Stawy zagrożone, ceny ryb idą w górę
Susza dała się we znaki nie tylko rolnikom, ale również hodowcom ryb. Wody ubywa, rośnie obawa o stawy hodowlane. Rybacy szacują, że straty mogą wynieść nawet 30–50%.
Afrykańskie upały to dla polskich hodowców ryb zdecydowanie zła wiadomość. Temperatura rośnie, woda w stawach jest przegrzana, a jej poziom stale się obniża. Hodowcy twierdzą, że w tej sytuacji są skazani na straty.
– W niektórych hodowlach martwe ryby stanowiły 1/3 lub połowę obsady. Wszystko przez brak wody w stawach i tym samym brak odpowiedniej ilości tlenu – opowiada Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb „Pan Karp”.
W wyniku działania suszy ucierpią także Stawy Milickie w Rudzie Sułowskiej, w obrębie których hodowla karpi może się zmniejszyć nawet o połowę. Wysokie temperatury i brak opadów doprowadziły tam do całkowitego wyschnięcia wielu zbiorników. Wpłynie to na ograniczenie produkcji i tym samym odbije się na cenie ryb, która pójdzie w górę o kilka złotych. Na krajowym rynku będzie mniej karpia hodowanego w Polsce. – Różnice te będzie pewnie uzupełniał import. Cena karpia prawdopodobnie wzrośnie o ok. 10–20% – prognozuje Sławomir Mazurek, prezes Stawów Milickich S.A.
W wielu gospodarstwach rybackich odnotowuje się nawet 50–80% spadek poziomu wody. Stawy to jednak nie koniec. W rzekach też nie jest lepiej. Poziom wody często nie przekracza w nich kilkudziesięciu centymetrów (np. w Narwi, Biebrzy w pow. augustowskim, na Bugu, czy też na Pisie).
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!