Embargo białoruskie — ile kosztuje Europę?
Embargo, jakie wprowadziła Białoruś na owoce z krajów Unii Europejskiej oraz kilku innych państw bez wątpienia zaszkodzi branży sadowniczej. Szczególnie w obliczu wysokich zapasów jabłek, których w Polsce zebrano rekordową ilość. Jakie niesie ono skutki dla Europy?
Embargo białoruskie nakłada się na embargo rosyjskie i algierskie czy ograniczenia w handlu z innymi krajami. Powodują one straty o wartości około 3 mld euro rocznie. Z tego na Rosję przypada ponad 2,5 mld euro, na Białoruś 250 mln euro zaś na Algierię 200 mln euro. W związku z tym świeże produkty o takiej wartości muszą być co roku repozycjonowane, lecz dywersyfikacja rynku nie jest prosta. Wynika to z faktu, że inwestycje w sadownictwie są długoterminowe i wymagają dostosowania odmian do potrzeb rynków docelowych.
Spis treści
Jak embargo wpłynie na eksport owoców
Białoruś była drugim kierunkiem co do wielkości eksportu świeżych produktów z UE i odpowiadała za 10% wielkości eksportu. Freshfel Europe oszacowało, że nałożone embargo spowoduje spadek eksportu o 400–500 tys. ton. Straty finansowe z tego powodu szacowane są na 250 mln euro rocznie.
Najbardziej poszkodowana jest Polska, która rocznie eksportowała na Białoruś 300 tys. ton, czyli 60% unijnego eksportu do tego kraju. Inni poszkodowani eksporterzy to Hiszpania (60 tys. t), Belgia (35 tys. t), Holandia (30 tys. t), Grecja (15 tys. t) i Włochy (10 tys. t).
Jest to ogromna ilość towaru do rozdysponowania. Potencjalnych klientów trzeba szukać w Azji i w Afryce.
Jak białoruskie embargo wpłynęło na ceny jabłek w Polsce?
Wprowadzone embargo spowodowało, że nie można spodziewać się wzrostu cen jabłek w Polsce. Bardzo duże zapasy mogą być przyczyną dalszego spadku ceny skupu owoców.
Najbardziej poszkodowane są firmy, które skupiły się na obsłudze rynku białoruskiego. Z kolei te, które zdywersyfikowały odbiorców i wysyłają owoce do różnych krajów, nie odczuły embarga tak mocno. Jednak ta sytuacja może się zmienić w przyszłości, ponieważ duży wolumen owoców trzeba będzie alokować na inne rynki.
Obecnie wiele owoców deserowych trafia do przetwórstwa, ponieważ sadownicy opróżniają chłodnie, gdyż nie chcą generować dodatkowych kosztów ich przechowywania.
Na ratunek — wycofanie owoców
Zdaniem niektórych polskich sadowników odpowiedzią na białoruskie embargo może okazać się mechanizm wycofywania owoców. Okazał się on pomocny w 2014 r., kiedy Rosja zablokowała import owoców z UE. W tamtym czasie sukcesem zakończyło się wycofywanie owoców przez organizacje charytatywne na rzecz ludności ubogiej. Wdrożenie wycofania owoców zatrzymało wtedy spadek cen w całej UE.
Obecnie ten mechanizm mógłby pomóc indywidualnym producentom i organizacjom producenckim. Owoce mogłyby trafić do szkół, organizacji charytatywnych czy osób potrzebujących.
Reasumując, białoruskie embargo postawiło wysoką poprzeczkę przed sadownikami z całej Europy. Czy uda się ją pokonać kierując owoce na inne rynki, czy jednak spowoduje ono zapaść w sektorze?
źródła: east-fruit.com, italiafruit.net, polskiesadownictwo.pl
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!