Ukraińska malina w polskich mroźniach. Kupujemy „kota w worku”!

Absurd na rynku malin — w skupie polski plantator dostaje 3,50 zł/kg, podczas gdy ukraińskim dostawcom płaci się ponad 8,00 zł. Nic więc dziwnego, że ukraińska malina zalewa polski rynek. Jak dokładnie działa ten mechanizm? Czy rządowe środki zaradcze są trafione?

O napływie produktów rolnych z Ukrainy, w tym mrożonych i świeżych owoców, mówi się od wielu miesięcy. W efekcie na polskim rynku robi się coraz ciaśniej, i to nie z powodu krajowych produktów. Minister rolnictwa ogłosił rządowy skup malin, ale czy to rozwiąże problem? Co sprawia, że ukraińska malina wciąż zagraża polskiej produkcji?

Reklama

Rzut oka na liczby

W pierwszym półroczu 2023 r. Polska zaimportowała 13,8 tys. t malin mrożonych. W ujęciu ilościowym to w skali roku wzrost o blisko 52% (9,1 tys. t w 2022 r.). Jednakże wartość importu rok do roku spadła o 31,9 proc. (-64,00 mln zł)! Albowiem łączna wartość importu to 136,6 mln zł za I półrocze 2023 wobec 200,6 mln zł za 2022 r. Przy tym nikogo już chyba nie dziwi fakt, że 67,4% tego wolumenu stanowi ukraińska malina (9,3 tys. t).

Ponadto prawie 16% malin sprowadziliśmy z Maroka i 9% z Serbii. Inni dostawcy mają już znaczenie marginalne: Niemcy (2,4%), Belgia (2%). Pozostałe 3,3% stanowią zakupy z takich krajów, jak: Czechy, Bośnia i Hercegowina, Meksyk, Bułgaria, Mołdawia, Austria, Holandia, Francja, Hiszpania oraz Szwecja.

Ukraińska malina mrożona stanowiła 67,4% całkowitego importu do Polski w I. połowie 2023 roku

Ukraińska malina mrożona stanowiła 67,4% całkowitego importu do Polski w I połowie 2023 roku

fot. A. Okła-Wierzbicka wg Fresh Market / GUS

Co więcej, na skalę importu mrożonej maliny z samej Ukrainy uwagę zwraca również Związek Sadowników RP. Mianowicie szacuje się, że w ciągu ostatniego sezonu do Polski sprowadzono stamtąd blisko 40 tys. ton tego produktu. Niestety, nie dysponujemy informacją dotyczącą reeksportu, ale sadząc po cenach oferowanych na rynku krajowym należy przypuszczać, że większość tego wolumenu pozostała w polskich przetwórniach.

Przeanalizujmy jednak, jak w ostatnim półroczu wyglądał eksport maliny mrożonej z Polski.

Mianowicie w pierwszym półroczu 2023 r. wyniósł on 23,3 tys. ton (wartość 374,8 mln zł). Tym samym sprzedaż na rynki zewnętrzne wzrosła nam w skali roku o 5,7 proc. (22,0 tys. t w I połowie 2022 r.), ale jej wartość spadła aż o 23,3% (488,6 mln zł). Głównym odbiorcą naszej maliny są Niemcy (niemal 39% całkowitego eksportu). Daleko za nimi plasują się: Belgia (11%), Francja (9%), (9%) i Wielka Brytania (6%).

Głównym odbiorcą polskiej maliny mrożonej są Niemcy

Ile kosztuje ukraińska malina mrożona, a ile polska?

Jakie w takim razie są ceny maliny mrożonej?

Jeśli chodzi o średnią cenę importowanych do Polski malin mrożonych, to w analizowanym okresie wyniosła ona 9,90 zł/kg (22,09 zł/kg w 2022 r.), czyli jest o 55,2% niższa r/r. Przy tym ukraińska malina była sprowadzana za około 8,56 zł/kg. Najmniej jednak spośród głównych dostawców płaciliśmy Marokańczykom (6,30 zł/kg), najwięcej zaś Serbom — 20,56 zł/kg.

Dla porównania sprawdźmy krajowe ceny malin w polskim skupie. Mianowicie za owoce z przeznaczeniem na mrożenie można obecnie dostać od 4,00 do 4,50 zł/kg. Hurtowe ceny malin skupowanych do mrożenia są jeszcze niższe, albowiem zaczynają się już od 3,50 zł/kg (24.08.2023 r.). To o ponad połowę mniej niż dostają ukraińscy dostawcy.

Te dane tylko potwierdzają, że miejsca na krajowe owoce w magazynach brakuje, a polskie plantacje znajdują się na granicy rentowności.

Ponadto średnia cena eksportowanych w pierwszym półroczu br. malin mrożonych wyniosła 16,10 zł/kg. Biorąc pod uwagę, że w analogicznym okresie 2022 r. kształtowała się ona na poziomie 22,18 zł/kg, w tym roku spadek ceny eksportowej wyniósł aż -27,4%. Spośród największych odbiorców naszej maliny mrożonej najwyższe stawki oferowała Wielka Brytania (21,28 zł/kg). Najmniej natomiast płacili Niemcy (14,97 zł/k), nasz główny odbiorca.

Będzie kolejny skup malin

We wtorek, 22 sierpnia, minister rolnictwa Robert Telus poinformował, że dwie spółki skarbu państwa wznowią skup malin. To już druga taka akcja w tym roku. Czy to jednak pomoże?

Ukraińska malina vs rządowy skup malin

Sytuację komentuje Mirosław Maliszewski, prezes ZSRP:

Dzisiaj powinniśmy nie bać się dyskusji na temat tego, czy, kiedy i na jakich warunkach Ukraina powinna być członkiem Unii Europejskiej. Polscy sadownicy powinni w tej dyskusji uczestniczyć. Powinni jasno wyrażać swoje podejście, swoje poglądy i swoje opinie. Może warto do pytania referendalnego dodać kolejne: „Czy jesteś za niekontrolowanym importem owoców, warzyw i innych produktów z Ukrainy?”, „Czy jesteś za pełnym otwarciem rynku europejskiego na produkty z Ukrainy?”. I wreszcie: „Czy jesteś za tym, aby przyjąć Ukrainę na swobodnie wolnych warunkach handlowych?”. Polscy rolnicy mają o to obawy. Nie można dzisiaj ich oskarżać o to, że są antyukraińscy. Polscy rolnicy mają prawo wypowiadać się w kwestii członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej.

Ukraińska malina jak „kot w worku”

Tymczasem na portalu East Fruit pojawił się dość obrazowy opis tego, jak wygląda mechanizm sprzedaży ukraińskiej maliny do polskich mroźni. Autorzy nie owijają w bawełnę:

Pojawiła się nowa, bardzo popularna kategoria jakościowa mrożonych malin, która wcześniej nie była zbyt popularna w handlu mrożonymi owocami i warzywami. Ta kategoria jakości nazywana jest przez uczestników rynku „mrożonym surowcem z malin”, chociaż bardziej słuszne byłoby nazwanie jej „kotem w worku”.

Dla lepszego zrozumienia tamtejszych realiów warto najpierw wyjaśnić, jakie są możliwości standardowej mroźni w Ukrainie. Mianowicie taką działalnością zazwyczaj zajmują się małe przedsiębiorstwa. Nie dysponują więc one zbyt dużą powierzchnią magazynową, ani sprzętem do sortowania i pakowania produktów. Co więcej, przedsiębiorstwo takie nie chce podejmować ryzyka rynkowego, zadowoli się więc niewielką, ale gwarantowaną marżą.

To z kolei jest punktem wyjścia w negocjacjach z odbiorcami takiego towaru. Układ taki, m.in. z polskimi firmami, polega na tym, że ukraińska firma (ewentualnie pośrednik) bierze na siebie mrożenie i dostarczenie malin po stałej cenie, bez doliczania dodatkowych kosztów obsługi. Dopiero na koniec organizuje się skup malin, przestrzegając podstawowych wymagań jakościowych.

Jagody są zamrażane i wysyłane natychmiast, bez kontroli i sortowania. Odbiorca takiego „mrożonego surowca”, którym w większości przypadków jest polska firma zamrażalnicza lub handlowiec, poddaje ten produkt swojej sortowni i otrzymuje kilka kategorii jakościowych. Jednocześnie kupujący oczywiście ryzykuje, ponieważ nie wiadomo, jaka kategoria jakości będzie w partii i w jakim procencie. Dlatego ten program może zadziałać tylko wtedy, gdy cena malin będzie bardzo niska i właśnie to zapewnia obecnie (Polsce – przyp. red.) wielu dostawców z Ukrainy — informuje East Fruit.

Taka praktyka wpływa również na rynek światowy. Ale tracą na tym też inni:

  • ukraińscy eksporterzy o większych możliwościach magazynowych i sortowniczych, oferujący towar wyższej jakości;
  • ukraińscy plantatorzy, dla których produkcja malin staje się coraz mniej opłacalna.

Ostatecznie jednak cała ta sytuacja uderza w polskich producentów malin. Ukraińska malina, z którą muszą konkurować, uniemożliwia im bowiem sprzedanie towaru po godziwej takiej cenie. A przynajmniej takiej, aby pokryć koszty produkcji. Skup organizowany przez polskie spółki to jedynie doraźne środki zaradcze. Nie rozwiązuje jednak problemu, z którym branża boryka się od dłuższego czasu.

Źródła: Fresh Market, East Fruit, ZSRP, MRiRW

Czytaj też: Pomoc suszowa 2023. Jakie usprawnienia w aplikacji suszowej?

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *