Groźne niewybuchy. Kolejna tragedia na polu

W środę 21 października rolnik z Pięknych Łąk w woj. warmińsko-mazurskim wjechał ciągnikiem na pocisk moździerzowy z II wojny światowej. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł. Tego samego dnia Komenda Powiatowa Policji w Gołdapi odebrała jeszcze trzy zgłoszenia o niebezpiecznych znaleziskach. Dlaczego 70 lat po wojnie polscy rolnicy nadal są skazani na igranie ze śmiercią na własnych polach? Jak chronić siebie oraz najbliższych?

W samym woj. opolskim policja odbiera średnio rocznie 300 zgłoszeń dotyczących niewypałów. Średnio co drugi telefon jest od rolnika, który znalazł na swoim polu niewybuchy.

Najczęściej jesteśmy alarmowani w okresach najintensywniejszych prac rolnych – wyjaśnia kpt. Jacek Obierzyński, rzecznik prasowy 1 Pułku Saperów. Po sygnale z policji wojsko zabezpiecza teren i unieszkodliwia niebezpieczny ładunek. Sprawdza też pole w granicach… 2 do 5 m. Co jednak z resztą? – Niestety, nasze działania obejmują jedynie wskazany obszar. Do kompetencji wojska nie należy już sprawdzenie całego pola. Jeśli właściciel ziemi chce sprawdzić ją całą, powinien wynająć specjalistyczną firmę saperską, która upewni się, że nigdzie nie zalegają niewybuchy – odpowiada Jacek Obierzyński.

Ryzyko znalezienia kolejnego niewybuchu jest duże. Ziemia cały czas pracuje, a nowoczesne maszyny sięgają coraz głębiej. – Może się zdarzyć, że po 2–3 latach w tym samym miejscu pojawią się kolejne niewybuchy w postaci miny czy pocisku moździeżowego – dodaje rzecznik.

NIewybuchy

Odminowywanie kraju zakończyło się w 1956 r. i od tej pory wszelkie tego typu znaleziska w zasadzie usuwane są dopiero po zgłoszeniu ich odnalezienia lub na zlecenie właściciela gruntu.

Cena bezpieczeństwa

Swój pogląd na sprawę ma Zbigniew Kumaszko, były wojskowy saper, obecnie właściciel prywatnej firmy zajmującej się rozminowywaniem terenów.

Lasy Państwowe zakończyły program dotowany z funduszy unijnych. Dzięki wsparciu udało się unieszkodliwić 1,5 mln ton pocisków. Nie do mnie jednak pytanie, dlaczego nie zawalczyć o coś podobnego dla rolników i zlikwidować znajdujące się na polach niewybuchy – mówi pan Kumaszko.

W Polsce pracuje ok. 1000 prywatnych saperów z państwową licencją na wykonywanie zawodu. Jak zaznacza Zbigniew Kumaszko, z uwagi na ryzyko wybuchu jedynie takie osoby, z wiedzą i doświadczeniem, mogą się tym zajmować. Wynajęcie firmy wiąże się jednak z ogromnymi kosztami. Sprawdzenie 1 ha to wydatek od 4 do nawet 11 tys. zł.

Obecnie w kraju pod kątem pozostałości po działaniach wojennych sprawdzane są jedynie ziemie pod planowane inwestycje, takie jak drogi, autostrady itp. – przypomina były wojskowy.

Zgodnie z prawem do państwa polskiego należą znajdujące się w ziemi złoża kopalin niestanowiące części składowych nieruchomości gruntowej, jak np. złoto i takie surowce jak węgiel, ropa itd. Rząd nie upomina się jednak o zalegające na rolniczych polach niewybuchy.

Odminowywanie kraju zakończyło się w 1956 r. i od tej pory wszelkie tego typu znaleziska w zasadzie usuwane są dopiero po zgłoszeniu ich odnalezienia lub na zlecenie właściciela gruntu. Jeśli dojdzie do tragedii, rolnik może domagać się zadośćuczynienia.

Jakub Pliszka, radca prawny z Kancelarii Prawnej Żydek & Pliszka, wyjaśnia: – Do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie. W przypadku szkody, czy to majątkowej, czy na osobie, powstałej wskutek eksplozji niewybuchu, najprostszym sposobem uzyskania odszkodowania jest skierowanie roszczeń do firmy ubezpieczeniowej. Oczywiście, o ile poszkodowany był ubezpieczony od następstw nieszczęśliwych wypadków.

Towarzystwo ma obowiązek wypłacić ubezpieczonemu lub jego rodzinie odszkodowanie za nieszczęśliwy wypadek, tylko jeżeli dane zdarzenie było objęte zakresem polisy. Problem może pojawić się np. wtedy, gdy ogólne warunki ubezpieczenia wyłączają wypłatę odszkodowania właśnie w przypadku wybuchu niewypału, dlatego zawsze przed zawarciem umowy ubezpieczenia warto dokładnie zapoznać się z ogólnymi warunkami polisy.

Podkreślić należy, że również ustawa o ubezpieczeniu społecznym rolników przewiduje możliwość uzyskania świadczeń w przypadku uszczerbku powstałego wskutek wypadku przy pracy rolniczej. Na jej podstawie ubezpieczonemu rolnikowi, który doznał stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu wskutek wypadku przy pracy rolniczej, przysługuje chociażby jednorazowe odszkodowanie, o które mogą się ubiegać również członkowie rodziny ubezpieczonego. W przypadku śmierci ubezpieczonego rolnika, w sytuacjach określonych w ustawie, członkowie rodziny mogą starać się o uzyskanie tzw. renty rodzinnej.

Kto jest winien?

Przy tego rodzaju wypadkach nie należy też wykluczać próby dochodzenia odszkodowania od Skarbu Państwa lub właściciela gruntu rolnego, ustalenie jednak takiej odpowiedzialności wymaga każdorazowo istnienia konkretnej podstawy prawnej tejże odpowiedzialności i szczegółowej analizy konkretnego przypadku – zastrzega radca prawny.

Jeśli towarzystwo ubezpieczeń odmawia wypłaty odszkodowania, warto skontaktować się z prawnikiem, który podpowie, co w konkretnym przypadku należy zrobić. Nie jest to też wbrew powszechnej opinii duży wydatek. Pierwsza konsultacja może kosztować ok. 100 zł.

Jeśli rodziny nie stać, może zgłosić się z prośbą o pomoc do swojego Ośrodka Pomocy Społecznej. Warto porozmawiać z osobami, które znają przepisy prawa. Podpowiedzą najlepszą drogę postępowania. Pomogą znacznie usprawnić całą procedurę, co dla osób opłakujących swoich najbliższych jest szczególnie ważne – dodaje Jakub Pliszka. Należy pamiętać, że jak większość roszczeń majątkowych, również te związane z wypłatą odszkodowania ulegają przedawnieniu. Nie są to terminy szczególnie krótkie, więc nie ma potrzeby już następnego dnia po wypadku sprawdzać, od kogo ewentualnie domagać się wypłaty odszkodowania. Zasadniczo roszczenie z umowy ubezpieczenia przedawnia się z upływem 3 lat.

Towarzystwo ma obowiązek wypłacić ubezpieczonemu lub jego rodzinie odszkodowanie za nieszczęśliwy wypadek, tylko jeżeli dane zdarzenie było objęte zakresem polisy.

Większość roszczeń wynikłych z tytułu wypadków w rolnictwie lub wypadków samochodowych, wypadków przy pracy etc. wynika z czynów niedozwolonych (czyli tzw. deliktów), które przedawniają się z upływem 3 lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż 10 lat od dnia, w którym wystąpiło zdarzenie wywołujące szkodę – wyjaśnia radca prawny. – Ze względu na skomplikowany charakter zagadnienia przedawnienia roszczeń, zasadnym jest, aby w każdej indywidualnej sprawie zasięgnąć porady prawnika, gdyż szczególne przepisy mogą określać inne terminy przedawnienia, przede wszystkim krótsze – dodaje.

Zapobiec stratom

Niewielu rolników stać na wynajęcie specjalistów, którzy sprawdzą teren i upewnią się, że nigdzie nie zalegają niewybuchy. Część w ogóle nie jest nawet ubezpieczona. Miny i moździerze na polskich polach nadal jednak wybuchają. Czym warto się zatem kierować, podejmując decyzję o podpisaniu umowy z prywatnym ubezpieczycielem, by w razie nieszczęścia nie pozostać bez pomocy?

Warto zasięgnąć opinii tych, którzy nie zawiedli się na swoich agentach ubezpieczeniowych – wyjaśnia Magdalena Kaniewska, rzecznik prasowy Concordii. – Skuteczną metodą jest również sprawdzenie statystyk publikowanych cyklicznie na stronie Rzecznika Finansowego. Dotyczą one skarg ubezpieczonych na ubezpieczycieli. Należy również sprawdzać ogólne warunki ubezpieczenia i tabelę uszczerbkową, w której zawarte są informacje na temat rodzajów kontuzji, za jakie ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność.

Szkodę zgłosić należy w ciągu 90 dni od wypadku. O ewentualnych brakujących dokumentach towarzystwo powinno nas natomiast poinformować w ciągu 7 dni. Trzeba też pamiętać o napisaniu wniosku, załączeniu aktu zgonu, dokumentu potwierdzającego tożsamość oraz dokumentów potwierdzających okoliczności zajścia wypadku.

W sytuacji, gdy na polach ciągle giną ludzie, a policyjne statystyki odnotowują tysiące zgłoszeń o niewybuchach, nie ma doskonałego rozwiązania. Rolnikom i ich rodzinom pozostaje jedynie wierzyć, że w końcu pojawią się takie uregulowania, które umożliwią tanie odminowywanie zagrożonych pól. Obecnie jednak pozostaje czekać, aż wybuchnie ostatni powojenny pocisk. Tylko… jak długo jeszcze?

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *