Śląsk: bobowate – co zrobić z chorującymi roślinami?
Deszczowa pogoda ma wpływ nie tylko na zboża. Równie źle jak zboża radzą sobie tego lata rośliny bobowate. Jak jest na Śląsku?
– Dawno nie było tak złego roku dla roślin bobowatych – powiedziała nam Wiesława Król, doradca rolny z Kłobucka ze Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Częstochowie. – Na naszym terenie wiele upraw łubinu żółtego zaatakowała antraknoza i raczej żadnego plonu nie będzie – niestety, nadają się tylko do przyorania.
Tegoroczna pogoda była niezwykle sprzyjająca występowaniu antraknozy – choroba lubi wysoką wilgotność powietrza i wysoką temperaturę. Najlepszą dla rozwoju patogenu jest temperatura powyżej 25°C i wilgotność powietrza powyżej 90%. W zasadzie cały lipiec był właśnie taki – stąd duże porażenie upraw antraknozą.
Tegoroczna pogoda była niezwykle sprzyjająca występowaniu antraknozy – choroba lubi wysoką wilgotność powietrza i wysoką temperaturę.
– Nieco lepiej poradziły sobie łubiny niebieskie wąskolistne – dodaje pani doradca. – Z nich da się zebrać plon, choć nie będzie wysoki. W ubiegłym roku na naszym terenie były całkiem niezłe zbiory soi. Ale w tym roku soi nie będzie. Plantacje nadal są zielone i widać, że w tym roku soja rośnie w liście, a nie w strąki.
A jeśli już bobowate udało się zebrać, to ceny w skupie też nie są korzystne. Łubin był droższy w miesiącach zimowych i wiosennych niż teraz.
– Od kilku lat łubin jest w podobnej cenie, ok.1000 zł/t – powiedział nam pan Kazimierz, rolnik z powiatu częstochowskiego. – Niestety, teraz rzadko kto chce zapłacić więcej niż 800–850 zł. Pytałem w sąsiednich województwach, ale ceny są podobne. Kolejna uprawa, która przestała się opłacać.