Pług na zimę: kupić czy zrobić samemu?
Zima przychodzi co roku i zazwyczaj zaskakuje drogowców, ale nie rolników… Pług do śniegu to nie tylko inwestycja w sprawne poruszanie się po własnym gospodarstwie, ale także spokój i wygoda. Czy warto zatem zainwestować w nowy pług czy może lepiej zrobić go samemu?
Pług śnieżny przydaje się szczególnie w gospodarstwach, gdzie często zdarzają się intensywne opady śniegu, np. w tych położonych w górach. Chociaż w czasie śnieżnych zim problem zalegających warstw śniegu, czy tworzących się zasp, dotyczy niemal wszystkich rolników. A pług wydaje się wówczas najcenniejszą maszyną w gospodarstwie.
Nowe, ale drogie
Pług śnieżny przydaje się szczególnie w gospodarstwach, gdzie często zdarzają się intensywne opady śniegu, np. w tych położonych w górach.
– Oferta profesjonalnych pługów i spychaczy jest duża, a ich ceny kształtują się od 2,5 tys. zł w górę – mówi pan Janusz Kuśmierczyk z firmy zajmującej się dystrybucją sprzętu rolniczego z Rzeszowa. – Szczególnie w czasie śnieżnych zim najwięcej sprzedajemy pługów do małych ciągników, takich do 60 KM – dodaje. – Najlepiej sprzedają się pługi producentów krajowych takich jak: Pomarol Biskupiec, Unia czy ATMP spod Gostynina. Firmowe pługi są dość drogie, dlatego rolnicy kupują zazwyczaj najtańsze modele dostępne w danej ofercie producenta. Np. za model Uni 220 z odchylną okładnicą, o szerokości 220 cm, zapłacimy od 5–7 tys. zł. Natomiast Pomarol Biskupiec oferuje spychacze czołowe zawieszane na przedni TUZ. I tak np. model T-201 montowany bezpośrednio na ramę ciągnika o szerokości od 2 do 2,2 m wraz z przyłączem kosztuje ok. 4,5 tys. zł. Najtańsze są natomiast pługi ATMP spod Gostynina. Za pług o szerokości od 200–220cm wraz z mocowaniem do Ursusa C-330 i C-360, Zetora czy Władymirca zapłacimy tu tylko ok. 2,5 tys. zł.
Liczy się dobry pomysł
Rolnicy, chcąc zaoszczędzić na sprzęcie, który w gospodarstwie używany jest raczej rzadko, sami zabierają się za jego budowę. Pług śnieżny nie jest konstrukcją trudną do wykonania, ale – jak mówią gospodarze – liczy się przede wszystkim pomysł.
Wiadomo, śnieżne zimy ostatnio zdarzają się w Polsce rzadko, ale jak już nas zasypie, to „po uszy”.
Pan Marek Podlaski (lat 37) z Piątkowa (woj. małopolskie), prowadzący 50-hektarowe gospodarstwo o specjalizacji bydło mleczne, od wielu lat zmagał się z problemem śniegu nawiewającego z pola, który tworzył na jego podwórku nieraz 2–3-metrowe zaspy, uniemożliwiające mu dojście do obory i stodoły.
– Wiadomo, śnieżne zimy ostatnio zdarzają się w Polsce rzadko, ale jak już nas zasypie, to „po uszy” – opowiada rolnik. – Podczas jednej z takich zim, chyba 4 lata temu, kiedy śniegu było tak dużo, że nie nadążałem z ręcznym odgarnianiem, postanowiłem zainwestować w pług podczepiany do ciągnika. Nie sądziłem tylko, że pług to taki duży wydatek. Podpatrzyłem więc konstrukcję i swój pług do Władymirca T-25 zrobiłem z wygiętej blachy, ceówek i rury grubościennej. Namęczyłem się jedynie nad układem hydraulicznym. I tak następnej zimy byłem już w pełni przygotowany. Koszt mojego pługu wyniósł ok. 450 zł, a połowę tej sumy zapłaciłem za gumę na lemiesz – dodaje.
Pług kosztował mnie ok. 200 zł, bo większość materiałów miałem po prostu w swoim garażu.
Natomiast pan Michał Filipiak (lat 45) z Sarbinowa (woj. zachodniopomorskie), właściciel 120-hektarowego gospodarstwa rolnego specjalizującego się w roślinach strączkowych i zbożach, skonstruował spychacz wycięty z rury o szerokości 250 cm, dodatkowo wzmacniany na dole stalową ramą i zakończony gumowym wykończeniem. Cała konstrukcja podczepiana jest u niego do Ursusa C-360.
– Mój pług kosztował mnie ok. 200 zł, bo większość materiałów miałem po prostu w swoim garażu. Jego wykonanie też nie było trudne – mówi rolnik. – Najtrudniejsze okazało się zespawanie odpowiedniego zaczepu zrobionego z kątowników i podłączenie siłowników, bo tu już musiałem zasięgnąć porady kolegi mechanika. Pług podnoszę hydrauliczne, natomiast skręt odbywa się za pomocą śruby rzymskiej. Taki własnoręcznie zrobiony pług to moja chluba, której zazdroszczą mi wszyscy sąsiedzi – chwali się pan Michał.
Zrobić czy kupić?
Zima za pasem i tu rodzi się pytanie: czy będzie śnieżna? Chociaż odpowiedź jest trudna, pług w gospodarstwie może się przydać i to nie tylko do oczyszczania podwórka ze śniegu. Rolnicy hodujący bydło wykorzystują go także poza sezonem do spychania wysłodków czy kiszonek.
Budowa własnego pługu to nie tylko duża oszczędność, ale również wyzwanie dla majsterkowiczów. Jeżeli zatem mamy możliwości materiałowe i trochę chęci, warto rozważyć samodzielne wykonanie takiego sprzętu we własnym warsztacie.