Pełna rodzima hodowla trzody czy tucz nakładczy? Jak rozdzielić lub połączyć oba rodzaje hodowli?
Samorząd rolniczy prosi o informacje od rolników-producentów trzody chlewnej o informacje dotyczące tuczu nakładczego. Izby rolnicze od co najmniej kilku miesięcy zwracają uwagę na trudną sytuację rodzimych producentów trzody chlewnej i spadające pogłowie świń, kosztem tuczu nakładczego. Za pośrednictwem samorządu rolniczego, na informacje w tej sprawie oczekuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
– Chodzi o uregulowanie tzw. systemu nakładczego w chowie trzody chlewnej – wyjaśnia Henryk Dankowiakowski, dyrektor biura Małopolskiej Izby Rolniczej. – Na opinie rolników czekamy do końca tygodnia pod adresem [email protected].
Mam nadzieję, że ktoś wreszcie postawi na polską hodowlę i polskie świnie.
Potrzebne są informacje dotyczące różnych rozwiązań (organizacyjnych, prawnych) stosowanych w ramach prowadzenia tuczu w systemie nakładczym, o ile to możliwe, na podstawie przykładowych umów i faktur takiego tuczu i o ewentualnych nieprawidłowościach, jeśli takowe występują.
– Moim zdaniem sytuacja hodowców tradycyjnych jest coraz trudniejsza, a dowodem na to jest zmniejszające się pogłowie trzody chlewnej – mówi Marek Boligłowa, hodowca z Małopolski. – Znów mamy sygnały, że żywiec w skupie będzie taniał. Mam nadzieję, że ktoś wreszcie postawi na polską hodowlę i polskie świnie. Teoretycznie w krajach Unii Europejskiej obowiązuje ten sam wolny rynek, a przecież tak nie jest: są różne kwoty dopłat i jest różna finansowa pomoc państwa w produkcji. Polscy hodowcy polskich świń teraz potrzebują pomocy.
Dodaj komentarz