Wyróżnienia w konkursie „Bezpieczne gospodarstwo rolne”
Ten rok to 17-ta edycja organizowanego przez Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego konkursu „Bezpieczne gospodarstwo rolne”. Zaglądamy z kamerą do dwóch gospodarstw z woj. opolskiego, które wyróżniono w konkursie: państwa Kauczorów z Białej i państwa Łakomych z Wierzbicy Górnej.
Pan Mariusz Łakomy z Wierzbicy Górnej prowadzi gospodarstwo roślinne o powierzchni około 100 hektarów. Uprawia rzepak, pszenicę, jęczmień i kukurydzę. Dzięki środkom unijnym zainwestował w nowe maszyny. Ma to znaczenie – jak podkreśla pan Mariusz – dla zdrowia, przede wszystkim dla kręgosłupa. W starych traktorach nie było ani amortyzacji, ani klimatyzacji. Nowe maszyny są i bezpieczniejsze i wygodniejsze. Ale najważniejszy w gospodarstwie i tak jest porządek.
– Przede wszystkim musi być specjalny magazynek wyodrębniony środków ochrony roślin, żeby nie był dostępny dla dzieci, osób trzecich. Jak już, to ja osobiście to pilnuję. Nikt się tam nie zbliży, bo zaraz wyproszę na bok – mówi pan Mariusz.
Spis treści
Ważne są też opakowania
– Żeby tam były dobrze oznakowane w oryginalnych butelkach środki ochrony roślin, żeby nie były zamienne w innych opakowaniach. Bo to są wypadki różne, przypadki że i dziecko podejdzie i może się napić – dodaje gospodarz.
Trzy sposoby na bezpieczne gospodarstwo: porządek, porządek i jeszcze raz porządek
Podobnego zdania jest pan Robert Kauczor z Białej. Pan Robert na 80 hektarach uprawia buraki cukrowe, rzepak, pszenicę i jęczmień. Zasady ma jasne. – Bezpieczeństwo polega na tym: porządek, porządek, porządek. Wraca się z pola, maszyna ma być czysta. Ma być schowana, przygotowana do następnego dnia. Za sobą ma być zawsze posprzątane. Czy w warsztacie, czy przy maszynach. I ubrania – przystosowane do każdej pracy. A nie że luźne, wiszące i to się zaczyna potem – mówi pan Robert.
Nowe maszyny są ważne, ale trzeba o nie dbać
– Gdy coś się przy jakiejś maszynie nowej stanie, trzeba to zaraz wymienić. A nie że jutro, pojutrze, tylko to ma być zmienione. Jak ją potrzebuję na następny dzień, ona musi mieć już to przy sobie – dodaje pan Robert. I trudno się z nim nie zgodzić.
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!