Wyczyniec polny: zmora naszych pól

Z chwastami rolnik walczy od zawsze. Nic nowego. Chcesz więcej zarobić, musisz zwalczać. Te nasze, rodzime zielska znamy od lat i wiemy, jak się ich pozbyć. Gdy jednak trafi się nieznana nam „przybłęda”, która panoszy się w uprawach, to już gorzej. Takim właśnie „podrzutkiem” jest wyczyniec polny mający ambicje na zajęcie czołowego miejsca na liście najbardziej kłopotliwych chwastów.

Panie, jakby kłopotów było mało, to mi jeszcze jakieś lisie kity w zbożu rosną – gorączkuje się Janusz Barna ze wsi Dębno w pow. wołowskim na Dolnym Śląsku. – Co roku zielska więcej. Pszenicę mi zagłusza. Dawniej tego nie było. Perz to i owszem, ale z nim dajemy sobie radę. Co to jest i skąd się wzięło?

Lisia kita lub, jak kto woli, wyczyniec polny trafił do nas z południowej i zachodniej Europy. W tej chwili zaliczany jest do najszybciej rozprzestrzeniających się i najbardziej uciążliwych chwastów. Jedna roślina może wytworzyć nawet 400 nasion. Jakby tego było mało, nie atakują jej choroby ani szkodniki. Nie nadaje się też na paszę dla zwierząt, bo zawiera związki toksyczne – saponiny. Wszystko to sprawia, że bardzo szybko może zachwaszczać duże tereny rolnicze.

wyczyniec polny

fot. AgroFoto.pl, użytkownik: pawelb1973

Jak rozpoznać wyczyńca polnego?

Niestety nie jest to proste, bo w początkowej fazie wzrostu chwast może być mylony z tymotką (a to stanowi duży kłopot dla hodowców traw) lub miotłą zbożową. Można jednak rozpoznać wyczyńca po:

  • Kwiatostanie, który jest wiechą, chociaż kształtem przypomina kłos. Jest on zwężony po obu końcach i podobny do lisiego ogona, dlatego nazywany jest też „lisią kitą”.
  • Fioletowych przebarwieniach u podstawy liścia (a właściwie pochwy liściowej).
  • Żółtawych korzeniach, mocno rozgałęzionych, rosnących płytko pod powierzchnią gleby.
  • I w końcu po występowaniu w luźnych kępkach, chyba że jest go tak dużo, że tworzy zwartą darń.

Jak zwalczać wyczyniec polny?

To oczywiste – powie wielu rolników – chemią, po liściach, najlepiej w fazie 2, 3, 4 liści w zależności od użytych herbicydów. Sęk w tym, że należy wybrać odpowiednią porę, dawkę i trafić na dobrą pogodę. Problem jednak w tym, że i to nie zagwarantuje sukcesu. Roślina bardzo szybko uodparnia się bowiem na środki ochrony roślin. Uprawianie rok po roku tych samych gatunków, a co za tym idzie stosowanie tych samych herbicydów, powoduje, że wyczyniec przestaje na nie reagować.

Zwalczanie mechaniczne też nie jest skuteczne, gdyż nasz „bohater” może wschodzić zarówno wiosną, jak i jesienią. Chyba nie zdziwi też nikogo wiadomość, że nasiona mogą leżakować w glebie nawet kilka lat.

Wniosek: trzeba stosować płodozmian. Uprawianie na zachwaszczonym polu roślin z mocnym systemem korzeniowym i dużymi liśćmi może również znacznie ograniczyć ilość wyczyńca polnego.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 4.2 / 5. Liczba głosów 6

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  1. TadeqzKielc pisze:

    Wyjątkowo nieprzyjemny do zwalczania chwast, w tym roku poleciałam axialem 50 fekt na razie ok. Wcześniej mieam jakiś bezmarkowy środek i dramat.