Omacnica: gdzie jest największe zagrożenie?
Omacnica prosowianka to najgroźniejszy szkodnik pojawiający się na plantacjach kukurydzy. Aby uchronić uprawę przed atakiem omacnicy i znacznie obniżyć straty, jakie może ona wyrządzić, rolnicy starannie wybierają odmianę do siewu i prowadzą dokładny monitoring plantacji. Sprawdzamy, w jakich regionach zagrożenie jest największe i co zrobić, aby nie dopuścić do wystąpienia szkodnika.
W skali całego kraju szacuje się, że omacnica powoduje straty w plonach ziarna wynoszące średnio ok. 20%. Mniejsze, bo ok. 10–15% straty odnotowują rolnicy, którzy postawili na kukurydzę kiszonkową (głównie dlatego, że rośliny szybciej zbiera się ją z pola). Choć omacnica występuje już niemal na terenie całej Polski, to plantacje położone w niektórych regionach kraju są w większym stopniu narażone na atak szkodnika.
Najmniej zagrożone atakiem szkodnika są plantacje położone na północy kraju, gdzie odnotowuje się straty w granicach 15–20% roślin.
– Najbardziej zagrożone są województwa podkarpackie, małopolskie, śląskie, opolskie, dolnośląskie, na północy kraju zagrożenie jest mniejsze. Wielkość porażenia z roku na rok rośnie, przesuwając się od strony Polski południowej na północ – twierdzi Eugeniusz Piątek z Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.
Południe, czyli największe zagrożenie
Na atak omacnicy najbardziej narażona jest cała południowa części kraju.
– Na południu jest najcieplej i uprawia się tam odmiany o całym przekroju FAO, od 180 do 310. Wobec tego nawet gdy odmiana wcześniejsza dojrzeje, to szkodnik jest w stanie znaleźć gdzieś nieopodal drugą roślinę żywicielską – uważa dr hab. inż. Paweł Bereś z Instytutu Ochrony Roślin w Rzeszowie.
Omacnica powoduje na tych terenach uszkodzenia wynoszące od 40 do 80%. W niektórych przypadkach doprowadzić może nawet do zniszczenia całej uprawy.
Centrum: ryzyko porażenia rośnie
Od ok. 4 lat zwiększa się szkodliwość omacnicy w środkowej Polsce.
– Okolice Warszawy, Bydgoszcz, Toruń, Poznań, Gorzów Wielkopolski to tereny, na których owad uszkadza nawet do 80% roślin, czyli szkodliwość omacnicy jest podobna jak na południu kraju – podkreśla dr hab. inż. Paweł Bereś.
Najmniej zagrożone atakiem szkodnika są plantacje położone na północy kraju, gdzie odnotowuje się straty w granicach 15–20% roślin.
Sprzyjający mikroklimat
Zasięg występowania omacnicy jest z roku na rok coraz większy, a prognozy nie są dla rolników optymistyczne. Zdaniem ekspertów owad ten również w najbliższych latach pozostanie najgroźniejszym szkodnikiem kukurydzy. Rolnicy powinni pamiętać, że omacnica może doprowadzić nawet do zniszczenia całej uprawy. Szkodnik pojawia się na plantacji od początku czerwca, a składanie jaj oraz masowy wylęg gąsienic wypadają zwykle na pierwszą i drugą połowę lipca. Rozwojowi owadów sprzyjają wzrost temperatur w ciągu dnia (przekraczających 20°C), a także w nocy (powyżej 10°C) przy jednoczesnych umiarkowanych opadach deszczu.
Kluczowa decyzja
Zapobieżenie występowaniu szkodnika na plantacji lub znacznie ograniczyć straty przez niego wyrządzane to priorytet wszystkich plantatorów kukurydzy. Warto pomyśleć o tym już przy wyborze odpowiedniej odmiany. Rolnicy powinni w tym celu dokładnie przejrzeć katalog odmian.
– Każda z odmian przechodzi test na omacnicę prosowiankę. Inspektorzy sprawdzają, czy dana odmiana jest bardziej lub mniej podatna na działalność szkodnika. Nie ma odmian całkowicie odpornych. Ale należy pamiętać, że jeśli nawet w okolicach Rzeszowa dana odmiana charakteryzuje się większą podatnością na omacnicę, to nie jest powiedziane, że w rejonach np. Poznania będzie tak samo reagowała. W zależności od lokalnych warunków glebowo-klimatycznych ta sama odmiana może bowiem inaczej reagować.
W wielu regionach plonów nie było wcale, a jeśli były, to wynosiły średnio zaledwie 3–4 t z ha.
Dlatego rolnicy powinni wizytować obowiązkowo wszystkie dni kukurydzy, jakie są w ich regionie, i dopytywać się wystawców materiału siewnego, którzy prezentują tam swoje kolekcje, jaka jest podatność odmiany tam rosnącej na takim doświadczalnym polu. Sami mogą wtedy zaobserwować, która odmiana jest bardziej uszkadzana, a która mniej. Trzeba też sprawdzać, czy te odmiany w warunkach naturalnych nie były niczym traktowane za wyjątkiem herbicydu – podpowiada dr hab. inż. Paweł Bereś.
Na minusie
W ciągu ostatnich kilku lat omacnica prosowianka naraziła rolników na duże straty. Działalność tego szkodnika była dla rolników dużym problemem szczególnie w 2014 r., kiedy omacnica uszkodziła na południu Polski na wielu plantacjach 50–80% roślin (w niektórych przypadkach nawet 100% roślin), w centralnych regionach kraju 40–80%, a na północy 5–20%. W 2015 r. sytuacja rolników, którzy postawili na kukurydzę, nie poprawiła się.
– W wielu regionach plonów nie było wcale, a jeśli były, to wynosiły średnio zaledwie 3–4 t z ha – podsumowywał pan Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
Oprócz strat spowodowanych przez omacnicę rolnikom we znaki dała susza i pojawiające się na plantacjach niezwykle niebezpieczne zagrożenie w postaci chorób grzybowych.