gdyby ktoś dzisiaj spytał nas, czy warto było zrezygnować się z typowego rolnictwa i poświęcić się warzywom, nasza odpowiedź może być tylko jedna: warto! – opowiada pan Spychalski. – Więcej – mamy satysfakcję, że taką życiową decyzję ongiś podjęliśmy. Warzywnictwo jest dla nas czymś więcej niż tylko zwykłą uprawą roślin. Dla nas obojga, wychowanych na wsi, przyzwyczajonych do pracy i stawiania czoła naturze, warzywnictwo stało się swoistym sposobem na życie. Dzięki temu, że jesteśmy ogrodnikami, w przeciwieństwie do ogółu rolników, stać nas na znacznie więcej – na przyzwoite warunki bytowania, na możliwość zwiedzania świata i poznawania ciekawych ludzi, także – na wprowadzanie naszego syna Mateusza w realia otaczającej rzeczywistości – dodaje gospodarz.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 3.9 / 5. Liczba głosów 8

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *