GMO w Polsce na hamulcu

Będą nowe przepisy dotyczące roślin genetycznie zmodyfikowanych. Rząd nie może wprost zakazać GMO w Polsce w ustawie, dlatego wprowadzono szereg obostrzeń, które w praktyce uczynią taką uprawę niemożliwą.
Rządowy projekt ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych miał na celu „zwiększenie stopnia bezpieczeństwa dla zdrowia ludzi i dla środowiska przez ustanowienie mechanizmów umożliwiających skuteczną kontrolę oraz ograniczanie upraw GMO”. Projekt dostosowuje polskie przepisy do unijnych. Jednocześnie wykonuje w ten sposób wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2014 r. Mowa w nim o zgłaszaniu, rejestracji i powiadamianiu o uprawach GMO opinii publicznej.
Spis treści
Stop GMO w Polsce!
Zarówno rząd, jak i parlamentarzyści nie ukrywali, że ich celem jest zagwarantowanie, że Polska będzie wolna od GMO. Taka postawa spotkała się z aprobatą większości organizacji społecznych, które brały aktywny udział w sejmowych pracach.
– Wprowadzanie do naszego kraju roślin modyfikowanych genetycznie, po prostu zdegraduje nasze rolnictwo do poziomu producentów wysoko przetworzonych produktów z Europy Zachodniej, z Kanady, Argentyny, Brazylii. Odbije się to w postaci ogromnych strat dla rolnictwa, ale przede wszystkim będą to straty dla społeczeństwa – przekonywał Roman Bartkowiak ze Stowarzyszenia Przetwórców i Producentów Produktów Ekologicznych „Polska Ekologia”.
Tworząc projekt nowej ustawy, rząd musiał uwzględnić fakt, że w Polsce nie można wprost zakazać upraw GMO.
Problem rządu polegał jednak na tym, że zakazu GMO w Polsce nie można było zapisać wprost. – Najprościej byłoby wpisać, że w Polsce jest zakaz uprawy GMO. Niestety dyrektywa unijna nie dopuszcza, a priori, z góry, wprowadzenia obligatoryjnego zakazu upraw GMO. W żadnym państwie unijnym takiego zakazu nie ma – tłumaczył wiceminister środowiska, Andrzej Szweda-Lewandowski.
Lista zakazów i nakazów
Dlatego podczas prac parlamentarnych wymyślono wiele zapisów. W praktyce uniemożliwiłyby one wprowadzenie transgenicznych upraw w Polsce. Na przykład, aby wpisać uprawę GMO do rejestru, rolnik musi najpierw uzyskać zgodę wszystkich właścicieli nieruchomości położonych w promieniu 30 km od gospodarstwa, na którym planuje siać transgeniczne nasiona. Organizacje rolnicze postulowały rozszerzenie tej strefy nawet do 50 km. – Bufor 30 km zapewnia to, że w Polsce nie będzie można prowadzić upraw genetycznie zmodyfikowanych –zapewniał Andrzej Szweda-Lewandowski.

Rolnik będzie musiał uzyskać zgodę właścicieli sąsiadujących gospodarstw w promieniu 30 km od pola, na którym będzie uprawa GMO.
Kolejny wymóg dla amatorów GMO to obowiązek stworzenia odpowiedniej dokumentacji. Ma ona udowodnić, że planowana uprawa GMO nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko. Pozytywną opinię będą musiały wydać odpowiednie instytucje. Wśród nich będzie rada gminy, rada powiatu i sejmik województwa. Za nielegalną uprawę GMO można pójść do więzienia na minimum 2 i maksimum 5 lat.
Mimo to, podczas prac sejmowych można było spotkać również odmienne opinie: – Śmiem twierdzić, że tworzymy ustawę, która będzie jak dziurawe sito. Ustawę, którą będzie można interpretować tak, jak kto woli. Żeby kiedyś GMO mogło zaistnieć. Po prostu uważam, że ustawa powinna być napisana bardzo krótko, na jednej stronie, że Polska nie chce żadnego GMO – postulował Aleksander Zaręba z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Ustawa o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych została uchwalona przez Sejm. Teraz zajmie się nią Senat.
