T-25 Władymirec. Made in Poland

Ze znanych w Polsce ciągników są takie, które przejdą do historii dzięki popularności czy parametrom. Są jednak takie, o których historia już niedługo zapomni, choć niewątpliwie cieszyły się popularnością. Temat na dziś to ciągnik T-25 Władymirec.

W naszej rodzimej mechanizacji były i na szczęście ciągle są ciągniki, które urzekały od pierwszego wejrzenia. Technicznej urody trudno odmówić Zetorowi 25 czy naszemu Ursusowi C-330. Poza doskonałą mechaniką zgrabna sylwetka ciągnika i wyważone proporcje przyciągają uwagę do dziś. Inaczej jest z T-25 Władymircem. Gdy na niego patrzę, bolą mnie oczy.

Wiem, że w ZSRR podejście do wyglądu rzeczy, w tym ciągników, było drugorzędne, jednak w bloku państw socjalistycznych powstawały dużo ładniejsze konstrukcje. Wygląd ciągnika T-25 nawet trudno opisać, ale mając 5 lat, ołówek i linijkę łatwo go narysować. Nawet z kabiną.

Trochę historii o T-25 Władymirec

zasady bezpieczeństwa w rolnictwie

T-25 Władymirec. Nie wszystkie ciągniki posiadały kabinę. czasem musiał wystarczyć daszek

Lata 60., bo wtedy oficjalnie narodził się T-25 Władymirec, były czasem intensywnego rozwoju techniki rolniczej. W bloku wschodnim, objętym „patronatem” ZSRR powstawały naprawdę ciekawe konstrukcje jak wspomniane powyżej Zetory 25 czy C-330. Nie mówiąc już o Jugosławii i licencyjnych ciągnikach IMT (Massey Ferguson).

Radzieccy inżynierowie postanowili iść własną drogą. Nie myślcie jednak, że coś wymyślono od początku, o co to to nie. T-25 Władymirec był zmodernizowaną konstrukcją wcześniejszego T-28. Choć wyrażenie „modernizacja” można łączyć z „unowocześnieniem”, w tym przypadku chodziło raczej o uproszczenie konstrukcji.

Ciekawostka pierwsza. T-25 Władymirec montowany w Polsce

Nie przesłyszeliście się. T-25 był montowany w Polsce i to bez licencji! Już tłumaczę. Niektóre terenowe jednostki PHSR Agroma montowały ten ciągnik z podzespołów przychodzących w drewnianych skrzyniach. Osobno silnik, skrzynia biegów, zewnętrzny osprzęt, kabina. Czasem, na życzenie klienta dokładano instalację pneumatyczną z C-330.

T-25. Silnik jakby znany

W tym jeżdżącym pokracznym szaleństwie zwanym Władymircem był jednak jasny punkt: silnik D-21. Dwucylindrowa jednostka o specyficznych, żebrowanych cylindrach chłodzona wymuszonym obiegiem powietrza z wentylatora. Aluminiowe głowice, wtrysk bezpośredni do komory tłoka i wałek wyrównoważający drgania silnika.

Brzmi to wszystko bardzo dobrze i bardzo nowocześnie. Brzmi też bardzo znajomo, nieprawdaż? Czy aby bliźniaczo podobne konstrukcje nie produkował niemiecki Deutz?

Uszczelka głowicy której nie ma

silnik T-25 Władymirec

Silnik T-25 Władymirec był chłodzony wymuszonym obiegiem powietrza i całkiem nowoczesny AgroFoto.pl, Toma

fot. AgroFoto.pl, Toma

Mimo dobrej konstrukcji i parametrów silnika z jakością bywało różnie. Ukręcające się wały korbowe specjalnie nikogo nie dziwiły. Skrzywienie bloku silnika także. Aluminiowe głowice odkształcały się i gubiły kompresję. Sytuację na krótko ratowało stosowanie miedzianej uszczelki, niewystępującej oryginalnie jako część zamienna.

Dalej było jeszcze gorzej. Koło zamachowe silnika ważyło chyba z tonę i przykręcone było do wału drobnozwojnymi szpilkami M12. To się musiało urywać. Wprowadzona po modernizacji zmiana szpilek na śruby M14 na niewiele pomogła.

Rozpędzenia koła zamachowego (wału i tłoków) do prędkości pozwalającej na rozruch było niełatwym zadaniem. Rozrusznik CT-212 cierpiał na niedobór prądu mimo zastosowania dwóch akumulatorów 6V 165AH (oryginalnie 2x 6V150AH). Podniesienie zaworów nie zawsze ułatwiało sprawę.

Ciekawostka druga. Świece żarowe T-25

Świeca żarowa T-25 nowy typ

Świeca żarowa szybkiego grzania stosowana w głowicy ciągnika T-25 nowego typu

fot. Adam Ładowski

Silnik w ciągniku T-25 Władymirec posiadał świecę grzewczą w kolektorze ssącym. Poza uszczuplaniem zasobów prądu z akumulatora nie robiła nic więcej. Po modernizacji wprowadzono świece szybkiego grzania do kanału głowicy i zmodernizowano tłoki silnika. To był dobry pomysł. Jeden z niewielu niestety.

Sprzęgło za słabe

Mimo stosunkowo niewielkiej mocy silnika (26-29 KM) sprzęgło w T-25 było marnej konstrukcji. Tarcza i łapki nie wystarczały na długo, a gdy dość duże łożysko sprzęgła nie było smarowane, to raczej na krótko. Sama obudowa sprzęgła i korpusu skrzyni biegów bardzo łatwo pękała. Czasem od samego na nią patrzenia.

Skrzynia biegów T-25. Wajchomatic

Koła o zębach prostych w skrzyni biegów. Kultura pracy znikoma

Przyznaję, do dziś nie mogę pojąć, co podkusiło, bądź co bądź, dobrych radzieckich inżynierów, gdy projektowali skrzynie biegów do T-25. System przełączania biegów rozwiązany na wałkach, zatrzaskach i w pierwszej wersji, na dwóch dźwigniach był dziełem szatana.

Późniejsza modernizacja skrzyni wprowadziła co prawda jedną dźwignię, ale znalezienie właściwego biegu graniczyło z cudem. Zacinający się mechanizm powodował, że sama dźwignia zmiany biegów czasem zostawała w dłoni w czasie jazdy ciągnika.

Ciekawostka trzecia. Do przodu, do tyłu – jedna prędkość

Skrzynia biegów T-25 Władymirec posiadała jedną pozytywną cechę –rewers. Tak, ten ciągnik potrafił jechać na wszystkich biegach szosowych do przodu, jak i do tyłu równie szybko. Nie wiem, czy komuś się to kiedyś przydało, ale sam pomysł trzeba pochwalić. Pracę dźwigni rewersu już jednak nie.

Hydraulika T-25 Władymirec

Dychawiczna pompa hydrauliczna NSz-10 zastosowana w układzie TUZ radzieckiego ciągnika nie pozwalała na wiele. Ta sama pompa stosowana była w układzie wspomagania ciągników MTZ czy Jumz, w T-25 jako główna podnosiła zaledwie 600 kg, co jest wartością spotykaną raczej w ogrodnictwie.

Opony Władymirca. Co kraj to rozmiar

Wiadomo, że układ przeniesienia napędu każdego ciągnika dostosowany jest do rozmiaru ogumienia. W T-25 sprawa wyglądała nieco inaczej. Przednie opony miały standardowy rozmiar 6.00-16. Natomiast tylne w oryginalnym radzieckim ciągniku miały rozmiar 10-28, a więc bardzo wąskie.

Taki rozmiar opony nie był u nas produkowany, więc Władymirce składane w Polsce wyposażane były w opony 11,2-28, jak w Ursusie C-330. Powiększenie szerokości opon (czasem do 12,4-28) powodowało dramatycznie niską trwałość wałów koła i półosi radzieckiego ciągnika. Także mechaniczne taśmowe hamulce na bębnach nie powalały skutecznością.

Układ kierowniczy. Fabrycznie zły

T-25

Przekładnia kierownicza ciągnika T-25 Władymirec. Luz od nowości

fot. Adam Ładowski

Niewiele, a właściwie nic dobrego nie można powiedzieć o układzie kierowniczym ciągnika T-25. Kolumna kierownicy z przełożeniem ślimakowym to rozwiązanie bardziej z XIX stulecia. Kierownica zacinała się w krańcowych pozycjach, a trwałość mechanizmu kolumny była niezwykle marna.

T-25 Władymirec w porównaniu do swojej czeskiej czy polskiej konkurencji był kiepskim ciągnikiem. Wyglądał i działał jak średnio udany prototyp, który wdrożono naprędce do masowej produkcji. Jednak mimo to cieszył się u nas dość znacznym powodzeniem. Wpływ na to miała zapewne niska cena i ogólna dostępność ciągników, nawet w czasach kryzysu.

Dziś T-25 Władymirec jest już coraz rzadszym ciągnikiem. Większość egzemplarzy albo już nie pracuje, albo wyjechała na Ukrainę, gdzie nadal cieszy się poważaniem. Popularny u nas „Władek” powoli staje się reliktem minionych czasów, choć zadbane egzemplarze nadal można zobaczyć na polach, sadach czy ogrodach. Przewrotnie – dobry T-25 Władymirec, nie jest zły 🙂

I na koniec drobna dygresja

Z oryginalnych części zamiennych do T-25 Władymirec możemy dziś kupić: a- zestaw naprawczy silnika, b- pompę NSz-10, c- siłownik C-75. Innych nie szukajcie, bo ich nie ma. Reszta części wytwarzana jest w Polsce, na Ukrainie lub w Chinach.

Jeśli ktoś się czuje obrażony lub ma inne zdanie, piszcie w komentarzach. Przeczytam, ale zdania o Władymircu T-25 nie zmienię. Niedługo napiszę coś o najbardziej niedocenianym ciągniku czasów minionych, radzieckim JUMZ-ie. Jego akurat lubię.

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 3.9 / 5. Liczba głosów 273

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  1. Dawid Warzecha pisze:

    Nie ze wszystkim się zgodę u nas na gospodarstwie mamy T25 (z jedną dzwignią) z 1985 i od tego czasu ma przepracowane prawie już 11tyś mth. Od tego czasu jedyne co się zepsuło to po 1500mth pękł opisywany w artykule wał. Silnik i skrzynia nie robione jeszcze. mimo braku uszczelki pod głowicą nie ma absolutnie wycieków. Co prawda widać po nim wiek i przepracowanie bo „przefarbował” się na różowo. Układ kierowniczy został poprawiony poprzez odcięcie ograniczników, na wahaczu też 😉 3 lata temu dostał kompresor i wspomaganie, dodam, że wszystkie elementy zmieściły się pod maskę i nic nie wystaje. sam siłownik powędrował wzdłuż osi i przez to ma lepszy skręt niż c330. W tym roku kupiliśmy drugiego na tzw. flaki. A za sprzęgło sobie akurat chwale bo jest wygodne i mięciutko chodzi a 30tce można kolano połamać. Rewers też się przydaje i nie raz wykorzystywałem 6 bieg do tyłu. Podsumowując ja Władka sobie chwale i mimo wyglądu nie zamieniłbym na c330

    • mark pisze:

      piszący powyższy artykuł pewnie nie pracował nigdy t25 i nie wspomniał że w 1988 roku t25 zdobył tytuł ciągnika roku w swojej kat. który z ciągników dostępnych w latach 80 dla biednych rolników posiadał kompresor,tak dobre oświetlenie,elektryczno olejowe ogrzewanie oswietlonej kabiny,nadmuch przedniej szyby,wycieraczki przedniej i tylnej szyby,uchylna tylna i boczna szyba,tapicerowana i wygluszona kabina,amortyzowane z możliwością reulacji wygodne siedzenie,możliwość regulacji wysokości podwozia i rozstawu kół,silownik hydraul.dwustronnego działania ,który umożliwia docisk np.plugow na twardszych glebach bez potrzeby obciążania ich kamieniami czy innego rodzaju obciążnikami,ktory dzieki wielobiegowej przekladni biegów dorownywal możliwościami wiekszym od siebie,spalanie paliwa wprost śmieszne,a konstrukcje tak prostą,że prosty chłop potrafił naprawić go nawet w polu,a części zamienne dostępne w każdym sklepiku z czesciami do maszyn i w cenach czesci do roweru.32 lata użytkowany na 7 hektarach jako jedyny w gospodarstwie + czasami uslugowo przez trzech różnych operatorów i do skrzyni biegów,zwolnic,rozrzadu,pół osi czy hamulcy nie zagladane.Silnik raz remont z 1 szlifem wału,pompa hydrauliczna nie ruszana od nowości,siłownik podnośnika raz regeneracja,sprzęgło owszem co ok półtora roku do 2 lat i naprawa samemu w ok 3 godz. ale za to pracuje lżej niż w osobowce,po kilku modernizacji we własnym zakresie całkiem niezły i wytrzymały ciągnik przeznaczony do prac lekkich i lekkiego transportu, a wykonuje najcięższe prace polowe.

  2. Michał Garwadzki pisze:

    Piszący artykuł niemiał styczność z T 25 i wdać po artykule że jest negatywnie nastawiony. Ilość biegów nie jest ta sama do przodu i tyłu, wprowadzanie w błąd. Zadabany ciagnik T 25 wcale nie gorszy od C 330, zakładając opony 12.4-28 i obciążniki na tyle koła można nim wykonywać takie same prace w polu, waga ciągnika z kabiną 2150 kg, bez wlewania wody w koła, jedyny mankament to jedno stopniowe sprzęglo. Ilość biegów i kabina montowana w tym ciągniku zostawia w tyle C 330. Za fatalny stan tych i innych ciągników odpowiada ich właściciel, nie umiejętna naprawa lub brak jej wcale prowadziło do częstych napraw. Oglądając ogłoszenia ciągników lub widząc je na polu widać odrazu że ogromną część stanowią egzemplarze które są w fatalnym stanie wizualnym i technicznym, rolnicy nie dbają o sprzęt póki jeździ jest OK.
    Posiadając ten ciagnik nie zamienił bym a C330. Pozdrawiam.

  3. Ireneusz pisze:

    Dołączając do tematu t t25 to jest dotej pory zgrabny szybki i jak się zakopie to przynajmniej sam się podnosi i we

  4. Łukasz pisze:

    Witam jestem posiadaczem t25 od 4 lat i nie narzekam prawie 6tysi mth na liczniku i jak dotąd poprawiłem trochę elektryke pracuję nim trochę w polu ale więcej w lesie i jest bardzo zgrabny pomimo braku wspomagania wszędzie się mieści w porównaniu do większych traktorów ale jak kto woli jednemu pasuje drugiemu nie wole t25 od c330 pozdrwiem wszystkich posiadaczy władków ??

  5. Krystian pisze:

    Śmiać mi się chce jak czytam te wszystkie wady jestem posiadaczem t 25 od 15 lat i nic z tych awarii nie miałem i nie słyszałem żeby ktoś miał ze znajomych którzy także posiadają ten typ ciągnika ,a o teoria o pękających korpusach to jakaś kpina chyba,nie widziałem grubszych i twardszych korpusów niż w oryginalnych ruskich t 25 a o mocy 31km .Na temat składanych w Polsce nie wypowiadam się gdyż polskie zamienniki to plastelina

  6. ALWARO pisze:

    Wszystko nieprawda. Najlepszy ciągnik same plusy.

  7. Szymon pisze:

    Również posiadam T25 w wersji A2 i jestem z niego bardzo pozytywnie zadowolony
    Czytając powyższą wypowiedź mogę śmiało stwierdzić że ktoś kto pisał ten artykuł nie ma zielonego pojęcia o tym traktorze

  8. SIPOK pisze:

    Cha. Cha. Cha. C-330 super konstrukcja normalne to 4 biegi do przodu, brak rewers, siedzenie przymocowane do tylnego mostu. Nie wspomnę o c-360 siedzisz na wyjącym moście! Normalnie na 6 biegu w uszach szum w oczach łzy a na liczniku trzy. Super konstrukcja. T-25 w tamtych czasach przeskakiwał c-330 o dekady.

  9. Lexion pisze:

    Władek w porównaniu do c330 ma normalną kabinę

  10. Mariusz pisze:

    Były w nich montowane wąskie koła ale o średnicy 32 cale. Skrzynia biegów prosta jak budowa cepa,rewers piękna sprawa. Sprzęgło można wcisnąć małym palcem u stopy. Kabina szczelna, ogrzewana, nawiew swierzego powietrza. .Udzwig podnośnika wystarczający, bo niby jaka maszyna która jest przystosowana do ciągnika tej mocy ważyła by więcej niż 600kg???A to że komuś ukręcił się wał czy pękła obudowa sprzęgła to nic innego jak głupota operatora który przesiadł sie na ten ciągnik prosto z konia. Zatem myślę że jak na ciągnik z tamtych lat jest to naprawdę dobra i przemyślana konstrukcja.

  11. Stasiek pisze:

    Ten artykuł to jakieś bzdury. Widać, że autor nie ma pojęcia o radzieckich sprzętach. Normalnie Wladimirec T-25 to według mnie najlepszy ciągnik do małych gospodarstw tak do 5 ha lub do większych jako ciągnik pomocniczy. Mój znajomy ma T-25 jeszcze z początku produkcji, rok chyba 1971 i obrabia nim 10 ha rocznie. To jego jedyny ciągnik od nowości na gospodarstwie. Pomimo, że jest mały i ciąga zaledwie 2 skiby to mówi, że w życiu nie zamieni go na nic innego typu c-330 c-4011 czy c-360. Jak już to coś nowszego z przednim napędem do ciężkiej roboty. T-25 miał od nowości robiony 1 raz remont silnika i coś przy skrzyni, ale nigdy nic nie pękało i nie było lepione. Komfort pracy o wiele lepszy jak w c-330, dużo przełożeń, mało awarii i bardzo małe spalanie bo około 2-2,5 l na godz. w ciężkiej robocie. Do tego zawsze ładnie pali w największe mrozy, a teraz znajomy założył mu rozrusznik szybkoobrotowy to po prostu bajka. Miałem okazję przejechać się nim kilkukrotnie, bo mi czasem go pożycza to złego zdania nie powiem. Jedyną wadą jest może to jednostopniowe sprzęgło oraz kleszczące się biegi, możliwe że nieumiejętnie je zmieniałem. Pokazują się także wycieki ze zwolnic i trochę luzu w kierownicy. Po za tym same plusy i nie zgodzę się z autorem tego artykułu. Jak na ciągnik co ma już prawie 50 lat to naprawdę wypada całkiem przyzwoicie nawet na tle zachodnich maszyn. Który polski ciągnik w tamtych latach był fabrycznie wyposażony komfortową kabinę z ogrzewaniem i wycieraczkami? Akurat ten u znajomego to początki produkcji i nie montowali jeszcze kabin tylko daszki z plandeką, ale i tak jest super. Ogólnie w moich stronach pracuje dużo Wladimirców. Jedne wyglądają lepiej inne gorzej – zależy jak kto dba i raczej nie są na wyginięciu, bo wciąż pracują i niby co innego mogło by je zastąpić ze współczesnych maszyn. Ktoś będzie teraz brał kredyt żeby kupić nowy ciągnik John Deere na 5 ha? Sam przymierzam się do kupna Wladimirca T-25, gdyż jest trwały i niezawodny. Na mój areał wystarczy. Wygląd też nie jest wcale taki zły. Mnie się podoba. A tak na marginesie to gdzie można teraz dostać oryginalne części do polskich ciągników? Większość to podobne zamienniki produkowane przez jakieś małe firemki lub przywożone z Chin, ale ich jakość jest marna.

  12. Lexion pisze:

    Czy ktoś się orientuję w którym miejscu znajduję się przekaźnik rozrusznika ?

  13. Czytelnik pisze:

    Autor tekstu podszedł chyba zbyt krytycznie do ciągnika bo mimo że jest już u mnie na gospodarstwie 33 lata to połowy jego wat nie znałem do czasu przeczytania tego tekstu. Jedyne z czym mogę się zgodzić w 100% to że w kierownicy są luzy które czasem denerwują. Według mnie jego dużą zaletą jest to że ma zabudowaną podłogę dzięki temu łatwo go wyciszyć zwłaszcza jeśli nie ma oryginalnej kabiny. Dotatkowo nie ma takich dużych drgań, bo kabina jest osadzona na wannie która jest połączona na gumach z resztą ciągnika a nie jak w Ursusie bezpośrednio na skrzyni. Podejrzewam że ciągnik ma takie nietypowe rozmiary i wąskie koła oraz możliwość regulacji wysokości i szerokości ponieważ bardziej jest przeznaczony do ogrodnictwa czy warzywnictwa niż do uprawy zbóż.

  14. Bogdan pisze:

    34 lata i tylko siłownik i pompa podnośnika wymieniona. Opony i akumulatory, to chyba normalne. Ale te oryginalne były o wiele lepsze od dzisiejszych

  15. Tomasz pisze:

    T25 jest dobrym ciągnikiem,mam go kilka lat i nie narzekam.Pali bardzo mało,jest wystarczająco silny jak na mały ciągnik ,jestem z niego zadowolony.

  16. 3xMag pisze:

    Inżynieryjnie na lata 60/70 w odniesieniu do zetorka 25 czy naszej 30 – „Majstersztyk”. Hydraulika niezależna od obiegu skrzyni przekładniowej. Siłownik z dociskiem. Łatwy serwis – niestety ciăgły bo lubi popuścić czasem… Sama przekładnia poprzeczna a nie wzdłużna. – Powodzenia życzę przy kapitalce skrzyni przy c330… W T25 wzdłużnie jest wałek wom i atakujący?? Bajka po prostu przy remoncie. Blokada wodzików. Silnik – prosty o wyższym momencie obr. niż c330 ale tylko o 10Nm 😇 Skok tłoka robi swoje. Bez obiegu cieczy – chłodzony wiatrem – zaleta jak dla mnie. Rozrusznik niby prądożerny ale jak jedna szczotka nam zawiesiła się – też ciągnik odpalał. Szczerze to wole kacapa niż polskie czy czeskie traktorki – serwis czasem częsty jak np. przy hydraulice ale przynajmniej połowy ciągnika nie trzeba rozbierać.