Szkodniki i choroby kukurydzy, które były problemem w zeszłym sezonie
Eksperci oceniają miniony sezon jako trudny dla producentów kukurydzy. Warunki na wiosnę sprzyjały bowiem nasileniu pojawów niektórych szkodników oraz patogenów. Zobaczmy, jakie szkodniki i choroby kukurydzy dawały się rolnikom we znaki i czy da się im przeciwdziałać.
Bardzo chłodna wiosna ograniczyła rozwój roślin, więc larwy miały więcej czasu, żeby je mocno uszkodzić. Wiosennym szkodnikiem numer jeden w ubiegłym sezonie była ploniarka zbożówka. Na niektórych plantacjach w Polsce uszkodziła bowiem nawet 80% roślin kukurydzy. Jak mówi prof. Paweł Bereś z Instytutu Ochrony Roślin PIB, do ośrodków nadzorujących docierało dużo sygnałów o pojawie drutowców i pędraków. Te szkodniki kukurydzy lokalnie doprowadziły do konieczności przesiewów ziarna, ponieważ nie zastosowano chociażby zaprawy o oddziaływaniu insektycydowym. Ponadto lokalnie rolnikom we znaki dawały się ptaki, zwłaszcza tam, gdzie ziarno nie było zaprawione odpowiednim repelentem.
Zobacz, jakie szkodniki i choroby kukurydzy były problemem w zeszłym sezonie:
Spis treści
Monitoring pola pod kątem szkodników kukurydzy
Powstaje więc pytanie, czy jesteśmy w stanie przewidzieć występowanie drutowców oraz pędraków? Nie ma obecnie takich systemów, które pozwalałyby nam przeskanować glebę i sprawdzić, gdzie są szkodniki i w jakiej liczbie. Sposobem na sprawdzenie, czy nasze uprawy są zagrożone inwazją drutowców i pędraków, jest natomiast wykopywanie dołków w różnych miejscach pola. Dzięki temu wykryjemy nie tylko wspomniane szkodniki, ale też inne gatunki agrofagów, jak chociażby rolnice.
– Jeżeli faktycznie jest bardzo dużo drutowców oraz pędraków, no to kukurydza jest troszeczkę ryzykowna, chyba że zastosujemy zaprawianie, bo mamy zaprawy, mamy preparaty w postaci mikrogranulatów aplikowanych w trakcie siewu, więc jest możliwość ochrony kukurydzy przed szkodnikami glebowymi. Ale gdy ich jest naprawdę bardzo dużo, warto się zastanowić, czy nie zrezygnować z uprawy na danym polu, ale mało tego, możemy jeszcze zrobić jedną prostą rzecz: zwiększyć normę wysiewu. I akurat my polecamy tak o 10–15% [więcej] na polach, gdzie tych drutowców i pędraków jest całkiem sporo – mówi prof. Bereś.
Innym ważnym szkodnikiem kukurydzy jest omacnica prosowianka, której obecność objawia się białawymi trocinami, zauważalnymi pod koniec sierpnia. Zdradzają one miejsca, gdzie szkodnik wgryzł się w łodygi. Jak przyznaje prof. Bereś, gdzieniegdzie szkody wyrządzone przez omacnicę były niewyobrażalne. Nie można zapominać też o stonce kukurydzianej, która w ubiegłym sezonie również była dużym problemem.
Jakie choroby kukurydzy były problemem w zeszłym sezonie?
Oceniając stan roślin na koniec wegetacji, można było zauważyć porażenie fuzariozą kolb. Objawy tej choroby kukurydzy to biaława, różowawa bądź czerwonawa grzybnia. Ziarniaki zaś robią się zmatowiałe i zaczynają pękać. Pojawiają się też infekcje wtórne. Owocuje to spadkiem plonowania i obniżeniem jakości plonu. Należy przy tym pamiętać, że porażenie fuzariozą może się łączyć ze skażeniem ziarna mykotoksynami. Te wtórne metabolity grzybów są szkodliwe zarówno dla zwierząt skarmianych kukurydzą, jak i dla ludzi. Warto też dodać, że fuzarioza kolb i fuzarioza łodyg to dwie najgroźniejsze grzybowe choroby kukurydzy w Polsce.
Fuzarioza łodyg
Choroba objawia się przebarwieniami w antocyjanowym kolorze. Patogen powoduje systemiczne porażenie tkanek. Oznacza to, że roślina nie jest odżywiana. Zaburzony jest transport wody, co łączy się z tym, że naziemna część roślin zasycha. Rozwój tej choroby powoduje dodatkowo, że kukurydza nie jest w stanie utrzymać się w pozycji pionowej i się przewraca.
Sprzymierzeńcem rozwoju tego grzyba jest żerowanie omacnicy prosowianki. Oczywiście patogen może się pojawić również bez ingerencji szkodnika.
Często kolby opanowane przez fuzariozę łodyg są małe i słabo zaziarnione w wyniku słabego odżywienia rośliny. Jak mówi ekspert, przy tej chorobie kukurydzy pierwsze objawy chorobowe są widoczne dopiero w lipcu i sierpniu. Niepokojąca jest więc dla nas sytuacja, gdy cały łan kukurydzy jest zielony i nagle pojawiają się zasychające rośliny. Im więcej takich sztuk, tym wyraźniejszy jest to sygnał ostrzegawczy, że jest to problem z fuzariozą łodyg. Wówczas nie ma co czekać, aż ziarno osiągnie dojrzałość zbiorczą. Należy już zbierać kukurydzę, ponieważ nie wiadomo, czy wkrótce rośliny nam nie wylegną.
Głownia guzowata kukurydzy
Profesor Bereś wskazuje, że w minionym sezonie było wiele mowy o problemie z głownią w kukurydzy. Były bowiem plantacje, gdzie ten grzyb opanował nawet więcej niż 40% roślin, i to bardzo mocno.
Należy przy tym wziąć pod uwagę, że w ciągu roku grzybnia ta wydaje trzy generacje zarodników. Pierwszej sprzyja ploniarka zbożówka, kolejne dwie pojawiają się w późniejszym czasie, zwłaszcza kiedy kukurydza kwitnie i później, gdy ziarniaki są w fazie dojrzałości mleczno-woskowej. Co ważne, gdy zarodniki upadną na glebę, mogą w niej przeżyć do trzech lat. W przypadku innej choroby kukurydzy – głowni pylącej – zarodniki są w stanie przetrwać w glebie nawet 10 lat. Taka sytuacja mocno utrudnia prowadzenie płodozmianu.
Wrota do rozwoju chorób kukurydzy
W ostatnich latach można było zaobserwować inwazje przędziorka chmielowca. Szkodnik ten żeruje pod spodnią stroną blaszek liściowych, wysysając sok z liści. Obecnie nie ma dostępu do środka, który zwalczałby tego pajęczaka w kukurydzy. Trzeba mieć jednak świadomość, że żerowanie szkodników na roślinach często stwarza dogodne warunki do rozwoju chorób grzybowych.
– Często jest tak, że jak omacnica nam wchodzi w pędy, ale i też do kolb, to za sobą, na swoim ciele, zaciąga nam zarodniki grzybów z rodzaju fusarium, czyli jest wektorem grzybów fuzaryjnych – wyjaśnia ekspert.
Złomy łodyg mogą być powodowane przez żerowanie omacnicy lub porażenie fuzariozą łodyg, a także przez jednoczesne działanie szkodnika i patogenu. Należy pamiętać, że w zwalczaniu tych agrofagów ważna jest profilaktyka, czyli m.in. regularne monitorowanie łanu czy niezostawianie ścierniska pokukurydzianego bez zastosowania rozdrabniacza. Ściernisko to bowiem „inkubator” agrofagów, głównie omacnicy prosowianki, ale i grzybów z rodzaju fusarium. Na ściernisku musimy wykorzystać rozdrabniacze i przeprowadzić mulczowanie. Gdy wszystko ładnie rozdrobnimy, możemy mechanicznie uszkodzić gąsienice. Ponadto resztki pożniwne możemy też zagospodarować pod kątem nawozowym.
Zobacz więcej:
Czy aby na pewno wczesne odmiany kukurydzy gorzej plonują?
Artykuł zawiera lokowanie produktu i ma charakter promocyjny.