Mleko: kto skorzysta na pomocy UE?

Podczas spotkania Rady Ministrów UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa wiele czasu poświęcono rynkowi mleka. Efekty? Zapraszamy do zapoznania się z komentarzem.
Polski minister rolnictwa jest m.in. zdania, że zaproponowany przez KE instrument dobrowolnego zarządzania podażą mleka powinien zostać uzupełniony o wsparcie finansowe z budżetu UE. Nasza strona popiera podwojenie limitów ilościowych dla masła oraz OMP w ramach interwencji publicznej, z 50 na 100 tys. t masła oraz z 109 na 218 tys. t OMP. Póki co dopłaty do prywatnego przechowalnictwa mleka zostaną utrzymane, a jesienią dokonany zostanie przegląd pakietu mlecznego. To tylko część decyzji, jakie zapadły w Luksemburgu. A jak zapatruje na nie branża mleczna? Przedstawiamy komentarz Marcina Hydzika, prezesa zarządu Związku Polskich Przetwórców Mleka:
Przyjęto zwiększenie rocznego limitu wsparcia krajowego przypadającego na gospodarstwo do 15 tys. euro. Nawet gdyby kwota ta była wypłacana w całości i każdemu rolnikowi chcącemu ograniczyć produkcję, to nie stanowi to naszym zdaniem wystarczającej zachęty do istotnego obniżenia podaży nie tylko w UE, ale również w Polsce.
– W naszej opinii przyjęcie 11 kwietnia rozporządzeń regulujących dobrowolne porozumienia w zakresie ograniczania produkcji mleka w UE nie wpłynie w żaden sposób lub jedynie marginalnie na sytuację na rynku. Dobrowolny charakter porozumień o ograniczaniu produkcji oraz brak w Polsce tzw. „organizacji producentów”, „zrzeszeń organizacji producentów” oraz „organizacji międzybranżowych”, oficjalne uznawanych w ramach tzw. „Pakietu mlecznego” za uprawnione do zawierania dobrowolnych porozumień, oznaczać będzie, że to głównie spółdzielnie mleczarskie będą mogły wykorzystać rozwiązania wynikające z przyjętych przepisów.
Należy jednak zauważyć, że nie odniosą one z tego powodu żadnych korzyści, jeżeli porozumienia te nie obejmą swoim zasięgiem dużej liczby producentów mleka w całej UE. A o to będzie trudno.
Po zapoznaniu się z opiniami innych organizacji mleczarskich reprezentujących inne kraje UE zrzeszone w Europejskim Stowarzyszeniu Mleczarskim (EDA) stwierdzamy, że na poziomie przemysłu mleczarskiego najprawdopodobniej jedynie Francja popiera przyjęte rozwiązanie, natomiast na poziomie władz krajowych chyba jedynie Francja, Belgia i Hiszpania otwarcie wyraziły zainteresowanie dobrowolnymi porozumieniami zaproponowanymi przez KE. Większość pozostałych krajów członkowskich najwyraźniej nie ma żadnych złudzeń co do skuteczności dobrowolnych porozumień w zakresie ograniczania produkcji mleka i korzyści z nich płynących. Komisja Europejska de facto nie przygotowała żadnych zachęt budżetowych dla rolników dobrowolnie ograniczających produkcję mleka. W zamian przyjęto zwiększenie rocznego limitu wsparcia krajowego przypadającego na gospodarstwo do 15 tys. euro. Nawet gdyby kwota ta była wypłacana w całości i każdemu rolnikowi chcącemu ograniczyć produkcję, to nie stanowi to naszym zdaniem wystarczającej zachęty do istotnego obniżenia podaży nie tylko w UE, ale również w Polsce – zwłaszcza dla gospodarstw, które dopiero co zwiększyły produkcję w celu zwiększenia wpływów zagrożonych niskimi cenami mleka w skupie. Takie rozwiązanie postawi również w trudnej sytuacji ministra Jurgiela, który nawet gdyby chciał wesprzeć rolników ograniczających produkcję środkami krajowymi, to musi się jednak liczyć z ograniczeniami budżetowymi. Nie dziwi zatem, że Polska na forum Rady Ministrów UE domagała się wsparcia ze strony budżetu UE.
Ponadto wdrożone rozwiązanie wymagać będzie z pewnością przygotowania i przyjęcia w ramach szybkiej ścieżki legislacyjnej krajowych przepisów regulujących nie tylko kwestie związane z samymi dobrowolnymi porozumieniami, tzn. np. ich formą, rejestracją faktu ich zawarcia itd., ale również dotyczące np. sposobu wykazania przez danego rolnika faktu ograniczenia produkcji. Warto w tym miejscu przypomnieć, że system kwot mlecznych nie funkcjonuje już od roku, a członkowie spółdzielni mleczarskich nie mają obowiązku zawierania umów na dostawy mleka ze swoimi spółdzielniami, zatem o bezpośredni i wiarygodny dowód dobrowolnego ograniczenia produkcji może wcale nie być łatwo, a przecież trzeba to jakoś zapisać w prawie.
Póki co opublikowane przepisy zezwalają na zawieranie dobrowolnych porozumień jedynie przez najbliższe 6 miesięcy. Natomiast w preambułach do nich stwierdzono, że nic nie wskazuje na to, by produkcja mleka w UE miała zmaleć przez najbliższe 2 lata. Możemy się zatem domyślać, że nawet Komisja Europejska nie jest przekonana do skuteczności przygotowanego rozwiązania i być może dlatego nie przewidziała wsparcia dla tego pomysłu z unijnego budżetu. Jednakże ewentualna zmiana dobrowolnego charakteru porozumień na obowiązkowy oznaczać będzie de facto przywrócenie systemu kwot mlecznych – co oczywiście spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem nie tylko naszej organizacji, ale również wielu innych organizacji mleczarskich w UE.
Już niebawem kolejne głosy w sprawie spotkania w Luksemburgu.
Czytaj sytuacja na rynku mleka w listopadzie 2020 roku

[…] O tym zawiadamia Agrofakt. […]