Czarne kontra białe – o co chodzi w wojnie o aborcję?

Czarny protest, „strajk kobiet”. „Kobiety za życiem”, „Pracuję w poniedziałek”. Protesty, akcje, pikiety. Po 2 stronach barykady – w większości – kobiety. O co chodzi w wojnie o aborcję? O prawa człowieka, a właściwie najważniejsze z nich – prawo do życia.

Nie ma wątpliwości, że to podstawowe i nadrzędne prawo istoty ludzkiej. Gwarantowane przez Powszechną Deklarację Praw Człowieka, wiele innych aktów prawa międzynarodowego państwowego, w tym Konstytucję  RP. Prawo do życia. Dotąd wszyscy wydają się być zgodni. Kontrowersje pojawiają się w kontekście dostępu do aborcji. Ostry konflikt pomiędzy przeciwnikami przerywania ciąży a jej zwolennikami co jakiś czas wybucha na nowo. Czego dotyczy tym razem?

Tego lata do Sejmu trafiły 2 obywatelskie projekty zmiany ustaw dotyczących przerywania ciąży. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”, złożył projekt, który zakłada całkowitą ochronę ludzkiego życia. Podpisało się pod nim ponad 450 tys. osób. Liberalne propozycje – postulujące legalizację aborcji – przygotował Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Ratujmy kobiety”. Zebrano pod nimi ponad 215 tys. podpisów.

Podczas wrześniowego głosowania pierwszy z obywatelskich projektów trafił do prac w komisjach, drugi w pierwszym czytaniu został odrzucony. Teraz zwolennicy aborcji zamierzają protestować. Stąd czarny protest czy dzisiejszy strajk kobiet. Środowiska konserwatywne odpowiedziały akcją internetową „kobiety za życiem” i „pracuję w poniedziałek”.

o co chodzi w wojnie o aborcję

Strajk przeciwników zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Warszawa, 1 października 2016r. fo. Ewa Ploplis

„Stop Aborcji”

Celem obywatelskiego projektu jest zapewnienie pełnej ochrony życia – bez wyjątków również w fazie prenatalnej – którą przewiduje Konstytucja. Prawna ochrona życia nie może być ograniczona ze względu na niepełnosprawność, okoliczności poczęcia (przestępstwo) czy zagrożenie życia matki – podkreślają autorzy zmian. Jednocześnie projekt przewiduje, że państwo zostanie zobowiązane do zapewnienia pomocy materialnej i opieki zarówno dla rodzin wychowujących dzieci dotknięte ciężkim upośledzeniem, jak i w przypadku, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że do poczęcia doszło wskutek czynu zabronionego.

Obecnie w Polsce obowiązuje ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (z 1993 r.).

Co do 3 kwestii autorzy projektu przekonują, że aborcja nie chroni życia i zdrowia matki. Z norm ogólnych prawa karnego, opisujących instytucję działania w stanie wyższej konieczności, wynika bowiem, że poświęcenie życia dziecka dla ratowania zagrożonego życia matki jest prawnie dopuszczalne. Zaś wedle współczesnej wiedzy medycznej, jeżeli zagrożenie dotyczy wyłącznie zdrowia matki, dla jego uchylenia nie jest konieczne zabicie dziecka.

Fakt ten podkreślono w tzw. Deklaracji Dublińskiej przygotowanej w 2012 r. przez Komitet na Rzecz Doskonalenia Opieki Zdrowotnej nad Matkami (Committee for Excellence in Maternal Healthcare). Projekt zakłada również kary. Za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli śmierć dziecka spowodowała jego matka, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Matka – w myśl projektu – ma nie podlegać karze, jeśli działała nieumyślnie.

„Ratujmy kobiety”

Ten obywatelski projekt przepadł w pierwszym czytaniu w Sejmie. Zakładał całkowitą legalizację aborcji oraz bezpłatny dostęp do niej. Ponadto postulował powszechny dostęp do antykoncepcji bez względu na wiek kobiety oraz wprowadzenie edukacji seksualnej od pierwszej klasy szkoły podstawowej oraz obowiązek wprowadzenia do szkół edukatorów seksualnych, bez wpływu rodziców na rodzaj i zakres treści przedstawianych ich dzieciom.

Projekt zakładał również ograniczenie stosowania klauzuli sumienia lekarzy. Po odrzuceniu projektu środowiska feministyczne – lewicowe i liberalne protestują, domagając się respektowania praw kobiet za nadrzędne uznając prawo do aborcji. Prawo do życia abortowanych dzieci (również dziewczynek) nie jest brane pod uwagę. Determinacja zwolenników aborcji dziwi również z innego powodu. Te same środowiska chcą być rozpoznawane jako obrońcy pokrzywdzonych (np. mniejszości seksualnych, niepełnosprawnych, dręczonych zwierząt). W katalogu najsłabszych brak jednak nienarodzonych dzieci. Dlaczego?

o co chodzi w wojnie o aborcję

Czy prawo aborcyjne ulegnie w Polsce zmianie?

Aborcja w Polsce

Pierwszy raz aborcja legalna była w Polsce w okresie okupacji niemieckiej. W latach 1943–1945 prawo zezwalało Polkom na dokonywanie aborcji w nieograniczonym zakresie. Aborcja „na żądanie” była częścią planu eksterminacji narodu polskiego przez niemieckiego okupanta. O „swobodę” aborcji postulował również W. I. Lenin.

Idąc tym tropem władze komunistyczne wprowadziły w 1956 r. Polsce ustawę aborcyjną. Obowiązywała ona do 1993 r. Na jej mocy w naszym kraju pozbawiono życia (według różnych szacunków) od 6 do 20 mln nienarodzonych dzieci.

Pokłosie 40 lat legalnego dostępu do aborcji to również spustoszenie w świadomości i sumieniach – zgodnie z przekonaniem „co jest zgodne z prawem, jest właściwe”. Najwięksi orędownicy aborcji wywodzą się właśnie z tamtego pokolenia.

Projekt zakłada również kary. Za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Obecnie w Polsce obowiązuje ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (z 1993 r.). Na jej mocy aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Te wyjątki to tzw. kompromis. Środowiska konserwatywne chcą zaostrzenia obowiązującego prawa, a środowiska feministyczne całkowitej liberalizacji dostępu do aborcji.

Postawy

Postęp w dziedzinie nauk medycznych, powszechny dostęp do badań USG, wystawy, publikacje, nauczanie Kościoła i samego Jana Pawła II – wszystko przyczyniło się do zmiany świadomości i postaw Polaków w dziedzinie ochrony ludzkiego życia. Od początku nowego stulecia odnotowuje się wzrost postaw pro-life. Również na wsi, gdzie przywiązanie do tradycji i Kościoła jest nadal duże.

Od początku nowego stulecia odnotowuje się wzrost postaw pro-life. Również na wsi, gdzie przywiązanie do tradycji i Kościoła jest nadal duże.

Chociaż stosunek do nienarodzonych to nie sprawa wiary (jak twierdzą niektórzy), ale człowieczeństwa. W styczniu 2012 r. Centrum Myśli Jana Pawła II i CBOS wspólnie przeprowadziły sondaż, zgodnie z którym 80% Polaków odpowiedziało „zdecydowanie tak” albo „raczej tak” na pytanie o ochronę życia poczętego.

W sierpniu 2013 r. CBOS opublikował wyniki sondażu, zgodnie z którymi 75 % Polaków uznało, że aborcja jest zawsze zła i nigdy nie może być usprawiedliwiona. W tym samym czasie Grupa IQS podała wyniki badań stwierdzających, że 60%. Polaków jest zdania, że aborcja powinna być zakazana także w przypadku upośledzenia płodu.

To właśnie zmiana postaw Polaków zachęciła środowiska konserwatywne do podjęcia kolejnej próby zmierzającej do pełnej ochrony życia. W czasach, gdy tak wiele mówi się oprawach człowieka, zgoda na dyskryminację ze względu na upośledzenie, stan zdrowia lub pochodzenie jest nie do przyjęcia. Czy dojdzie do zmiany prawa dotyczącego aborcji? Zobaczymy. Kolejne potyczki w wojnie światopoglądowej przed nami.

Przeczytaj również:

  1. Demonstracja przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, czyli czarna sobota

Czy artykuł był przydatny?

Kliknij na gwiazdkę, by zagłosować

Ocena 4 / 5. Liczba głosów 4

Na razie brak głosów. Możesz być pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  1. F pisze:

    Mądry tekst. Ja tam uważam ze po co nam 500+ jak z drugiej strony zezwolą robić co się chce. Człowiek bez wartości to jak krowa bez wymion czyli takie bydlę
    Ciekawe czy ich mamy tych babek z protestu w stolicy tez chciały ich zabić jak się dowiedziały ze wpadka czy coś tam ? To by sobie teraz poprotestowaly