Zanim jabłka pojadą do Chin

Sadownicy uprawiający jabłka, które będą wyeksportowane do Chin muszą sprostać bardzo surowym wymaganiom. W chwili obecnej trwa kolejna lustracja zarejestrowanych sadów eksportowych.
–Trwa ostatnia, 3 już lustracja zarejestrowanych sadów, pod kątem występowania zarazy ogniowej (Erwinia amylovora) – informuje biuro prasowe Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. – Równocześnie podczas lustracji jest przeprowadzana wyrywkowa kontrola owoców na obecność występowania owocówki jabłkóweczki (Cydia pomonella).
Jak informuje PIORiN, kontroli podlega, co najmniej 600 jabłek/ha. Co najmniej 20% z nich jest krojonych.
W celu stymulacji objawów chorobowych, owoce muszą być inkubowane w temp. 22-25°C, przez okres do 6 tygodni.
– Z sadów, w których przeprowadzono zabiegi fungicydami przed zbiorem i w trakcie zbioru, są pobierane próby jabłek do badań laboratoryjnych, pod kątem występowania Neofabraea malicorticis – informuje inspekcja. – Z każdego sadu pobierana jest próba o wielkości 30–35 szt. jabłek. W celu stymulacji objawów chorobowych, owoce muszą być inkubowane w temp. 22-25°C, przez okres do 6 tygodni. Okres przechowywania pobranych prób musi uwzględniać planowany termin eksportu i może być, o ile jest to konieczne, skrócony do min. 3 tygodni.
Ale to nie wszystko. Bowiem w dniach 10–16 października 2016 r. do Polski przybędzie delegacja ekspertów z Generalnej Administracji ds. Nadzoru Jakości, Inspekcji i Kwarantanny Chińskiej Republiki Ludowej (AQSIQ) w celu przeprowadzenia wspólnej kontroli z przedstawicielami PIORIN, obejmującej m. in. działania monitoringowe prowadzone w sadach oraz kontrole pakowalni i przechowalni, zarejestrowanych na eksport do Chin. Kontrole zostaną przeprowadzone na terenie 3 województw: kujawsko-pomorskiego, łódzkiego i mazowieckiego.
Zanim więc jabłka pojadą do Chin, muszą przejść wiele szczegółowych badań w Polsce.
Przeczytaj również:
