Tytoń bez zabezpieczeń akcyzowych

Kukiz’15 proponuje wprowadzenie zwolnienia z obowiązkowego zabezpieczenia akcyzowego dla firm pośredniczących, które kontraktują, skupują i przetwarzają polski tytoń. Zdaniem polityków tej partii, w ten sposób uda się uratować pozostałości polskiego przemysłu tytoniowego i tysiące miejsc pracy.
6,50 zł – tyle średnio płacą punkty skupu za kilogram tytoniu. Z tego kilograma – po opłaceniu blisko 220 zł podatku akcyzowego – wytwórcy papierosów mogą wyprodukować ponad 50 paczek papierosów, które można sprzedać za co najmniej 1000 zł. Przebitka jest ogromna. Nic więc dziwnego, że obok legalnych – co rusz pojawiają się firmy-krzaki, które sprzedając tytoń, podatków nie chcą płacić. Szara strefa kwitnie.
I właśnie po to, aby nielegalny obrót tytoniem ograniczyć, 24 lipca 2015 r. Sejm poprzedniej kadencji uchwalił nowelizację „Ustawy o podatku akcyzowym”. Zgodnie z jej zapisami utworzono specjalna listę podmiotów uprawnionych, skupujących tytoń, nakładając jednocześnie na te firmy obowiązek wpłaty zabezpieczenia akcyzowego w kwocie od 2 do 30 mln zł. Dla części firm wprowadzono też możliwość złożenia zabezpieczenia ryczałtowego w wysokości 1 mln zł za każde tysiąc ton suszu. Obowiązek wpłaty wszedł z życie 1 kwietnia.
– Jest to fatalne rozwiązanie, które de facto kasuje z rynku polskie firmy – skarży się Andrzej Słoma, wiceprezes Związku Plantatorów Tytoniu i wiceprezes prezes Grupy Producentów Pol-Tabac z Biłgoraja.
O ile dla wielkich koncernów tytoniowych wpłata zabezpieczenia nie jest wielkim problemem, o tyle dla mniejszych firm jest to kwestia życia lub śmierci.
Im więcej podmiotów, tym większa konkurencja, a więc dla nas szansa na wyższą cenę i wyższe zyski. Przy małej ilości podmiotów tej konkurencyjności nie ma.
– Jak mam wpłacić zabezpieczenie, jak rocznie realnie jestem w stanie zarobić ok. 600 tys. zł – dopytuje Andrzej Słoma. – To nonsens.
Jeszcze niedawno skupem tytoniu w Polsce zajmowało się ponad 360 firm. Faktem jest, że wiele z nich było jedynie pośrednikami, wiele zwykłymi wydmuszkami. Uszczelniając system, doprowadzono jednak do tego, że na liście Ministerstwa Finansów pozostało jedynie 14 firm.
– Dla nas tytoń to są płody rolne. My jako producenci mamy obowiązek sprzedać tytoń tylko podmiotom, które są zarejestrowane, które znalazły się na liście Ministerstwa Finansów – tłumaczy Maria Bubiłek ze Związku Plantatorów Tytoniu w Krasnymstawie. – Im więcej podmiotów, tym większa konkurencja, a więc dla nas szansa na wyższą cenę i wyższe zyski. Przy małej ilości podmiotów tej konkurencyjności nie ma.
W Polsce działa ok. 10 tys. plantatorów. Co gorsze ich zyski mogą się jeszcze zmniejszyć.
– Na zabezpieczenie musieliśmy wziąć kredyt – mówi Andrzej Słoma. – To wszystko będzie kosztować nas ok. 50 tys. zł. Żeby zdobyć te pieniądze, będę musiał obniżyć cenę skupu dla producentów tytoniu, bo skąd mam wziąć pieniądze?
Problem zobowiązań akcyzowych dostrzegł Klub Poselski Kukiz’15.
Polacy są bardzo pomysłowi, więc założenia tej ustawy szybko będzie można obejść.
– Uprawa tytoniu dla wielu rolników stanowi główne, często jedyne źródło utrzymania – mówi Jarosław Sachajko, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – W sumie cała branża tytoniowa daje zatrudnienie ponad 60 tys. osób. Obowiązek wpłaty tak wielkich zabezpieczeń finansowych oznacza dla wielu firm bankructwo, a w konsekwencji stanowi zagrożenie dla tysięcy miejsc pracy. Dlatego też chcemy znieść ten obowiązek.
Klub Poselski Kukiz’15 chce zmienić ustawę i wprowadzić możliwość zwolnień dla małych i średnich firm. Prawo do takiego zwolnienia przysługiwałoby naczelnikowi urzędu celnego.
– Zwolnienie miałoby objąć jedynie podmioty pośredniczące, które zostały wpisane do rejestru – tłumaczy poseł Sachajko. – Chodzi o firmy, które mają siedzibę na terytorium Polski, zawarły umowy z producentami na dostarczenie co najmniej 100 t suszu tytoniowego ze zbiorów na rok, w którym podmiot pośredniczący ubiega się o to zwolnienie. Warunkiem byłoby też to, że firmy te nie zalegają z zapłatą podatków – dodaje poseł.
Pomysł wydaje się ciekawy, ale zdaniem części przedsiębiorców może znów stać się podstawą do nadużyć.
Uprawa tytoniu dla wielu rolników stanowi główne, często jedyne źródło utrzymania. W sumie cała branża tytoniowa daje zatrudnienie ponad 60 tys. osób.
– Polacy są bardzo pomysłowi, więc założenia tej ustawy szybko będzie można obejść – mówi pragnący zachować anonimowość przetwórca tytoniu z Małopolski. – W związku z tym, że zapłaty zabezpieczenia zwolnione są grupy producentów, wystarczy założyć małą grupę i sprzedawać tytoń zagranicznemu odbiorcy bez ograniczeń. Dlatego zmieniając prawo, powinno się określić, jakie maszyny powinien mieć przetwórca.
Być może szansą na likwidację szarej strefy byłoby wprowadzenie dopłat dla producentów, którzy całą produkcję sprzedadzą u jednego przetwórcy.
Jak wynika z danych Krajowego Stowarzyszenia Producentów Tytoniu, każdego roku branża tytoniowa wpłaca do budżetu ponad 23 mld zł. Co ciekawe, wartość szarej strefy szacuje się na 8 mld złotych. Chodzi przede wszystkim o przemyt papierosów z Białorusi, Rosji i Ukrainy oraz tytoń służący do nielegalnego wyrobu papierosów.
***
O produkcji tytoniu możecie również przeczytać w artykułach: