Dzień Zaduszny – czas zadumy i refleksji

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny skłaniają do chwili refleksji i zadumy. Zaganiani, pochłonięci problemami dnia codziennego często zapominamy, co dla nas najważniejsze, a ludzkie życie jest wyjątkowo kruche i ulotne niczym bańka mydlana.
Dziś jesteśmy, a jutro może nas nie być. Ludzie od niepamiętnych czasów wierzyli, że śmierć nie jest kresem, a jedynie przeniesieniem do innego bytu. Stąd wiara w nieśmiertelność duszy i życie pozagrobowe.

Znicze stawiamy najczęściej na grobach rodziny i przyjaciół. Część z nas rezygnuje z kolejnego znicza na grobie bliskiego na rzecz grobów opuszczonych.
Spis treści
Dzień Zaduszny – wielowiekowa tradycja
Kościół obchodzi 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych już od 835 roku, ustanowiony przez papieża Jana XI. Dzień Zaduszny został zainicjowany przez Odylona, opata klasztoru benedyktynów w Cluny we Francji w 998 r. Jest to wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, podczas którego Kościół przypomina tajemnicę czyśćca.
Tradycyjnie na grobach bliskich palimy znicze. Przyjęło się, że stawiamy je na grobach krewnych i przyjaciół. Może lepiej nie przesadzać z ich ilością, bo dym wyjątkowo źle wpływa na drzewa. Umiar przydaje się wszędzie, nawet na cmentarzu.
Duszom nie wolno było przeszkadzać
Nasi przodkowie wierzyli, że dusza zmarłego doświadcza zimna, a nawet głodu. Jeśli najbliżsi o niej pamiętali, to otaczała ich opieką. Zapomniana mogła wyrządzić nawet krzywdę. Stąd mnóstwo przesądów, które miały się dobrze przez całe stulecia.
– Pierwotnie dniem wspomnienia zmarłych był w całej Polsce zarówno Dzień Zaduszny, jak i jego wigilia, czyli Wieczór Wszystkich Świętych – stwierdza Anna Rudzka, regionalistka i członek Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Dobrzyńskiej w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie). – Wierzono, że w tym dniu dusze wracają na ziemię. Najpierw idą do kościoła, a potem do swoich rodzin. Na ziemi dobrzyńskiej w tych dniach nie wolno było wieczorem wylewać wody, aby nie oblać duszyczek, wkładać kapusty do beczki, ubijać masła. Czasami w domach pozostawiano jedzenie na noc i wcześnie kładziono się spać. Generalnie chodziło o to, żeby duszom nie przeszkadzać. Dziś te zwyczaje odeszły w zapomnienie. Jedynie wierni dają ofiarę księdzu „na wypominki”.
Przy grobie Wincentego Witosa
Dość mocno zakorzenione było przekonanie, że w wigilię Zaduszek na cmentarzu odprawiana jest przez nieżyjącego księdza msza święta. Miały iść na nią wszystkie duszę. Jeśli ktoś z żyjących ośmieliłby się podglądać to nabożeństwo, czekała go szybka śmierć.
W pierwszą niedzielę po Wszystkich Świętych w Wierzchosławicach odbywają się Zaduszki Witosowe. Ludowcy spotykają się przy grobie Wincentego Witosa, działacza chłopskiego i premiera II Rzeczypospolitej. Zaduszki ludowe organizowane są również w innych miejscowościach z udziałem działaczy ludowych i ich sympatyków. To przede wszystkim wyraz pamięci o zmarłych.
Najważniejsza jest pamięć o zmarłych i warto tu przytoczyć słowa Wisławy Szymborskiej: „Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci”.