Jaki wybieg dla kur? Nie może być mały!

Gdy nie prowadzimy intensywnej hodowli drobiu możemy sobie pozwolić, by wypuścić kury na wybieg na tereny zielone. Jaki powinien być ten wybieg?
– Przede wszystkim nie może być mały – mówi Janusz Wojciechowski, specjalista ds. hodowli drobiu z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. – Najlepiej, kiedy kura ma do swojej dyspozycji ok. 10 m² terenu zielonego. Mniejszy wybieg trzeba często odkażać, ze względu na zanieczyszczenie odchodami.
Odkaża się najczęściej roztworem wapna chlorowanego – oczywiście po usunięciu wierzchniej warstwy ziemi i odchodów kurzych.
– Jeśli wybieg jest naprawdę mały, to warto wysypać go piaskiem i co jakiś czas tę wierzchnią warstwę piasku zdejmować i wybieg zdezynfekować – doradza pan Wojciechowski. – Trzeba także uważać, żeby wybieg nie był podmokły, bo to także sprzyja rozprzestrzenianiu się zarazków. Dobrze, jeśli kura ma możliwość skorzystania z wybiegu na terenie zielonym, bo sama chętnie skubnie zielonkę, a nie pogardzi także owadami, które są dobrym źródłem białka.
Wybieg dla kur można ogrodzić, można go też podzielić na kwatery z zielonką.
Najlepsza na takie wybiegi jest mieszanka traw i roślin bobowatych – przede wszystkim lucerny. Sprawdza się rajgras angielski, mietlica biała i kostrzewa czerwona. Kury lubią też też jęczmień, grykę lub owies – odpowiednia będzie też mieszanka tych zbóż z dodatkiem wyki lub peluszki.
– O kury i ich wybieg warto dbać – podpowiada Janusz Wojciechowski. – Jaja od kur korzystających z wybiegów zielonych smakują inaczej i jest to podstawa, by uzyskać za nie wyższą cenę, szczególnie, gdy po jaja przyjeżdżają do naszego gospodarstwa ludzie z miasta. Gdy zobaczą kury na wybiegu po pierwsze będą mieli przekonanie, że jedzą naprawdę zdrowe jaja, za które warto zapłacić więcej, a po drugie – podniesie to renomę naszego gospodarstwa.

Najprostszym, najefektywniejszym, najekologiczniejszym, najtańszym i jeszcze kilka 'naj’ jest zastosowanie „kurzego traktora” i przemieszczanie go co kilka dni z całym towarzystwem. Po przejechaniu takim traktorem po terenie zielonym będzie on spulchniony, przystrzyżony, oczyszczony z robaczków oraz chwastów i ich nasion.Naturalny nawóz z kurzych odchodów spowoduje znaczne przyspieszenie wzrostu roślin. Zostanie też przerwany obieg pasożytów- dzięki temu nie będzie trzeba nic dezynfekować (po pierwsze- brak dodatkowych kosztów a po drugie najważniejsze- nie zniszczymy dezynfekcją tak potrzebnych mikro i makroorganizmów bytujących w glebie).
Życie w zgodzie z naturą wcale nie musi być trudne 😉
Pozdrawiam!