Producenci polskich owoców w impasie?

Producenci polskich owoców są obecnie w patowej sytuacji. Z jednej strony gwałtownie wzrosły koszty produkcji owoców. Z drugiej strony stracili oni najbardziej chłonne rynki Europy Wschodniej.
Producenci polskich owoców w ostatnich dziesięciu latach musieli przejść szybką szkołę przetrwania. Po załamaniu eksportu do Rosji nad branżą zawisło widmo nadprodukcji, której rodzimy rynek nie był w stanie zagospodarować. Dlatego polscy handlowcy ruszyli na podbój świata, by zainteresować go polskimi owocami. Jednakże na efekty ich starań trzeba będzie jeszcze poczekać wiele lat. A tymczasem producenci owoców popadają w coraz większe kłopoty.
Spis treści
Nowe rynki nie zastąpiły tych utraconych
Lawinę problemów zapoczątkowało zamknięcie dla polskich owoców rynków ich tradycyjnych odbiorców ze Wschodniej Europy. Przede wszystkim jednak producenci polskich owoców utracili rynek rosyjski. A wśród zdobytych ostatnio trzydziestu rynków, o których wspominał minister Telus, liczy się praktycznie tylko pięć. Ale i one razem nie są w stanie wypełnić dziury, jaka powstała po utracie rosyjskiego rynku. Ponadto nowe rynki są dosyć chimeryczne, co było widoczne na przykładzie Egiptu, który praktycznie zaniechał importu owoców, by mieć środki na zakup pszenicy.
Producenci polskich owoców przytłoczeni kosztami produkcji
Kolejnym czynnikiem pogrążającym polskich sadowników są rosnące koszty produkcji. Są one wysokie nawet w porównaniu do konkurencji z krajów Europy Zachodniej — z Francji, Niemiec, Belgii czy Holandii. Albowiem wzrosły ceny paliwa rolniczego, nawozów, środków ochrony roślin czy nawet opakowań. Dodatkowe koszty generują praktyki niektórych sieci handlowych, które przerzucają na producentów owoców koszty transportu z centralnych magazynów do poszczególnych sklepów.
Ponadto w ostatnich latach coraz częściej występują straty powodowane przez niszczycielskie zjawiska pogodowe. A to wymusza stosowanie fizycznych zabezpieczeń przed nimi: siatek przeciwgradowych, siatek cieniujących, systemów przeciwprzymrozkowych itp.
Kolejnym rozdziałem w tej epopei rosnących kosztów są rosnące koszty pracy. W chwili obecnej trudno znaleźć pracowników chcących podjąć pracę za minimalną stawkę godzinową na poziomie przewidzianym przepisami prawa pracy. Dodatkowo cała branża cierpi na brak osób chętnych do prac sadowniczych. O ile w przeszłości można było liczyć na pracowników z Ukrainy, o tyle w chwili obecnej tych osób brakuje. Sadownicy widzieli światełko w tunelu w sprowadzaniu pracowników z Azji Środkowej i Dalekiego Wschodu. Jednakże ostatnia afera wizowa może pogrzebać i te kierunki napływu pracowników. A o polskich pracownikach sezonowych producenci owoców już niemalże zapomnieli. Brakuje starszej młodzieży szkolnej i studentów, którzy w przeszłości chętnie dorabiali przy zbiorach owoców. A obecnie nawet za pomoc własnych dzieci przy zbiorach można „zaliczyć” nalot służb socjalnych i wręcz zarzuty o wykorzystywanie pracy nieletnich. Zazwyczaj wystarczy informacja od „życzliwego” sąsiada.
Wysokie ceny energii
Jednakże najważniejszym czynnikiem wpływającym na koszty produkcji owoców jest energia elektryczna. Producenci polskich owoców potrzebują jej nie tylko do zasilania instalacji nawodnieniowych w czasie suszy. A te w ostatnich latach występują niszczycielską wręcz regularnością. Jednak znacznie więcej energii polscy producenci owoców potrzebują do ich przechowywania przez kolejne kilka miesięcy. Niestety, koszty energii elektrycznej są obecnie na tyle wysokie, że grozi to powtórką sytuacji z poprzedniego sezonu. Wtedy to wielu sadowników w ogóle nie uruchamiało chłodni i od razu sprzedawało owoce. Wielu też, z powodu niskich cen, nawet nie podejmowało się zbioru owoców. W tym sezonie owoców, jest mniej ale i tak nie ma kim zbierać.
Powyższe czynniki przyczyniają się do spadku opłacalności produkcji polskich owoców. Jednakże w tym sezonie sytuacja międzynarodowa w sektorze produkcji jabłek jest bardzo korzystna. Większość krajów zajmujących się ich produkcją zebrała mniej jabłek, więc zapotrzebowanie na te owoce nie spada. Jednakże odbiorcy muszą zrozumieć, że producenci polskich owoców muszą zarobić, by w przyszłości mogli utrzymać swoje biznesy. Niestety, jeśli zlikwidują produkcję owoców, to już raczej do niej nie wrócą. A jeśli padnie cały sektor polskiego sadownictwa, to pociągnie to za sobą na dno ich przetwórstwo i poważnie wpłynie na handel. Z kolei taki wstrząs krajowa gospodarka bez wątpienia odczuje. Ale bez wątpienia ucieszą się producenci owoców z zagranicy, którzy wejdą ze swoją ofertą na spustoszony rynek.
Czytaj też: Zbiory owoców 2023 mniejsze niż przed rokiem
Źródło: Manager+







![23 tys. ha ziemi z KOWR w rękach gigantów. W wykazie Biedronka i Ikea [LISTA]](https://www.agrofakt.pl/wp-content/uploads/2025/12/Grunty-inwestycyjne-KOWR-dla-gigantow-w-tym-Biedronki-i-Ikei-300x150.jpg)
