Protest w Piaskach. Rolnicy chcą zakazu importu zboża z Ukrainy

„Czujemy się oszukani. Wieś polska to nie Afryka. Kukurydza, rzepak, pszenica miały iść do tamtego kraju!!!” – głosiły transparenty podczas blokady DK-17 w woj. lubelskim. Protest w Piaskach rozpoczął się 7 marca i trwał 31 godzin.
We wtorek o godz. 11.00 rolnicy zablokowali ciągnikami ruch na DK-17 w województwie lubelskim w kierunku Krasnegostawu. To już kolejny protest przeciwko niekontrolowanemu importowi zboża z Ukrainy. Wcześniejsze manifestacje w okolicach wschodniej granicy organizowały AGROunia (w Chełmie), Zamojskie Towarzystwo Rolnicze (w Hrubieszowie) oraz Stowarzyszenie „Oszukana Wieś” (w Dorohusku i Hrebennem). Protest w Piaskach był prywatną inicjatywą rolników, zorganizowaną przez Piotra Pokrywkę, rolnika spod Hrubieszowa. Nie miał charakteru politycznego.
Spis treści
Protest w Piaskach: tanie zboże słabej jakości zalewa rynek
Na protest przybyli rolnicy z powiatów świdnickiego, tomaszowskiego, hrubieszowskiego i łęczyńskiego. Ich głównym postulatem jest podjęcie kroków w celu zaniechania niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy. Jak uzasadniają demonstrujący, ukraińskie zboże miało tylko przejechać przez nasz kraj do portów i dalej płynąć w świat. Tymczasem większość trafia do polskich skupów, w cenie poniżej kosztów produkcji zboża w Polsce.
Jest bardzo duży napływ zboża technicznego do Polski. To zboże miało iść korytarzem życia, a tymczasem zamiast do portów trafia na polski rynek. Przez nieuczciwych handlowców nie jesteśmy w stanie sprzedać swoich plonów na godziwych warunkach – uzasadniają uczestnicy protestu.
W ich ocenie ziarno z Ukrainy niskiej jakości zalewa polskie skupy w mocno zaniżonej cenie. Jednocześnie w naszych magazynach zalega towar ze zbiorów jeszcze ubiegłorocznych. Jak mówią sami protestujący, rolnicy ze ściany wschodniej stoją na skraju bankructwa.
Protest w Piaskach to również zarzut wobec rządu o brak reakcji i ciche przyzwolenie na nielegalne praktyki. Uczestnicy demonstracji uzasadniają to tym, że ukraińskie zboże trafia jako domieszka do polskiego surowca, a następnie do młynów i na stół konsumenta. Jest też tym karmiona trzoda chlewna i drób.
To nie tylko problem nas, producentów zbóż, lecz także hodowców świń, a zaraz będzie też problemem producentów mleka czy cukru. Już bowiem na rynku pojawiają się tańsze produkty z Ukrainy – dodaje Piotr Pokrywka.
Minister Kowalczyk zapowiedział uszczelnienie tranzytu
Protest w Piaskach poprzedziło spotkanie wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka z ministrem polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykołą Solskim, które odbyło się 3 marca. Rozmowy dotyczyły uszczelnienia tranzytu zbóż z Ukrainy.
Szefowie resortów rolnictwa przyjęli dokument, w którym zawarte są nowe zasady tranzytu ukraińskich zbóż i nasion oleistych przez terytorium Polski.
Transporty kolejowe i kołowe mają być plombowane przez Krajową Administrację Skarbową. Plomba będzie zdejmowana w miejscu docelowym tranzytu. Z kolei zboże, którego miejscem docelowym będzie Polska, będzie w dalszym ciągu ściśle kontrolowane przez odpowiednie służby, w zależności od jego przeznaczenia. Nieuczciwym przewoźnikom grozi zakazem transportowania ukraińskiego zboża.
Nowe zasady tranzytu zbóż z Ukrainy obowiązują od 8 marca 2023 r.
Źródło: Dziennik Wschodni, regiony.tvp.pl, MRiRW

I po co sadzic jak można kupić za 800 zl pszenice prawie jak za darmo niech rolnik haruje na dzisiejsza rozleniwiona mlodziez 🙂