Zarabianie na rolnictwie: ile trzeba mieć, aby wyżyć z produkcji?

Nie ulega wątpliwości, że dobre zarabianie na rolnictwie jest niemożliwe poniżej pewnego areału i wielkości ekonomicznej gospodarstwa. Sprawdziliśmy, ile trzeba mieć w Polsce, a ile u naszych sąsiadów, aby móc wyżyć z prowadzonej produkcji.
Specjaliści z Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej oraz Towarzystwa Ekonomistów Polskich przeanalizowali strukturę polskiego rolnictwa na tle Unii Europejskiej. Okazało się, że progi, od których uzyskuje się satysfakcjonujące dochody, mocno różnią się w zależności od kraju. To istotne nie tylko w kontekście dyskusji o nierównej wysokości dopłat bezpośrednich. Tego typu fakty pozwalają bowiem prognozować kierunek dalszego rozwoju branży.
Spis treści
Kiedy zarabianie na rolnictwie się udaje?
Choć areał nie jest jedynym czynnikiem, wpływającym na opłacalność produkcji, warto wiedzieć, co mówi statystyka. Zgodnie z szacunkami ekspertów, aby móc utrzymać się w Polsce wyłącznie z prowadzenia gospodarstwa, należy uprawiać około 30–50 ha. Co istotne, w większości państw europejskich próg ten wynosi aż 100 ha. Mowa tu m.in. o Francji, Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Takie wielkoobszarowe gospodarstwa stanowią tam zdecydowaną większość wszystkich produkcji – w zależności od kraju, od 56 do 75%. Tymczasem połowa polskich rolników (48%) nie dysponuje nawet 20 ha użytków.

Według szacunków, polskim rolnikom do utrzymania się wyłącznie z produkcji wystarcza ok. 30–50 ha ziemi.
Autorzy raportu przeanalizowali także przeciętną wielkość ekonomiczną gospodarstw. Okazało się, że aby zarabiać wystarczająco do życia w Polsce, trzeba prowadzić działalność rolniczą o wartości co najmniej 25–50 tys. euro. Identyczny próg obliczono dla Estonii i Grecji. Co ciekawe, w krajach, do których najczęściej się porównujemy, minimalna granica opłacalności wynosi 100–250 tys. euro (Francja, Hiszpania) lub nawet 250–500 tys. euro (Niemcy, Wielka Brytania). Nasza intensywność gospodarowania jest zatem znacznie niższa.
Co radzą autorzy raportu?
Zarabianie na rolnictwie to niezwykle istotny temat z punktu widzenia całej branży. Bez dochodów na odpowiednim poziomie trudno bowiem mówić o rozwoju. O tym, że zmiany są konieczne, wspominaliśmy już w artykule o opłacalności prowadzenia gospodarstwa w Polsce.
W raporcie Fundacji EFRWP i TEP czytamy: Jeżeli część gruntów „nie przepłynie” do gospodarstw o obszarze 20–100 ha, to coraz silniej ujawniać się będzie niewydolność dochodowa polskiego rolnictwa. Warto jednak pamiętać, że o przekształceniu struktury w głównej mierze decydują indywidualni rolnicy, którzy zazwyczaj nie są chętni do sprzedaży ojcowizny.
Jeżeli część gruntów „nie przepłynie” do gospodarstw o obszarze 20–100 ha, to coraz silniej ujawniać się będzie niewydolność dochodowa polskiego rolnictwa.
Zdaniem ekspertów, właściwą, choć trudną drogą jest skłanianie właścicieli małych gospodarstw do rezygnacji z działalności i podejmowania zatrudnienia w innym sektorze. Motywacją mogłoby być wsparcie finansowe od państwa, zwłaszcza przy zmianie miejsca zamieszkania. Za pomysłem tym przemawiać ma dobra sytuacja na polskim rynku pracy, na którym istnieje zapotrzebowanie również na pracowników niewykwalifikowanych i tych o niskich kwalifikacjach.
Gdzie wystarczy mieć mniej niż w Polsce?
Mniej ziemi niż Polakom wystarczy do utrzymania się mieszkańcom tylko kilku europejskich krajów, takich jak Bułgaria, Węgry czy Irlandia. W ich przypadku progi obszarowe mieszczą się w przedziale 5–20 ha. Niewiele więcej, bo 20–30 ha użytków rolnych może zaspokoić potrzeby Rumunów i Słoweńców.

Zdaniem ekspertów, istnienie zbyt dużej liczby polskich gospodarstw zależy od zewnętrznego wsparcia finansowego.
Dla porównania, gospodarstwa o najniższej wielkości ekonomicznej opłaca się prowadzić w Bułgarii i Rumunii. Tamtejsi rolnicy są w stanie wyżyć z produkcji o wartości 8–15 tys. euro. Nieco więcej do osiągnięcia wystarczających dochodów potrzebują Litwini, Węgrzy oraz Słoweńcy. W ich przypadku o rentowności gospodarstwa można mówić od poziomu 15–25 tys. euro jego wielkości ekonomicznej.
Warto jednak zaznaczyć, że wspomniane progi opłacalności nie są stałą wartością. Ustalono je na podstawie danych Eurostatu za lata 2005–2016. Zgodnie z przewidywaniami specjalistów, po pewnym, trudnym do określenia czasie wzrosną. Tym słuszniejsze wydaje się więc zwiększenie koncentracji gruntów rolnych w Polsce, zdominowanej przez niewydolne dochodowo gospodarstwa. Wsparcie zewnętrzne bowiem może się kiedyś skończyć, a samodzielnie wygenerowane środki nie zawiodą.
Artykuł opracowany na podstawie publikacji „Struktura polskiego rolnictwa na tle Unii Europejskiej”, pod red. W. Poczty i J. Rowińskiego, Warszawa 2019.

trzeba żeby wyżyć z rolnictwa trzeba mieć dużo hektarów albo dużą specjalistyczną produkcję zwierząt i dobrego doradcę i prawnika
Nie często rolnicy myślę o prawniku i potem dużo tracą.
Lobbowanie za największymi gospodarstwami i odbieranie ludziom nadziei, ot co!
Nadzieja matką głupich
Ja mam około 4h ziemi i mi się opłaca. Taki pracownik w biedronce musi kilka lat pracować żeby zarobić co ja w jednym roku. Jestem za tym aby dopłaty do gospodarstw były zlikwidowane. Wtedy ci prawdziwi rolnicy tylko zostaną,
Popieram, z każdej powierzchni da się wyżyć, trzeba tylko mieć głowę na karku i nie spodziewać się, że na 5 ha zboża zbije się kokosy. Dopłaty są dla miastowych ( chociaż przekonają się o tym boleśnie dopiero jak zostaną zlikwidowane) i rolników w „hibernacji”. Jestem za dopłatami tylko do produkcji albo za całkowitym ich zniesieniem.
i masz racje. 4×950 zł samej dopłaty daje 3800 zł. Ile miesięcy trzeba pracować za najniższą krajową? a to liczę tylko samą gołą dopłatę. I nie piszcie durnot że są koszty. W pracy też są koszty czasami trzeba samochodem jeździć do pracy i raz na 5 lat trzeba zmieniać samochód za 15 koła- to też są koszty. Przepływ ziemi był, jest i będzie, ale nie wmawiajcie ludziom co mają robić. Bo jak nazwać coś takiego że ktoś sprzeda 10 ha średniej jakości ziemi i pójdzie pracować do „miasta” za najniższą krajową- to jest czysty deb…ilizm… bo w moich strona z 10 ha można lepiej żyć niż z najniższej krajowej nie robiąc nic a oddając tą ziemię tylko w dzierżawnę…
Hahaa
Masz 4 ha ziemi i zapewne jestes zatrudniony poza gospodarstwem, natomiast artkuł dotyczy grupy ludzi którzy utrzymuja sie qyłacznie z dochodu gospodarstwa dla tego min powierzchnie są znacznie większe
Uwierz Marian, że przy odpowiednim profilu gospodarstwa na tych 4 ha jest wystarczająco dużo zajęcia i na dodatkową pracę zwyczajnie może nie być czasu.
4 hektary szklarni, albo chociaż tuneli foliowych.
Człowieku o czym Ty mówisz.. jaki Ty masz odpowiedni profil gospodarstwa na te 4 ha? Będziesz i tyle.
Podziwiam Twój wąski tok myślenia. Mieszkam w rejonie gdzie 15 ha to już duże gospodarstwo, od kwietnia do października mieszka u nas co najmniej 5 razy więcej pracowników sezonowych niż rolników i domowników. 90% rolników utrzymuje się wyłącznie z własnego gospodarstwa i powiedziałbym, że komu się chce myśleć i pracować ten finansowo radzi sobie bardzo dobrze.
zanim unia zaczela rzadzic to nawet male gospodarstwa sie oplacaly i doplat nie bylo trzeba
I przede wszystkim dobrze sprzedać swoje plony
pomoc od panstwa i zarzucanie pracy w gospodarstwie na rzecz pracy w miescie smieszni jestescie a dlaczego panstwo nie pomysli nad zakazem przepisywania i rozpisywania ziemi na wszystkich czlonkow w rodzinie w zamian za przejscie na emeryture!!!ziemie powinno przepisac wylacznie na 1 osobe i to z wyksztalceniem rolniczym a nie pozniej kazdy sprzedaje swoja ojcowizne i wten sposob rozwala sie gospodarstwo!!!