Wiosenne nawożenie pszenicy ozimej

Poprzednie zbiory były bardzo zróżnicowane – duża część rolników poniosła ogromne straty w związku z długotrwałą suszą, dla innych (przede wszystkim dolnośląskich) rolników żniwa zakończyły się z rekordowymi wynikami. Tegoroczna zima również mocno osłabiła pszenicę. Wielu rolnikom dając mocno w kość. Ucierpiały głównie uprawy z Podlasia, Pomorza i północnej Wielkopolski. Wielu z nich musi teraz odpowiedzieć sobie na pytanie: jaki sposób nawożenia pomoże przygotować zasiewy do wiosennej wegetacji? Podstawą do uzyskania dobrych wyników jest wiosenne nawożenie i szybka reakcja na szkodniki i grzyby. Kiedy więc zacząć wiosenne nawożenie? 

Jedną z osób, która zadaje sobie pytanie, jaki nawóz wybrać, jest Jan Pośpieszny – rolnik uprawiający zboża w północnej Wielkopolsce, w okolicach Piły. W ostatnich latach nie mógł narzekać na zyski z pola, ale ostatni sezon przerwał jego dobrą passę. Naszemu bohaterowi wymroziło tego roku pszenicę i jęczmień browarny. Kupił materiał o niskiej mrozoodporności, w związku z czym część zasiewów została zaorana. Teraz pojawia się pytanie: jak nawozić i czym, żeby uzyskać jak najlepszy plon z tego, co zostało?

Reklama

Kiedy podjąć decyzję o nawożeniu?

– Pierwszą rzeczą, jaką pan Pośpieszny powinien zrobić, jest należyte rozeznanie się w sytuacji na polu. Bez wejścia w zasiewy nie będziemy znali sytuacji glebowej i na jakim etapie rozwoju są nasze rośliny. Musimy dokładnie zlustrować nasze pola, przechadzając się nieśpiesznie po całej powierzchni – zaleca Jacek Waranka z Gospodarstwa Rolnego „Rapex” z Grabina (woj. opolskie).

nawożenie

Pszenica w gospodarstwie „Rapex” z Grabina.

Kolejną rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę, jest temperatura. Jest to o tyle ważne, ponieważ rośliny mogą znajdować się jeszcze w stanie hibernacji. Ich procesy wzrostu zostały zatrzymane i trwają w pewnego rodzaju odrętwieniu, czekając na dogodne warunki do rozwoju. Musimy zdać sobie sprawę, że nawożąc uprawy, gdy jest jeszcze zbyt zimno i rośliny nie ruszyły z przysłowiowego „kopyta”, tylko zmarnujemy dawkę zużytego nawozu. Rośliny nie będą w stanie pobrać związków, ponieważ najzwyczajniej w świecie jeszcze się nie obudziły. Nawet dodatnie dzienne temperatury rzędu 7–8°C nie sprawią, że rośliny rozpoczną wegetację, jeśli w nocy temperatura spadnie do 2–3°C. Dlatego warto się wstrzymać z wjechaniem na pola z nawożeniem, jeśli rośliny jeszcze nie wybudziły się z hibernacji. Temperatura powyżej 8°C w nocy powinna sprawić, że rośliny wejdą w odpowiednią fazę wegetacji.

– W naszym gospodarstwie wolimy zaczekać, aż ziemia trochę odmarznie i wtedy nawozimy. Wolę poczekać na początek wegetacji i dopiero wtedy mam pewność, że rośliny dobrze wykorzystają składniki nawozu – tłumaczy Jacek Waranka.

Natomiast inne podejście ma podpisujący się na forum AgroFoto.pl – Lider19, rolnik z Dolnego Śląska.

– Ze względu na to, że gospodarstwo jest duże, a pracuję w nim sam, preferuję wcześniejsze wejście w pole czasami po mrozie, choć nie zawsze. Możliwość wjazdu nawet na mokre pola w mroźne poranki również praktykuję – ­relacjonuje rolnik.

Jest kilka metod zbierania próbek: możemy przejść po przekątnych pola z jednej strony na drugą, możemy chodzić zygzakiem albo po kształcie litery S.

Również Katarzyna Byczko z okolic Legnicy jest zwolenniczką szybszego nawożenia azotem.

– Kiedy szybciej wjeżdżam w pola z nawozem, to on już czeka na roślinę. Nawożę mieszanką saletrzano-amonową i mam pewność, że jeśli przyjdzie wznowienie wegetacji, rośliny od razu będą mogły skorzystać z wszystkich składników – ­tłumaczy rolniczka z Dolnego Śląska.

W wielu miejscach Polski po zimie panują bardzo różne warunki na polach. Nie jest nowością, iż nawet w jednym województwie różnią się znacząco. Przykładowo na północy Wielkopolski notujemy w ostatnich dniach opady, natomiast na południu występuje ich brak. Tak samo wygląda sytuacja między poszczególnymi województwami: w środkowym pasie Polski (woj. opolskie, dolnośląskie, łódzkie i mazowieckie) mamy mniejsze lub większe opady deszczu. W pozostałych województwach ich nie ma. W dodatku w ciągu następnych dni temperatura podniesie się do 20°C, a na południu nawet do 24°C.

Przeprowadź analizę gleby!

Kolejnym istotnym czynnikiem podczas nawożenia jest zasobność gleby w składniki pokarmowe. Musimy zapewnić naszym zasiewom związki mineralne, które już zostały zużyte. Możemy to sprawdzić, przeprowadzając analizę gleby.

– Przeprowadzenie takiej analizy jest bardzo ważne. Dzięki zbadaniu próbek z naszych pól jesteśmy w stanie określić potrzeby nawozowe naszych zasiewów. Koszt jest niewspółmierny do zalet, a może przynieść tylko korzyści – podpowiada Katarzyna Byczko.  

Dzięki zbadaniu próbek z naszych pól jesteśmy w stanie określić potrzeby nawozowe naszych zasiewów.

Katarzyna Byczko, rolniczka z okolic Legnicy

Pobierając próby gleby, specjaliści mówią o wybraniu reprezentatywnego kawałka pola. Trudno przecież na nogach przejść wzdłuż i wszerz 50-hektarowy obszar. Wybrany kawałek nie powinien być większy niż 2 ha w mniejszych gospodarstwach i 4 ha w wielkoobszarowych. Powinniśmy znaleźć część pola wyrównaną pod względem glebowym: typ, rodzaj i gatunek gleby mają tutaj duże znaczenie oraz o wyrównanym ukształtowaniu powierzchni.

Próbek nie należy pobierać:

  • na obrzeżach pola,
  • w miejscach po stogach i kopcach
  • oraz w zagłębieniach i ostrych wzniesieniach terenu.

Jest kilka metod zbierania próbek: możemy przejść po przekątnych pola z jednej strony na drugą, możemy chodzić zygzakiem albo po kształcie litery S. Ważne, abyśmy zebrali minimum 25 próbek po ok. 0,5 kg i dobrze je wymieszali.

nawożenie

Pszenica tuż przed fazą wegetacji.

Taka analiza daje nam szereg informacji. W zależności od badania, które wybierzemy, możemy określić:

  • odczyn pH gleby oraz potrzeby wapnowania,
  • zasobność gleby w tak ważne składniki jak: fosfor, potas oraz magnez,
  • możemy również oznaczyć ilość boru, cynku, żelaza, a nawet manganu.

Tego typu analizę możemy przeprowadzić w laboratoriach chemiczno-rolnych oraz w Okręgowych Stacjach Chemiczno-Rolniczych. Jest to koszt kilkudziesięciu złotych. Podstawowe badania pozwolą nam określić, którego składnika jest najmniej. Według prawa minimum (tzw. beczki Liebiga) to na składniku, którego jest najmniej w glebie, powinniśmy się najpierw skupić, ponieważ to on decyduje o wysokości plonów.

Warto pamiętać, że takie badanie jest ważne przez ok. 4 lata.

– Wyniki badań gleby są ważne przez kilka lat i raczej nie ma u nas wielkich wahań w składzie. Mamy gleby 4 klasy i wiem, na co stać moje pola i na jaki plon. Więc podajemy azot w podobnych dawkach rokrocznie. Dlatego nie widzę potrzeby robienia analiz co roku – tłumaczy Jacek Waranka.

Czyli jeśli na polu nie zaliczymy katastrofy w postaci pożaru albo potopu, który może wypłukać nam mikroelementy, przez ten czas związki zbadane w glebie powinny być w niezmienionym składzie. Oczywiście z pewnymi odchyłami.

nawożenie pszenicy ozimej

Beczka Liebiga.

Które związki są najpotrzebniejsze roślinie wiosną?

Mając wyniki analizy i wiedząc, jaki jest stan naszych ozimin na polach, możemy podjąć decyzję o nawożeniu. Ale czy zastosować tylko azot? Czy fosfor, potas i inne związki są niezbędne w nawożeniu? Jan Pośpieszny czasem rezygnował z pełnej dawki nawożenia azotem albo oszczędzał na innych składnikach. I wtedy pojawiały się problemy. Czy to mogło mieć wpływ na plon?

Oczywiście, że podanie niepełnej dawki i obniżenie podstawowych składników plonotwórczych ma ogromny wpływ na zbiory. Oprócz azotu wiosenne nawożenie nie może się obyć bez siarki i magnezu. Są już w sprzedaży nawozy, które w swoim składzie mają siarkę, której występuje brak w ponad 60% gleb w Polsce.

– W tym okresie musimy pobudzić rośliny do szybkiej regeneracji, zwłaszcza po takiej zimie, jaką teraz mieliśmy. Zwłaszcza w rejonach, które ucierpiały w wyniku wymrożeń. Musimy stymulować krzewienie i odbudowę systemu korzeniowego, a właśnie za to są odpowiedzialne siarka i magnez – opowiada Maciej Kubala z firmy Luvena S.A.

nawożenie

Przygotowanie do nawożenia azotem w gospodarstwie „Rapex” z Grabina.

– ­Oprócz azotu, powinniśmy zadbać również o mikroelementy. Zboża należy nawozić przede wszystkim miedzią oraz manganem, a następnie cynkiem. W zależności od dostępności mikroskładników w glebie i formy chemicznej składnika w nawozie dawka powinna wynosić od 0,5 do 3-krotnej wartości zapotrzebowania – ­podpowiada z kolei Andrzej Skurzyński z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie.

Po przeanalizowaniu gleby mamy już wszystkie potrzebne dane, które pozwolą nam wybrać nawóz. Choć jest sporo firm mających w swojej ofercie wiele nawozów, powinniśmy się kierować potrzebami naszych roślin. Trzeba bowiem pamiętać, że przenawożenie jest równie niebezpieczne co podanie niższej dawki nawozów.

Według prawa minimum to na składniku, którego jest najmniej w glebie, powinniśmy się najpierw skupić, ponieważ to on decyduje o wysokości plonów.

Jaką dawkę nawozu powinniśmy zastosować?

Józef Pośpieszny zastanawia się również, jak prawidłowo obliczyć dawkę nawozów?

– ­U pszenicy ozimej na każdą przewidywaną 1 t ziarna jakościowego należy zabezpieczyć 30 kg azotu. Z plonem 6 t ziarna z ha pszenica pobiera 180 kg azotu. Z zapasów glebowych (na skutek powolnego rozkładu resztek pożniwnych i masy organicznej gleby) zboża ozime pobierają ok. 30–50 kg N z ha. Jeżeli zboże uprawiane jest w drugim roku po oborniku lub po motylkowatych, wówczas pobrane zostanie ok. 50–70 kg N z ha. Jeżeli zima była bardzo wilgotna, wtedy następują straty azotu i nie należy uwzględniać całości zapasów glebowych, głównie na glebach lżejszych. Przeciętnie zaleca się stosować wiosną 180 kg minus 10–20 kg jesienią z nawozami wieloskładnikowymi, minus 30–50 kg zapasy glebowe azotu = 110–170 kg/ha azotu – ­tłumaczy dr inż. Adam Grześkowiak z Grupy Azoty Zakłady Chemiczne „Police” S.A.

Do 40% dawki powinniśmy podać wczesną wiosną, z chwilą ruszenia wegetacji, 30% w początkowej fazie strzelania w źdźbło i 30% w fazie liścia flagowego.

W momencie ruszenia wiosennej wegetacji dajemy od 30 kg N/ha (w plantacjach gęsto posianych i ciemnego koloru) aż do 60 kg N/ha (na plantacjach osłabionych w okresie jesienno-zimowym).

Taki poziom i rozkład nawożenia azotem wymaga, abyśmy zastosowali dawkę w 2 lub 3 terminach. Dużo lepsze efekty daje podzielenie dawki na 3 terminy. Do 40% dawki powinniśmy podać wczesną wiosną, z chwilą ruszenia wegetacji, 30% w początkowej fazie strzelania w źdźbło i 30% w fazie liścia flagowego. Zakładając wysiew 14o kg N/ha w czystym składniku: w I terminie wysiewamy ok. 60 kg N/ha, w II i III terminie po 40 kg N/ha.

Jeśli zastosujemy taki podział, zwiększymy zawartość białka w ziarnie, zwiększymy plon i poprawimy wartość wypiekową. Nie powinniśmy jednak przekraczać 60 kg azotu w czystym składniku w jednym terminie.

Przykładowe zalecane dawki nawozów azotowych do nawożenia pszenicy ozimej (według dr inż. Adama Grześkowiaka z Grupy Azoty Zakłady Chemiczne „Police” S.A.)
Termin i forma nawozu Potrzeby nawożenia azotem
duże i bardzo duże średnia bardzo małe i małe
Przewidywany plon ziarna w t/ha 3,5 4,5 5,0 6,0 5,5 7,0
Przedsiewnie na przyorywaną słomę: mocznik 6090
N-1 wczesną wiosną:
Kędzierzyńska Saletra Amonowa/
Saletra Amonowa 30 Makro
lub RMS 28, albo Saletrzak, Salmag®
140
173
175
218
175
218
205
255
175
218
175
218
N-2 druga dawka (10-30 kwietnia: faza 30-37):
Kędzierzyńska Saletra Amonowa/
Saletra Amonowa 30 Makro
lub mocznik
118
87
155
115
176
130
217
160
180
133
147
109
N-3 dawka jakościowa (faza 37-39): mocznik 91

Jaka formę azotu powinniśmy wybrać?

Wśród dostępnych na rynku nawozów azot występuje w 3 formach:

  1. amidowej: C-NH2 – występująca w moczniku, może być pobierana bezpośrednio przez rośliny, przy czym przez system korzeniowy stosunkowo wolno. Jest ona pobierana głównie po enzymatycznym procesie rozkładu w glebie, najpierw do formy amonowej, a później również do saletrzanej. Jest to więc forma wolno działająca, polecana do wiosennego (osłonowego) nawożenia roślin.
  2. amonowej: NH– działa szybciej niż forma amidowa, lecz wolniej niż azotanowy, jest na dłużej zatrzymywany w glebie i nie ulega wymyciu, działa dobrze w niskich temperaturach.
  3. azotanowej, inaczej saletrzanej: NO3 – szybko jest wchłaniana przez glebę,  stosowanie tej formy wpływa również pozytywnie na pobieranie potasu, magnezu i wapnia, nie powinna być stosowana przy niskich temperaturach, bo słabiej się wchłania, jest również narażona na wymywanie.
wiosenne nawożenie

Nawóz amonowo-azotanowy.

– Ja stosuję u siebie nawóz, który jest mieszaniną azotu amonowego i saletrzanego. Wysiewam go od 3 sezonów, bo się sprawdził. Według mnie to najlepsza opcja, bo forma amonowa rozkłada się wolniej i ładnie wpływa na ukorzenianie, a saletrzana szybciej, dzięki temu pszenica dostaje „wiosennego kopa” – opowiada Ryszard, rolnik z Małopolski.

Również tego typu sposób nawożenia jest stosowany na Opolszczyźnie.

Ja stosuję u siebie nawóz, który jest mieszaniną azotu amonowego i saletrzanego. Wysiewam go od 3 sezonów, bo się sprawdził.

Ryszard, rolnik z Małopolski

– Stosujemy na swoich polach w I dawce mieszankę amonowo-saletrzaną. Mamy dzięki temu 2 formy azotu, które mają inny czas wchłaniania. Dajemy roślinom szybki start w wegetację i możliwość pobierania azotu w dalszym rozwoju – tłumaczy Jacek Waranka.

Teraz już wiemy, że decydującym momentem do nawożenia wiosennego jest wejście roślin w fazę wegetacji. Nie śpieszmy się więc z nawożeniem, bo możemy tylko wyrzucić pieniądze w błoto, gdy azot zamiast dożywić nasze zboża, wyparuje albo zostanie wymyty.

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *