Kryzys jabłkowy w Wielkiej Brytanii kolejnym skutkiem Brexitu

Brexit spowodował w Zjednoczonym Królestwie wiele problemów z zaopatrzeniem w paliwa, drastyczne sytuacje w hodowli zwierząt. Obecnie doszedł kolejny kłopot – brak pracowników do zbierania owoców w sadach. Kryzys jabłkowy stanowi dla brytyjczyków realne zagrożenie.
Kryzys jabłkowy w wielkiej Brytanii to kolejny skutek Brexitu. Odłączone od Unii Europejskiej Wyspy stały się mniej atrakcyjnym rynkiem pracy i wiele osób, niepewnych swojej przyszłości, wyjechało stamtąd do krajów UE. Problemy z pracownikami zwiększa ponadto pandemia Covid-19. Jak to wpływa na lokalny rynek jabłek?
Spis treści
Kryzys jabłkowy. Ilu pracowników brakuje przy zbiorach?
Wg szacunków British Apples & Pears niedobór pracowników w rolnictwie wynosi 21%. Dotychczas w tej branży pracowali przede wszystkim robotnicy z Rumunii i Polski a także z Ukrainy. Nie pomogło wydanie przez brytyjski rząd 30 tys. wiz dla robotników rolnych ze wschodniej Europy, którym pozwolono pracować bez konieczności odbycia 14 dniowej kwarantanny. Obecnie na Wyspy ściągani są pracownicy nawet z tak odległych regionów jak Barbados. Szacuje się, że do zbioru samych jabłek i gruszek potrzeba 10 tys. pracowników. A produkcja jabłek to nie jedyna branża rolna dotknięta niedoborem pracowników. Duże problemy mają też np. szkoccy producenci warzyw.
Jak niedobór pracowników wpływa na kryzys jabłkowy?
Brak rąk do pracy spowodował, że obecnie w sadach w Wielkiej Brytanii jabłka pozostają na drzewach lub opadają, bo nie ma kto ich zbierać. Aby towar był jednak na półkach, Brytyjczycy zmuszeni są sprowadzać go z zagranicy. Obecnie 55-60% jabłek znajdujących się w handlu to import. Powoduje to, że na Wyspach dostępne są powszechnie jabłka z Włoch, Nowej Zelandii, Francji, Chile czy RPA. Lokalne odmiany jest trudniej dostać niż owoce z importu.
Brak rodzimej produkcji to wysokie ceny importu
Sytuacji na rynku lokalnie produkowanych jabłek nie poprawia też ich cena. W ciągu ostatnich 5 lat wzrosła ona na skutek podnoszenia płac oraz zwiększenia się kosztów materiałów opakowaniowych i paliw. Ponadto kryzys jabłkowy nasila zmiana gustów konsumentów, którzy obecnie preferują odmiany uprawiane w małych ilościach na Wyspach: Galę, Granny Smith, Jazz czy Pink Lady. Wzrosły też wymagania klientów co do wyglądu jabłek. Przede wszystkim tych, których nie są w stanie zaspokoić lokalnie produkowane odmiany. Wytwarzane w niewielkich wolumenach, nie potrafią zainteresować wielkich sieci handlowych wymagających dużych ilości wyrównanego towaru.
Jak widać, pracownicy ze wschodnich krajów Unii Europejskiej wcale nie zabierali miejsc pracy rodowitym Brytyjczykom. Uzupełniali oni po prostu lukę, której nie byli w stanie zapełnić miejscowi pracownicy. Kryzys jabłkowy stanowi okazję dla polskich eksporterów owoców, którzy mogą wysyłać na Wyspę produkowane w naszym kraju jabłka. Jednakże tylko te najwyższej jakości, w estetycznych opakowaniach, by przekonać Brytyjczyków że polskie jabłka to produkt doskonały.
źródła: www.telegraph.co.uk, www.east-fruit.com
