Zabezpieczenie pryzmy: ratuj kiszonkę!

Kiszonki z traw oraz kukurydzy stanowią podstawową paszę całoroczną dla bydła mlecznego i opasowego. Zapasy mają wystarczyć na rok, a czasami nawet na dłużej. Kiszonki w pryzmie wymagają warunków beztlenowych, które zapewniają jej trwałość. Jakie zatem powinno być zabezpieczenie pryzmy, by kiszonki się nie psuły, nie pleśniały i nie gniły?

Teoretycznie prawidłowo zakiszona i okryta zielonka nie powinna się psuć. Jednak błądzić jest rzeczą ludzką i często zdarza się, że coś pójdzie nie tak: albo przy przygotowywaniu kiszonki, albo przy jej pobieraniu z pryzmy. Najczęściej popełniane błędy podczas przygotowywania kiszonki, wpływające na jej jakość, to:

  • zbiór roślin w nieodpowiedniej fazie rozwojowej,
  • nieprawidłowo posiekana zielonka,
  • zanieczyszczenie materiału kiszonkarskiego ziemią lub obornikiem,
  • nieodpowiednie ubicie pryzmy,
  • wykorzystanie niepewnych zakiszaczy,
  • nieszczelne okrycie folią,
  • brak zabezpieczeń i codziennej kontroli pryzmy.
Zabezpieczenie pryzmy: ratuj kiszonkę!

Okrycie ziemią lub piachem boków pryzmy to podstawa dobrego zabezpieczenia.

Na ostatnim punkcie należy skupić się w tym momencie najbardziej. Na pozostałe błędy nie mamy już wpływu, bo kiszonki są dawno zrobione. Natomiast ostatni punkt możemy w dalszym ciągu poprawić i zastosować odpowiednie zabezpieczenie pryzmy i uniknąć strat cennej paszy.

Od ok. 2 lat mamy poprawę świadomości hodowców bydła mlecznego wobec jakości produkowanych kiszonek. Z przeprowadzonych w ponad 700 gospodarstwach rolnych audytów silosów i pryzm z kiszonkami wynika, że tylko 17% z nich poprawnie zabezpiecza swoją kiszonkę, stosując cienką folię podkładową, ochronną folię okrywową i siatki ochronne – mówi Paweł Wierzbicki, doradca zootechniczny.

Co zagraża naszym kiszonkom?

Straty kiszonek wynikają najczęściej z psucia się zakiszanej masy. Dlaczego kiszonki się psują? Odpowiedź jest prosta – zaburzone zostają warunki beztlenowe pod folią, których wymagają bakterie kwasu mlekowego do utrzymania procesów fermentacyjnych. Najczęściej przyczyną jest rozwój flory bakteryjnej, która rozwija się w warunkach tlenowych i wykorzystuje produkty wytworzone przez bakterie mlekowe. Drugą grupą patogenów, które mogą zniszczyć naszą paszę, są grzyby, wytwarzające mikotoksyny szkodliwe dla bydła. Bakterie i grzyby wnikają do kiszonek przez dziury w folii oraz podczas długotrwałego odsłonięcia kiszonki w miejscu wybierania.

Zabezpieczenie pryzmy: ratuj kiszonkę!

Równe wycinanie paszy z pryzmy wycinakiem zabezpieczy kiszonkę przed psuciem.

– Ściana, z której wybieramy kiszonkę, powinna być gładka, wyszarpywanie paszy jest niewskazane, bo napowietrza kiszonkę. Mam wycinak, który równo ścina kiszonkę – mówi Adam Kurowicki, hodowca bydła mlecznego z pow. sokołowskiego (woj. mazowieckie).

Dziury w folii robią myszy, koty i psy, ceniące ciepło podczas chłodnych dni, ale również ptaki i zwierzyna łowna. Duży problem stanowią dziki plądrujące pryzmy, które rwą folię, ryją w niej i zostawiają odchody. Nie ma się co dziwić, że w nawet najmocniejszej folii pojawią się dziury. Dziurka ok. 2 cm, niezauważona w porę, w dość szybkim tempie może spowodować straty nawet 30% całej pryzmy!

Od kilku lat stosuję siatkę ochronną na kiszonki, bo ptaki okropnie mi rozdziobywały ziarno i rwały folię. A wiadomo, że tam, gdzie dziury, zaraz będzie też pleśń.

Marek Piętka, hodowca bydła mięsnego

– Robimy już mniej bel, ciągle folię przedziurawiały koty, chodząc po sianokiszonce. Większość jest w pryzmach, przysypanych częściowo piachem i obłożonych oponami – dodaje pan Kurowicki.

Co robić, by uniknąć strat kiszonki?

Bardzo ważna jest codzienna kontrola pryzm i bel. Jeżeli uszkodzenie folii jest duże, warto byłoby kiszonkę z wierzchu spryskać kwasem propionowym i zakleić mocną taśmą. Na rynku dostępne są nawet specjalne taśmy naprawcze do uszkodzeń folii kiszonkarskiej, odporne na warunki atmosferyczne, bardzo trwałe i mające duże wymiary (nawet do 100 cm szerokości). Warto więc łatać nawet najmniejsze dziurki, również te spowodowane gradem.

– Straty kiszonki mają bezpośredni wpływ na ekonomikę całego gospodarstwa. Stracona kiszonka to przede wszystkim strata bazy paszowej dla części stada, strata energii i białka, które trzeba uzupełnić innymi paszami lub dodatkami. Deficyty białkowo-energetyczne powodują zaburzenie metabolizmu i choroby u zwierząt, więc to dodatkowy koszt leczenia. Brak wystarczającej energii w paszy to mniej wyprodukowanego mleka itd. – wyjaśnia Paweł Wierzbicki.

Jakie zabezpieczenia pryzm są dostępne na rynku?

Ostatnio bardzo popularne stały się siatki ochronne zabezpieczające pryzmy lub bele. Chronią przed ptactwem, gryzoniami, uodparniają folię na stąpanie. Zabezpieczają przed wiatrem, gradem oraz dzikimi zwierzętami. Siatka ochronna jest wykonana z polietylenu, a jej żywotność jest oceniana na 7–10 lat, w zależności od producenta. Siatka o wymiarach 6×15 m kosztuje ok. 400500 zł.

Zabezpieczenie pryzmy: ratuj kiszonkę!

Siatka zabezpiecza kiszonkę przed warunkami atmosferycznym (wiatrem, gradem), ale również przed gryzoniami i ptakami.

– Od kilku lat stosuję siatkę ochronną na kiszonki, bo ptaki okropnie mi rozdziobywały ziarno i rwały folię. A wiadomo, że tam, gdzie dziury, zaraz będzie też pleśń. Teraz nie ma już żadnego problemu – mówi Marek Piętka, hodowca bydła mięsnego z pow. wysokomazowieckiego (woj. mazowieckie).

– Odkąd okrywam pryzmy grecką podwójną folię kiszonkarską i siatką ochronną, nie mam problemu z dziurami w folii. Nie przedziurawiła się nawet wtedy, gdy grupa spłoszonych jałówek przebiegła po pryzmie – dodaje Sławomir Otfinowski, hodowca bydła mlecznego z Dolnego Śląska.

Niektórzy hodowcy mają też duży problem z dzikami na pryzmach. W takim przypadku można zastosować repelenty (substancje zapachowe odstraszające dziki), urządzenia wydające dźwięk wystrzału lub pastuch elektryczny, którym ogradza się pryzmy.

Tylko 17% z rolników poprawnie zabezpiecza swoją kiszonkę, stosując cienką folię podkładową, ochronną folię okrywową i siatki ochronne.

Paweł Wierzbicki, doradca zootechniczny

– U nas też swojego czasu mieliśmy problem z dzikami. Niedaleko jest las, z którego przychodziły najpierw do sadu, później do pryzm za stodołą. Nie sposób było ich upilnować. Ciągle folia porwana, kiszonka zryta, wszędzie odchody. Nie było akurat luźnych środków na mocniejszy pastuch, wymyśliliśmy swoje tańsze rozwiązanie. Porozstawialiśmy kijki, dookoła linki na 3 poziomach i wszędzie puszki zawieszone za dodatkowych sznurkach. Najmniejszy ruch linki, czy podmuch wiatru i puszki dzwoniły na alarm. Nie było problemu z dzikami, ptaków też było mniej – mówi pan Andrzej, hodowca bydła mlecznego z pow. siedleckiego (woj. mazowieckie).

Zabezpieczenie pryzmy kiszonkarskiej, np. w formie siatek i worków, kosztuje kilkaset złotych, natomiast straty kiszonki wywołane psuciem są nie do oszacowania.

– Inwestując 1–2% wartości kiszonki w kompletną okrywę zabezpieczającą materiałami najwyższej jakości (np. folia barierowa i siatka ochronna), hodowca ma możliwość zmniejszenia strat nawet do 0%. Należy pamiętać, że siatki ochronne to produkt o wieloletnim użytkowaniu i wysokim stopniu zwrotu inwestycji – argumentuje Paweł Wierzbicki, doradca zootechniczny.

Warto więc zadbać o pasze, póki nie jest jeszcze za późno!

 

Powiązane:

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 4 / 5. Liczba głosów 4

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *