ASF: dużo strachu przez zaniedbanie?

Od lutego 2014 r. do stycznia 2016 r. stwierdzono w Polsce 85 przypadków ASF u dzików i 3 ogniska choroby w naszym kraju. Wszystkie odnotowano na Podlasiu w powiatach: białostockim, sokólskim i hajnowskim. Czy rzeczywiście jest się czego bać?

Do chwili obecnej najdalej położony stwierdzony przypadek ASF miał miejsce 25 km od granicy. Sam wirus ASF rozprzestrzenił się wzdłuż 95 km granic i jak dotąd nie wiadomo, czy nowe przypadki choroby są wynikiem zarażeń w stadach, czy też przenoszą je zwierzęta zza wschodniej granicy. Zwierzęta nią zakażone giną bardzo szybko – do 6 dni, jednak już po pierwszych 24 godzinach gorączka znacznie zmniejsza ich mobilność.

asf

Przypadki ASF odnotowano w Polsce głównie u dzików.

Jak przekonywał też prof. Zygmunt Pejsak z Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego-Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach problem polega na tym, że w naszym regionie krąży II genotyp ASFV, który jest dużo bardziej zjadliwy od genotypu I. Jednocześnie cechuje się on stosunkowo niską zaraźliwością wśród samych dzików i wywołuje nieprzekraczającą 5% śmiertelność.

To właśnie my na butach możemy wnieść ASF do chlewni, dlatego tak ważna jest bioasekuracja.

prof. Zygmunt Pejsak

– Choroba rozprzestrzenia się przez krew. Pamiętajmy jednak, że dziki nie są kanibalami, a padlinożercami. Zarażają się więc przez krew innych członków stada. Niestety, na chorobę nie ma jeszcze szczepionki i przez najbliższe 10 lat jej nie będzie, dlatego tak ważne jest podejmowanie wszystkich możliwych działań zapobiegających rozprzestrzenianiu się choroby, szczególnie na terenie Białowieży – mówił podczas Targów FERMA prof. Pejsak.

Działania prewencyjne jednak nie powinny się ograniczać jedynie do odstrzału zwierząt. Wypłacane odszkodowania powinny zachęcać rolników do ujawniania przypadków zachorowań we własnych gospodarstwach. Przed chorobą zabezpieczyć mogą się też właściciele hodowcy świń.

na mokro; asf

Aby uchronić się przed chorobami, m.in. ASF, należy dbać o czystość w chlewniach.

fot. Fotolia

– Głównym wektorem choroby są ludzie. To właśnie my na butach możemy wnieść ASF do chlewni, dlatego tak ważna jest bioasekuracja – przekonywał Zygmunt Pejsak. Wszystkie dotąd stwierdzone ogniska choroby w świń w Polsce łączył właśnie brak respektowania jej podstawowych zasad Inną sprawą jest to, że sami kupujemy świnie z państw, gdzie choroba występuje, przez co sprowadzamy na siebie ogromne niebezpieczeństwo – przypominał.

Skuteczne przeciwdziałanie chorobie zależy więc nie tylko od działań instytucji państwowych i myśliwych, lecz także w dużej mierze od tego, jak dobrze zabezpieczone i prowadzone są gospodarstwa.

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *