Barszcz Sosnowskiego – metody walki z chwastem

fot. Piotr Grel

Jeśli ktoś miał kiedyś do czynienia z tym uporczywym i powodującym niebezpieczne oparzenia chwastem wie, że raz opanowanego terytorium roślina ta nie chce oddać. Dotychczasowe praktyki – częste wykaszanie, rozlewanie herbicydów – dawały tylko kilka lat wytchnienia. Efektywniejsze, choć też nie rozwiązujące sprawy definitywnie jeśli chodzi o Barszcz Sosnowskiego może okazać się wykorzystanie bakterii.

Reklama

Barszcz Sosnowskiego i podstawowe metody jego zwalczania

Mechaniczne niszczenie barszczu Sosnowskiego jest niebezpieczne ze względu na parzące olejki wydzielane przez te rośliny zwłaszcza w gorące, słoneczne dni oraz pracochłonne. Problem stanowi również częstotliwość likwidacji. Dopiero trzykrotne koszenie w sezonie powtarzane przez 5 lat sprawiło, że Barszcz Sosnowskiego został wyeliminowany w ponad 97 procentach. Inna technika to wycinka. Trzyletnie egzemplarze ucinane 10cm pod powierzchnią gleby (dobrze poniżej szyjki korzeniowej) ginęły. Sięgnięcie nożem na głębokość 15 cm unicestwiało nawet rośliny pięcioletnie. Starszych jednak nie dało się tą metodą wytępić.

Barszcz Sosnowskiego jest trudny do chemicznego zwalczania

Chemiczne zwalczanie barszczu Sosnowskiego wymagało trzech opryskiwań dobranymi dawkami herbicydów przez pięć kolejnych lat. Niewątpliwie skuteczne okazały się mieszaniny glifosatu z MCPA lub flazasulfuronem.

Jak widać koszty oczyszczenia terenu zasiedlonego przez barszcz – a właściwie barszcze kaukaskie – oprócz już wymienionego występuje u nas barszcz Mantegazziego – są niebagatelne i … powtarzalne. Po kilku latach na oczyszczonych połaciach znów pojawiają się młode siewki chwastów i cykl rozpoczyna się od początku.

Barszcz Sosnowskiego – biologiczne sposoby na eksterminację

Barszcz Sosnowskiego

Barszcz Sosnowskiego można zwalczać ekologicznie

Barszcz Sosnowskiego jest chwastem uporczywym, niemniej jednak jego biologiczne zwalczanie wydaje się efektywniejsze – na pewno może być tańsze, pytanie czy trwalsze w skutkach. W twerskiej filii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) szukano sposobów zneutralizowania fetoru towarzyszącego chowowi trzody chlewnej. Zespołowi mikrobiologów udało się znaleźć szczepy bakterii, których działalność likwidowała uciążliwy smród.

Drobnoustroje dawały sobie radę tak w małych tradycyjnych chlewniach ze ściółką słomianą, jak i w lagunach z gnojowicą na dużych fermach. Po zakończeniu jednej z serii doświadczeń użyte w nich podłoże wyrzucono w ustronny kąt – porośnięty, a jakże, bujnym barszczem. Co się okazało? Po kilku tygodniach barszcz zanikł w miejscach, gdzie trafiło podłoże zaszczepione bakteriami neutralizującymi fetor świńskich odchodów. Ktoś to zauważył, komuś dało to do myślenia, ktoś inny pobrał próbki, zrobiono posiewy – i wykryto sprawcę zniknięcia rośliny. Odpowiadały za to bakterie-łasuchy żywiące się glukozą.

Barszcz Sosnowskiego można zwalczać ekologicznie

Tak się składa, że wszystkie części – nawet te zdrewniałe – barszczy są słodkie. Również jeśli chodzi o Barszcz Sosnowskiego. Ponoć bardziej niż trzcina cukrowa i burak cukrowy, tylko ekstrahowanie z barszczy cukru drogo wychodziło. Teraz ta słodycz przydała się ludziom inaczej – umożliwiła biologiczne zwalczanie uciążliwej rośliny. Twerski zespół dopracował zestaw szczepów najefektowniej rozkładających tkanki barszczy (czyli największych miro-łasuchów, rzucających się nawet na najstarsze zdrewniałe korzenie). W próbach okazywało się, że litr preparatu wystarcza (dodany oczywiście do kilkuset litrów wody) do wyeliminowania chwastów z powierzchni jednego hektara. Przy większych powierzchniach (pamiętajmy: jesteśmy w Rosji) można samodzielnie rozmnożyć bakterie w wodzie i dalej – jw.

Patent nie zawsze jest najważniejszy 

Odkrywcy tej przypadkowej, acz skutecznej metody biologicznego zwalczania barszczu machnęli ręką na opatentowanie swojej pracy. Drogo wychodzi, a preparat da się łatwo zrobić. Szczepy bakterii mogą być różne, doprowadzenie do finalnego produktu jest dla fachowca proste, więc … niech idzie w świat. I poszło, choć daleko nie zaszło. Powstał tzw. Opór materii, głównie w postaci biurokracji, której ktoś zawraca głowę jakimiś bakteriami. Jeszcze bardziej wstrzemięźliwe okazały się firmy handlujące chemią rolną i te żyjące z usług agrochemicznych. Po co niszczyć sobie taki dobry interes?

Naukowcy próbują nęcić potencjalnych zainteresowanych jeszcze jednym aspektem wynikającym z korzystania z biologicznej metody zwalczania jeśli chodzi o Barszcz Sosnowskiego. Bakterie łasujące na glukozie w około dwa tygodnie oczyszczają teren, gdzie bez żadnego ryzyka można wychodzić z uprawami ogrodniczymi. W tych roślinach niewątpliwie nie mają czego szukać, więc głodne czają się glebie w oczekiwaniu na nierozważne siewki barszczu kiełkujące z ocalałych nasion. Gleba z kolei odzyskuje produktywność.

Za: afanasy.biz/news/science/180611

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *